Wybraliśmy się do Jedlicz klik. Na godzinę. Służbowo. Wracać postanowiliśmy dookoła świata. Zahaczyliśmy o okolice Bóbrki, gdzie są czynne szyby naftowe i muzeum klik. Następnie przez słowackie miasta pełne romskich mieszkańców: Svidnik, Bardejov (najlepiej na Słowacji zachowane mury obronne!), wieś Malcov i polską Krynicę Zdrój.
Po drodze obfociłam mojego ostatniego handmajdowego sTwora włóczkowego. Nazywa się CUDAK. Bo przód inny, tył inny i każdy rękaw też. Do tego robiony i drutami i szydełkiem. Dziergałam go długo, ledwo trzymając tempo. Koncepcje zmieniały mi się ze cztery razy. Przestawałam mieć nadzieję, że dobrnę do jakiegokolwiek sensownego końca. I że wyjdzie z tego coś, co da się założyć na grzbiet. Miało być zuuuupełnie inaczej. Ale tak jak jest w ostateczności, też może być.
Zrobiliśmy około 600 km, nie było nas w domu 13 godzin. Po powrocie okazało się, że mój mąż zapomniał wyłączyć żelazko po porannym prasowaniu koszuli. CUD. Nic się nie stało...
sweterek Cudak - hand made by Sivka
podkoszulek męski - Decathlon
portki - Vero Moda, stare dziady
buty - chyba ccc, stare dziady
okulary - Biedronka
kolczyki róże - warzywniak u mnie na wsi
bransoletka - stragan ze słowiańskim rękodziełem w Sudaku na Krymie
No znalazłaś się ! I w jakże trendy kolorze ;) hahajah
OdpowiedzUsuńA tak serio Cudak wyszedł pierwsza klasa :) doskonale błękitne do ciebie pasuje ! Wycieczka jak widać udana ... Jeju jak ja dawno na Słowacji nie byłam .... Oj po Słowackim Raju pobłędziłabym , do Dedinek zajrzała .... Tylko czemu to taaaaaak daleko !
A wiesz,że miałam ochotę się zagubić... Ale jak sie tu cudakiem nie pochwalić :D Że trendy, powiadasz? Nic mi o tym nie wiadomo. Niebieskości forever. Już pod koniec ubiegłorocznego lata pisałam, że mnie ciągnie do niebieskości, więc jakby co, to ja byłam prze trendami :D :D :D
UsuńAle Ci zazdroszczę wycieczki!!! Ostatnio siedzę w domu...oby do wiesny;))
OdpowiedzUsuńChętnie bym tę kopalnię i muzeum zwiedziła!
Cud - wszystko u Ciebie do siebie pasuje! Hehehe, nawet tło:D Młody też niebieski;)))
Cudak rzeczywiście cudak, ale fajowy!
Ja kiedyś nie wyłączyłam zmywarki przed wyjazdem, na zerze się ostała. O dziwo, mąż mój, który zawsze pieczołowicie wszystko sprawdza, tego nie zauważył. Przyjeżdżamy po dwóch tygodniach - zero się świeci...dyskretnie wyłączyłam;))
To służbowy wyjazd był, a że część oficjalna zajęła mało czasu, to postanowiliśmy zaszaleć po naszemu.
