Szybka akcja w zwykłym tiszercie z białoruskim folkowym motywem. Mam nadzieję, że się Białorusini nie obrażą. Lubię Białoruś i z sentymentem wspominam nasze tak niedawne tam chwile. Lubię taką ludowszczyznę stosowaną w zwykłym odzieniu. Wkomponowaną we własny styl tak, by nie wyglądać jak z (całym szacunkiem) kapeli ludowej.
Że w czapce już? Wiem, jeszcze to nie takie oczywiste. Jak idę sobie w niej przez moje zadupie, to niektórzy dziwnie spoglądają. Ale kocham czapiory. Mam ich potrzebę. Potrzebę schowania swojej beznadziejnej fryzury, a jakby się dało, to całej siebie.
czapka - hand made by Sivka (nówka)
kurtka - Medicine (staroć szafowa)
tiszert - stragan w Brześciu/Białoruś
spodnie - Madonna (nówka w sumie)
buty - CzasNaButy(zeszły sezon)
torboworek - CCC (nówka)
Druga szyba akcja. Bez motywu, ale z zastosowaniem pozostałych elementów odzieżowych. Bo ja łażę prawie w jednym i tym samym, z małą dozą kombinacji, korzystaniem z tego, co na stanie. Żeby życie miało smaczek, raz kurteczka, raz kubraczek.
kubraczek - sh (staroć szafowa)
bluzka - lokalny sklepik (nienówka)
reszta - jak wyżej