Zawieszenie trwa, ale źle mi z tym. Poblogowałabym :) Nie mogę się zebrać w kupę, zacząć regularnie i z zaangażowaniem udzielać się w wirtualnej przestrzeni. Trwa wewnętrzna walka pomiędzy chciałabym z ale po co... Grunt to znaleźć pretekst. Ciuchowy, bo to najbezpieczniej.
Kupiłam synowi bluzę/rozmiar S, ale on nie czuje się w niej komfortowo. Bluza ma w składzie trochę sztuczności, a on jest atopikiem i ubrania niebawełniane go gryzą, skóra boli. Przymierzyłam ja i ... tak zostanie chyba na stałe. Buty też synowe. Wyrósł z rozmiaru 37 (mojego), zanim zdążyły się zniszczyć. Obecnie ma około czterdziestki, więc z kolejnych par nie skorzystam.
Tak sobie podskakuję na zdjęciach, ale to ściema. Wrócę tutaj do hasła, które przed kilkoma zdaniami padło. Atopia. AZS. Atopowe Zapalenie Skóry, z którym od urodzenia zmaga się mój syn, a my, rodzice, razem z nim. Ostatnio znów jest ten gorszy czas (który to już raz), o ile w ogóle mogliśmy kiedykolwiek poczuć, że był ten lepszy. Myślę, że ma to wiele wspólnego z tym, że syn wchodzi w okres dojrzewania i ta choroba w związku z tym też przechodzi w kolejną fazę. Zamartwiam się i rozmyślam, co tu wymyślić nowego. Bo już próbowaliśmy miliona metod, specyfików, suplementów, ziół, leków. Nie zapominając o diecie; odpowiednie odżywianie to podstawa podstaw w tym wypadku (jak i w każdym innym). Wymyśliłam nic nowego, czyli że pora udać się do specjalisty. Odłożyć na bok uprzedzenia, traumy związane z polską służbą zdrowia. Jestem ciekawa co nowoczesnego ma do zaproponowania lekarz alergolog, bo z czasów, kiedy bywaliśmy na wizytach, niewiele wynikało... W przychodni specjalistycznej, do której mamy najbliżej, dowiedziałam się, że w tym roku nie ma szans na rejestrację, nie mówiąc o wizycie. Fajnie. Ale składki na ubezpieczenie trzeba płacić regularnie.
No i właśnie takie są moje priorytety, walka.
Kupiłam synowi bluzę/rozmiar S, ale on nie czuje się w niej komfortowo. Bluza ma w składzie trochę sztuczności, a on jest atopikiem i ubrania niebawełniane go gryzą, skóra boli. Przymierzyłam ja i ... tak zostanie chyba na stałe. Buty też synowe. Wyrósł z rozmiaru 37 (mojego), zanim zdążyły się zniszczyć. Obecnie ma około czterdziestki, więc z kolejnych par nie skorzystam.
Tak sobie podskakuję na zdjęciach, ale to ściema. Wrócę tutaj do hasła, które przed kilkoma zdaniami padło. Atopia. AZS. Atopowe Zapalenie Skóry, z którym od urodzenia zmaga się mój syn, a my, rodzice, razem z nim. Ostatnio znów jest ten gorszy czas (który to już raz), o ile w ogóle mogliśmy kiedykolwiek poczuć, że był ten lepszy. Myślę, że ma to wiele wspólnego z tym, że syn wchodzi w okres dojrzewania i ta choroba w związku z tym też przechodzi w kolejną fazę. Zamartwiam się i rozmyślam, co tu wymyślić nowego. Bo już próbowaliśmy miliona metod, specyfików, suplementów, ziół, leków. Nie zapominając o diecie; odpowiednie odżywianie to podstawa podstaw w tym wypadku (jak i w każdym innym). Wymyśliłam nic nowego, czyli że pora udać się do specjalisty. Odłożyć na bok uprzedzenia, traumy związane z polską służbą zdrowia. Jestem ciekawa co nowoczesnego ma do zaproponowania lekarz alergolog, bo z czasów, kiedy bywaliśmy na wizytach, niewiele wynikało... W przychodni specjalistycznej, do której mamy najbliżej, dowiedziałam się, że w tym roku nie ma szans na rejestrację, nie mówiąc o wizycie. Fajnie. Ale składki na ubezpieczenie trzeba płacić regularnie.
No i właśnie takie są moje priorytety, walka.
Pierścień z koralem - http://pracowniagarderoba.blogspot.com
Bardzo współczuję i życzę dużo zdrowia dla synka <3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. :)
UsuńWejście w synowe ciuchy bardzo cię ożywiło. I to dobrze, że choć na chwilę. Problemy zdrowotne u dzieciaków nigdy nie są łatwe do przyswojenia. Nie zazdroszczę. Ale trzymam kciuki, żeby było lepiej.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle jak się z nimi żyje tyle lat, w pewnym sensie stają się normalnością, codziennością, człowiek się oswaja. Ale tylko w pewnym sensie...