UsuńTo, że wszystko pasuje, to nie cud, ino moje zdolności i dobry gust :D:D:D
Mó mąż niczego nie sprawdza i zawsze ma głowę zajętą różnymi bardzoważnymisprawami - a ja muszę pilnować jego:)))
Wiem,wiem, żeś Ty zdolna i już wcześniej wypatrujesz tła odpowiedniego;)))
UsuńHehehe, to widzisz, u mnie jest na odwrót - ja potrzepana, a mąż mój uosobienie zorganizowania:D
Natura wie co robi;)
Nie chciałabym,żeby wyszło,że mój mąż jest roztrzepany, a ja jakaś porzadnicka, bo tak nie jest. U nas taki podział sie rozkłada po równo. Ja raczej chadzam z głową zamysloną na różne nieżyciowe tematy, a mój mąż jest od zadań bardzo konktretnych i pod tym względem jest szalenie uzdolniony i imponuje mi jak nikt inny, na głowę spadło mu mooooorze obowiązków - prowadzenie zakładu, ogarnianie papierów, organizowanie ludziom pracy, przetargi, oferty, praca fizyczna... I takie pierdoły jak pamiętanie o żelazku można mu wybaczyć, zwłaszcza, że żelazko się zachowało jak trzeba :D :D
UsuńBardzo ładny ten cudak. Błękity i niebieskości bardzo Ci pasują:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTa mi często mówiono w dzieciństwie :):)
super zdjęcia na ciekawym tle :-) zapraszam do mnie http://pinupcandy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZawsze mnie ciągnie do takich kolorów, jakie mam akurat na sobie .Tłem to trza podkreślić :) :)
UsuńWidoki zachęcające do takiej wycieczki :) Sweter wygląda świetnie na Tobie.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej zachęcające! Dziękuję pięknie :):):)
UsuńBo cuda też się zdarzają:) Myśmy kiedyś wyjechali na urlop, a mąż zamykając bramę zostawił cały pęk kluczy na słupku. Klucze przeleżały tam cały tydzień i nikt ich nie ruszył, a mieszkamy na jednej z głównych ulic w naszym mieście;)
OdpowiedzUsuńCudaczek też cudny:)
No proszę! Czyli, że nie tylko mój chłop taki udany :D
UsuńDzięki :)
Ha, ha, takie to one są, te chłopy;) Ten numer z kluczami nie był jedyny. Jak dotąd obyło się bez przykrych konsekwencji, ale mam poczucie, że mocno nadwyrężyliśmy już swoje szczęście;)
UsuńCudak Ci wyszedł świetny. Fajne połączenie kolorów i wzorów. Kiedyś robiłam podobne.
OdpowiedzUsuńFajna wycieczka.
Pozdrawiam cieplutko :):):)
Pokaż coś ze swoich wyrobów :) :)
UsuńZWARIOWAŁAM! Po pierwsze ze względu na żelazko - prawdziwy cud! :-) Po drugie, że cudak z tak zmienną koncepcją i tak wyszedł super! :-) No i po trzecie i przede wszystkim zwariowałam kiedy zobaczyłam sesję z cudakiem! - bo ja właśnie zrobiłam sesję z moim uszytkiem na tle kontenera - no "identyczne" zdjęcia tylko kolory, stylizacja i kobietki różne! ;-))) W najbliższej przyszłości wrzucę na bloga to zobaczysz :-)
OdpowiedzUsuńTak też pomyślałam, gdy odkryłam co się stało. Nie do wiary...
UsuńZłościłam sie w trakcie roboty, bo szło mi opornie (już chciałam odpoczynku odrobótkowego). A teraz mi sie podoba coraz bardziej ten Cudak! :):)
Noo, to czekam tym bardziej na Twój paragwajski wpis!!!!
Blond i blekit to jak dla mnie para idealna. Skoro w trakcie roboty koncepcje sie zmienialy, i wyszlo wlasnie TAK, to znaczy, ze takie bylo jego przeznaczenie… byc innym, pieknym, intrygujaco pokreconym… podoba mi sie bardzo za jego innosc i oryginalnosc.
OdpowiedzUsuńWycieczka taka "na przelaj" musiala byc ciekawa, jak wszystko co nie do konca planowane, w nieznane…
Pozdrawiam. Anka
Też tak myślę. Wdzięczniej wygląda na blondynkach. I błękitnookich.
UsuńZałożenie też było pokręcone. Może nawet za bardzo i lepiej, że nie wyszło. Fakt faktem, że dobrze się w nim czuję :) :)
Ostatnio nic nie jesteśmy w stanie zaplanować, nie da się. Tym bardziej radocha, że nadarzyła się okazja i mogliśmy wyskoczyć ponad plan.