UsuńNapisz do Dr.Ewy Dąbrowskiej
OdpowiedzUsuńI przyjedzie na wizytę? ;)
UsuńPróbowaliście homeopatii? Koleżance pomogła z astmą a wcześniej musiała brać sterydy. Ja też się zmagam z problemami dermatologicznymi - mój nos potrafi mi dać do wiwatu, podejrzewano już łuszczycę, AZS, trądzik różowaty.. ilu lekarzy tyle opinii. Na razie jest ok bo chwilowo nie przypominam łuszczącego się renifera Rudolfa. Trzymam kciuki za syna bo wiem, jak takie choroby potrafią być stresujące i zaniżać samoocenę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ewa
też Dąbrowska - choć nie dr. :D
Próbowaliśmy różnych cudów. Łącznie z akcją plucia i wróżenia ze śliny, trzymania kabelków... Ech... Nad samooceną pracujemy od lat, to walka, droga przez mękę, ale kto zna mojego syna, ten w życiu nie powie, że on zahukany, niesmiały, zakomleksiony. Wręcz przeciwnie, pyskaty, umie swoje zdanie światu zaprezentować. Ma naturę po matce, twardziel...choćby go w środku rowalało.
Usuńu mojego syna dojrzewanie zaplusowało. wyrósł już niemal całkowicie z alergii. przyznam jednak, że od początku korzystałam z porad alergologa. teraz jeździmy tylko kontrolnie, raz w roku :) zresztą każdy organizm to inna bajka.. nie dziwię Ci sie zatem, że jesteś zmęczona i zastanawiasz się 'po co' to całe blogowanie. sama się nad tym głowię ostatnio.. nie mniej jednak z synowych szmatek również korzystam :))
OdpowiedzUsuńp.s. ładnie Ci w tych niebieskościach i zazdraszczam tak długich już włosów :D
Z alergii pokarmowych też mój wyrósł. Atopia to trochę coś bardziej niż alergia...
UsuńZmęczona blogowaniem jestem z powodów nieco innych niż atopia syna. To chyba zwykłe zmęczenie materiału.
Pod koniec XX wieku po niezliczonej ilości wizyt z synem u specjalistów, stosowania różnych "cudowności" zwróciłam się o pomoc do rodziny. Zrobili zrzutkę i udałam się z synem do prywatnego gabinetu alergolicznego. Zostały zrobione porządne testy z krwi. Szczepionkę sprowadzono z Anglii. Przez trzy lata w coraz większych odstępach czasu przyjmował kolejną dawkę. Doktor alergolog wyciągnęła go z najgorszej fazy. Niestety, leki już ma przypisane na stałe. A do alergologa dalej chodzi na prywatne wizyty. Na szczęście tylko dwa trzy razy w roku. Pozdrawiam Jola L.
OdpowiedzUsuńZrzutka rodziny - no, u mnie nie ma się kto zrzucać. W życiu bym do tych ludzi zwanych rodziną nie poszła.
UsuńMój syn miał testy z krwi na początku i potem jeszcze...
Bluza bardzo twarzowa.Stylizacja odejmuje lat.
OdpowiedzUsuńA w walce z chorobą syna życzę wytrwałości i szczęścia, abyście na swej drodze spotkali mądrych i życzliwych ludzi, którzy ponad wszystko cenią sobie pomoc innym a nie tylko kasę.
Pozdrawiam 😊
Właśnie, otóż to, tego sama sobie i mojemu dziecku życzę.
UsuńŚliczne masz te "synowe" ciuszki. Wyglądasz całkiem na luzie.
OdpowiedzUsuńCo do alergii. Życzę synowi zdrówka.
Bluzę już oddałam.
UsuńOby tak było.
Cieszę się że na chwilę do nas wpadłaś:)))w niebieskim Ci ślicznie:)))bardzo Wam współczuję choroby syna,moja córka zmaga się z alergią i to nie wiadomo na co jest uczulona,czasem tak się paskudztwo wysypie że trzeba ratować się sterydami.A kiedy już doczeka się wizyty u specjalisty to skóra czysta i lekarz patrzy na nią jak na histeryczkę.Pozdrawiam serdecznie i dużo siły życzę:))
OdpowiedzUsuńSterydy to ostateczność, wiele szkód czynią, co miałam nieprzyjemność obserwować. Na dłuższą metę ich stosowania - nie wyobrażam sobie.