Sivka a Ty miałam nie dziergać chwilowo :D Ty kłamczuszku :-) Te Twoje wdzianko / twór jest genialny z dwóch powodów, raz ,że fajna długość a dwa ,że fajnie pokombinowany , secik pierwsza klasa. A wyprawa cóż mogę tylko pozazdrościć :-*
OdpowiedzUsuńA wcale że nie kłamczuszku, bo pisałam wtedy, że coś kończę. I jak skończę to odpoczynek. I odpoczywam od tygodnia :P Dziękuję, długość wyszła taka, bo musiała :D Z gotowych części, które miały być czymś innym zrobiłam co jest. Dlatego właśnie lubię improwizację w robótkowaniu i wszelakiej twórczośći. Można zmieniać bez stresu. :) :)
UsuńBardzo fajna, pozytywna sesja :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci sie spodobała :)
UsuńDobre żelazko, też tak kiedyś zrobiłam, i też nic się nie stało...nie przyznałam się nikomu...
OdpowiedzUsuńCudak niezwykły, ciekawie wyglądałby w różnych kombinacjach kolorystycznych i różnych długościach nie tylko rękawów. Piękny jest. Zastanawiam się tylko gdzie jest szydełko, a gdzie drut, nie mogę tego rozpoznać...
Żelazko mnie zskoczyłó :) A takie zwykłe, nie jakieś drogie....
UsuńSzydełkiem są rękawy, dodziergiwane bezpośrednio do korpusu. Bezszwowo:) Przód i tył to na drutach. Została jeszcze jedna część, niewykorzystana, która miała być plecami. Ale się nie załapała. Może kiedyś mi przyjdzie pomysł, co z tym zrobić. :)
Cudak cudny :) Wycieczka fantastyczna :D!!! A w Bóbrce byłam na ostatnim roku studiów w ramach zajęć :D (fajne to były czasy)!!!
OdpowiedzUsuńW Bóbrce tak mnie bolała głowa, że ledwo patrzyłam na oczy. Dlatego nie pozwiedzaliśmy muzeum. Ale może kiedyś. W tamtych okolicach mamy różne interesy :):)
Usuńbo to już nie te żelazka co kiedyś, mają termostat :*
OdpowiedzUsuńpiękna okolica, Ty piękna, Twój syn :) dobrego tygodnia :)
Kupiłam tani badziew, nie podejrzewałam, że taki nowoczesny :D
Usuńteraz to chyba standard w żelazkach :) więc relaks miła :)
UsuńWidzę, że wycieczka bardzo udana i pogoda dopisała.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny ten twój cudak. Kolorystycznie też mi się podoba.
Mnie czasem zdarza się nie wyłączyć żelazka, --tyle, że te dzisiejsze żelazka są bezpieczniejsze.
Cieplutko pozdrawiam Dorota
Za mało włóczęgostwa, ale i tak fajowo, że udało się wyrwać znów z kieraciku cdzienności :):):)
UsuńDziękuję za pochwały :)
Cudak wyszedł świetnie...no i cud, że nic się nie stało...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Właśnie mnie dziewczyny uświadamiaja, że to nie cud, a postęp cywilizacyjny w żelazkarstwie :D
Usuńinny cudak wyszedl piekny, zmiana koncepcji wyszla mu na dobre, a 600 km az w 13 godzin to jechaliscie zolwim tepem i przystanki dlugie robiliscie chyba... ale fajnie popatrzec na zdjecia jest, ta dorga skrecajaca w prawo i drzewka wzdluz niej jakies marne sa ale bardzo mi sie spodobalo ujecie... buzka
OdpowiedzUsuńTylko ta koncepcja jest znana "światu", więc nie wiadomo, może pierwsza spodobałaby Ci się bardziej :D
UsuńTak, jechaliśmy wolno, z czego godzina była poświęcona na służbowe załatwianie sprawy, plus godzina na żarcie i inne przystanki do tego. No i lubimy się ponapawać podczas drogi, a gnanie na zbity pysk jest bez sensu na wycieczce... Marne? No coż, ja taką marność gloryfikuję, czego często na tym blogu daję wyraz :)
Cudak cudaczny w swej cudaczności, cudnie się w nim prezentujesz:):)
OdpowiedzUsuńWycieczka świetna, zazdraszczam, bo u mnie w domu szpital i z wycieczki póki nie ozdrowiejemy nici:):)
A z żelazkiem to mieliście farta:):):)
U mnie choróbska też zdążyły się rozplenić i właśnie mam zagwozdkę, czy posyłać jutro młodego do szkoły, czy nie....
UsuńPikne widoczki i Ty w tych niebieskościach i błękitach jak prawie jak jakiś cud, nie cudak ;)
OdpowiedzUsuńPiękne to kolory, zaiste :D
UsuńCud kochana cud:)))a cudak jak napisałaś bardzo mi się podoba:)))przejeżdżałaś już bardzo blisko nas:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie raz, nie dwa, ani dziesięć :) :) Mam zjeżdżone te tereny! Wracaliśmy nowosądeczczyzną, Lipnicą Murowaną, Nowym Wiśniczem, na Kraków. :D
Usuńpiękny! noś go z dumą!
OdpowiedzUsuńBędę :D
Usuńcudny ten cudak bo jakże inaczej! taki jak wiosenne niebo
OdpowiedzUsuńa widoki z podróży jak zawsze magiczne i niezwyle zachęcające do bliższego poznania
O tak, niebowaty ten Cudak :D Każde przemieszczanie to dla mnie wielka radocha i święto, zwłaszcza z moimi chłopakami :D
UsuńHej:)
OdpowiedzUsuńJa poproszę takiego cudaka, tylko w szarościach!!!:))) Jest super!!! Cudowne miejsca i zdjęcia:) Ale u Ciebie tak zawsze!:)
Wiesz, że poszłam na urlop dziergalniczy? :D Ale jakbyś tak bardzo chciała, to może bym mogła zrobić powtórkę z Cudaka. Daj znać na priv, jak coś :):)
UsuńNOOO to cud naprawdę !!!!:))) Dobrze że nic się nie stało :)
OdpowiedzUsuńSweterek świetny !:*
Fantastyczna wycieczka i widoki :)))
Pozdrawiam serdecznie :*
Nawet nie chcę myśleć... Już mam dość tego niedobra, z którym mam do czynienia ostatnio. A na dodatek żelazko nawet nie stało, a leżało sobie na dece do prasowania. A ta...była tylko lekko ciepła. Szok!!!!!
UsuńZnam te miejsca, toż prawie moje strony :-) Cudak wygkląda cudownie, świetna kolorystyka i forma .
OdpowiedzUsuńO tak, były drogowskazy na Rzeszów :D
UsuńDzięki serdeczne :)
Sivko, przywołałaś moje wspomnienia prawie z dzieciństwa. W 8 klasie SP byłam w Jedliczu na kolonii, potem zostałam jeszcze 2 tygodnie obok w miejscowości w Jaszczwi u koleżanki, która poznałam rok wcześniej w Wołominie, też na kolonii. Nasza przyjaźń przetrwała lata, obecnie E. mieszka w Jedliczu, które już kilka razy odwiedziłam. Oj, przedeptałam tam, przejechałam autobusami PKS - u lub stopem wiele kilometrów. To były czasy... Planuję kiedyś post... o naszej przyjaźni i tamtych okolicach. A Twój cudak przecudny i TY i syn w niebieskościach też cudni. Podobny cudak przeze mnie wydziergany przygarnęła moja córka. Musiałabym go kiedyś sfotografować i pokazać na blogu. Moc buziaków!!!
OdpowiedzUsuńZ emocji literówka, miało być: którą...