UsuńDobre dcyzje♥ Synkowi zdrowka♥
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńNa
OdpowiedzUsuńPocieszenie - Polska służba Zdrowia ma wielu dobrych lekarzy , mimo wszystko .
Wiec nóż i moze tym razem sie uda ...
Ale z tym dziadostwem trudno sie walczy , chemicyzacja codzienności
młoda mamo dużego syna
I chowa ich po prywatnych gabinetach. Tak, wiem.
UsuńSynowe Cie odmłodziło, i nie ze przedtem niby staro było 😉 I chyba makijaż dziś bardziej...pięknie Ci w nim :) O chorobsku sie nie wypowiem, bo odpukać nie miałam osobistej styczności. Ale wiem ze sprawa z nią niełatwa. Powodzenia i zdrówka dla syna!
OdpowiedzUsuńOj, nawet jakby staro, to co w tym złego :) Makijażu nie stosuję. Maznęłam usta szminą, bo mi czerwień do elementu z butów pasowała :D
UsuńMam podobne problemy choć dotyczące innej dolegliwości, od wielu lat. Czasami się zapomina( gdy wszystko jest dobrze) lecz zdarzają się sytuację w których człowiek jest bezsilny.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, czasami się zapomina. Albo udaje, że jest normalnie. Ale nie jest.
UsuńZ całych sił trzymam kciuki za trafienie na właściwego lekarza i co ważne - właściwe leczenie! Przez kilka lat boksowałam się ze zmianami na skórze twarzy. Totalna masakra, bo zdarzało się, że wyglądałam jak "obcy". Koszmarne i upokarzające. Odwiedziłam tylu lekarzy, że aż trudno zliczyć, łącznie z miejscowym guru dermatologii, do którego czeka sie kilka misięcy na wizytę. W końcu się udało! Mam nadzieję, że to trwała poprawa. Co do bluzy - to dobrze na tym wyszłaś. Świetny odcień niebieskości, wielkość idealna dla Ciebie. No wyglądasz super. No i te zdjęcia w podskoku/wyskoku :)
OdpowiedzUsuńMam alergię na lekarzy i ich mniemanie o sobie. Bo niestety trafiałam na takich, co na punkcie swoję lekarskości mieli bzika i nos zadarty pod chmury. Ale jakoś n ie pomagali i nie proponowali onstruktywnych rozwiązań. Tylko bla bla bla... Jedno i to samo, co od dawna mam w małym palcu. Może teraz coś usłyszę, co mnie pozytywnie zaskoczy. Niemniej i tak musimy czekać na wizytę... Jak obcy mój syn wygląda przez większość swojego życia, przez co spotykał się i spotyka z takimi reakcjami ludzi, że płakać się chce. Ludzie reagują jak debile momentami, co ryje beret człowiekowi tak młodemu. Z tym też walczyłam, a potem mój syn nauczył się walczyć... Na szczęście ma sił i optymizm, nie zraża się, potrafi sobie zjednywać ludzi.
UsuńStrasznie współczuję, taka niemoc w ulżeniu dziecku jest koszmarna...
OdpowiedzUsuńSynowe ciuchy świetnie na Tobie leżą.
Robię co mogę, by ulżyć. Gdybym tego nie robiła... Strach pomyśleć.
UsuńMoja wnuczka była leczona na alergię akupunktura i probiotykami, jest b.dobrze a mogła jesc wcześniej tylko cztery produkty, horror, może spróbuj? Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMoja wnuczka była leczona na alergię akupunktura i probiotykami, jest b.dobrze a mogła jesc wcześniej tylko cztery produkty, horror, może spróbuj? Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMoja wnuczka była leczona na alergię akupunktura i probiotykami, jest b.dobrze a mogła jesc wcześniej tylko cztery produkty, horror, może spróbuj? Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńŻadna opcja z igłami w akcji nie przejdzie. On jest na takim etapie, że to nie jedzenie mu najbardziej szkodzi. Omijamy sztuczne barwniki, konserwanty, bez przesady ze smażonym, słodyczami, nie ma mowy o mleku i jego przetworach.
UsuńCała prawda o nasze Służbie Zdrowia, jak się coś dzieje to od razu problemy.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia dla syna, walcz...musisz się z tym uporasz...
Fajnie, że jesteś, taka wesoła, radosna...będę czekać na każdy Twój wpis.
Serdecznie pozdrawiam...
Walczę, prawie 13 lat. Ostatnio znów bardziej, bo dochodzi zdziwienie nauczycieli gimbazy - co to za uczeń co się tak drapie na lekcjach zamiast pisać zadania. Pewnie leń i udaje. Taaak, faajnie mi się zapowiada najbliższy czas :/
UsuńNie jestem radosna, Basiu, totalnie wręcz przeciwnie.
Blogowanie to niezły uzależniacz ;)!!! Ciężko z tego wyjść... i dobrze. Fajnie podrygujesz w synowych ciuszkach. Za lat parę będę pewnie podkradać dziewczynom ich kiecki ;).
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia dla Mikołaja!!!
Ale przychodzi taki etap, że ciśnienie na blogowanie mniejsze :) To ciekawe doświadczenie po tylu latach zaangażowania.
UsuńZdrowie najważniejsze... Oby Młody zaczął powoli wychodzić z tego choróbska. Niestety chyba prywatnie musisz go zapisać...
OdpowiedzUsuńSuper podskakujesz sobie w tych portkach i bluzie... Nie oddawaj jej Młodemu i trzymajta się jakoś:)))
Kipsko to widzę, niestety, i szczerze mówiąc wszyscyśmy momentami na granicy załamania nerwowego - czego oczywiście nie widać, bo po co to pokazywać...
UsuńA bluzę oddałam, jednak polubił i chodzi w niej. Ja się cieszę, bo dla synka ukochanego wszystko :) :D
Moja starsza córka też miała Atopowe Zapalenie Skóry, ale tylko we wczesnym dzieciństwie i poradziliśmy sobie z problemem za pomocą ścisłej diety (w przypadku córki to wystarczyło)
OdpowiedzUsuńWiem, że znajoma dziecku z podobnymi problemami, szukając przyczyn stanu rzeczy, robiła Vega test w jakimś prywatnym gabinecie.
Fajne ciuchy podebrałaś synkowi :)
Pozdrawiam ciepło
Mój syn niestety nie wyrósł, mimo ścisłej diety. Po latach wiem, że i tak robiliśmy błędy, dzięki radom lekarzy zresztą, którzy co jeden, to co innego zalecał...
UsuńBardzo podobnie mam. Trzymaj się:)
OdpowiedzUsuńNo, taki etap ;)
UsuńWspółczuję Wam, my walczymy z paskudnym trądzikiem. Też nic ciekawego:(
OdpowiedzUsuńA w niebieskim Ci ślicznie i fajne portki!
Z trądzikiem walczyłam osobiście, dwadzieścia lat temu, miałam paskudny. Pomogła zmiana odżywiania, zioła na poprawę przemianę materii. Trwało to kilka lat, zanim wyleczyłam się z tego.
UsuńHejka! Fajnie wyglądasz, buzia jak ta lala! :) Co do blogowania (może nie tylko o to chodzi w Twoim wypadku) i nie tylko, czy zawsze musi być po coś?? Jak ktoś mnie się pyta - po co? Odpowiadam - a czemu nie? No i o to chodzi. Wiem tez jak to jest w blogowaniu ciuchowym, w końcu ile można mieć do diabła tych ciuchów by za każdym razem coś nowego i nowego. Też mam to w głowie, ale zawsze coś tam "wykopie", wynajdę i jest. Mogłabyś dodatkowo szyć lalce ubranka i pokazywać. Co do syna, mój też miał ten problem, atopowej skóry i nie tylko. Alergia to zmora dzisiejszych czasów. Wiele dzieci ją ma (pracuję w klubie malucha). Mój od 10 roku życia miał odczulanie (cóż trzeba było) i kres temu położyło dojrzewanie, czasami sporadycznie coś odzywa się, ale leków nie stosuje, także nie martw się. Testy są potrzebne. Trzym się. Spodnie fajowe i bluza w świetnym kolorze!!! :)
OdpowiedzUsuńJa nie umiem szyć i niegdy nie szyłam :)) Robię na drutach, o czym ten blog też był/jest.
UsuńChodzi o to, że mi się już tak nie chce ciuchami zajmować. Siedem lat bloguję, mam lekko dość. Jak mnie to jarało, to jarało, jak mniej, to mniej :D
Co o atopii - mój syn ma ją od urodzenia, najostrzejszą formę, nie tak łatwą do okiełznania, mimo walki przez cały ten czas. Z różnych alergii pokarmowych wyrósł, przeszły mu. Testy miał robione nie raz, ale co z tego... Teraz, z powodów stresowych ma zaostrzenie objawów; nowa szkoła, zmiana nauczycieli, itd. Atopia nie jest zwykłą alergią, nie ma czegoś takiego jak odczulanie w jej przypadku. Ponoć sa nowoczesne metody leczenia, jakaś fototerapia. Mam nadzieję, że na wizycie u specjalisty dowiem się czegoś więcej i będziemy mieli możność ją zastosować. Niestety, nie da się nie przejmować. Skutki chorowania na atopię są szersze, to temat rzeka, a nie chcę aż tak o tym tu się rozpisywać.