UsuńNo proszę, jaki ze mnie przywoływacz :D
UsuńW Jedliczu, czy w Jedliczach? Mieszkańcy upominają ię, żeby mówić w Jedliczach (bo Jedlicze, a nie Jedlicz) :):)
Ten dziergany cudak bardzo mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :):)
UsuńŚwietne to wdzianko! Bardzo oryginalne. Podoba mi się taki luźny zestaw.
OdpowiedzUsuńDzięki Maggie :):*
Usuńświetny cudak Ci wyszedł a Ty w nim wyglądasz zarąbiście!
OdpowiedzUsuńPrzybijam 5tke z Twoim mężem bo kiedyś wychodząc do pracy na 12 godz, też zapomniałam wyłączyć żelazko. Przez ten czas, w domu był pies i dwa koty, gdzie zwierzaki uwielbiają się ze sobą ganiać. Dobrze, że nic się nie stało:)
Dziękuję :) :*
UsuńZdarza się, wszyscy tacy zamotani łazimy, zamyśleni...
Kocham Cudaka! Poważnie całym serduchem, no obłędny po prostu nie mogę oczu oderwać!!!
OdpowiedzUsuńFajną mieliście wycieczkę, takie fantastyczne okolice!!
Oj, aleś mię ucieszyła tą pochwałą :D Dziękuję Ci, piękny Piantofelku :* :*
UsuńDzięki Twoim cudom dzierganym przekonałam się do rękawów niekoniecznie najdłuższej długości. Uzdrowiłaś mnie ze swetrowego konserwatyzmu. Cud!
OdpowiedzUsuńWarto trzymać się swoich opcji, bo nigdy nie wiadomo, kogo się do nich przekona :):):)
UsuńJa jestem za formą: w Jedliczu. Odmiana nazw miejscowych nie jest łatwa. Myślę, że profesor Miodek rozwiązałby ten problem. Podobnie miejscowość Jaszczew ma trudną odmianę: miejscowi mówią: mieszkam w Jaszczwi, a słownik proponuje: w Jaszczewie... I bądź tu mądry... Okolice są jednak urocze bez względu na poprawną odmianę.
OdpowiedzUsuńTo ta samo jak z nazwą miejscowości, w której mieszkam. Klucze. W Kluczach. Z Klucz. A nie, bo z Kluczy. Do Kluczy :) :D
UsuńEh, uwielbiam twoje zdjęcia, stwory i opisy...:)- są CUDne:)
OdpowiedzUsuńDzięki Izuś:) Ja Ciebie uwielbiam za chlorellę i porady!!!! Moje dziecko ma skórę O NIEBO lepszą :*:*:*:*
UsuńSivka, witaj! Dzięki za pozytywną wizytę u mnie. Ale mi słońce wlałaś w serce... już chciałam powiedzieć od rana, ale to już popołudnie;-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię znalazłam. Lubię blogerki, które są normalne, naturalne i z jajem. Wrócę tu do Ciebie na bank - my baby z jajem musimy trzymać się razem;-))
co do zdjęć: sweter fajny i zazdroszczę, że umiesz dziergać. Portaski też niczego sobie.
Hejhej, miło Cię tu widzieć :D O, dokładnie o tych jajach myślałam, czytając i oglądając Twoje wpisy!
UsuńSerio sama wydziergałaś to cudo??? No mega szacun na prawdę, widać, że kreatywna z Ciebie osóbka i do tego tak utalentowana :) Mi to nawet gdybym miała cztery pary rąk, nie wyszłoby coś tak oryginalnego i niepowtarzalnego :) No super, jestem zachwycona! :) A widoki przepiękne, tylko pozazdrościć takiej wycieczki :) Gorąco pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSerio serio, taką mam zajawkę ostatnimi laty, że dziergam :):):) Bardzo Ci dzięki za te miłe słowa, rosnę!!!!
UsuńFantastyczne miejsce i kolorki!
OdpowiedzUsuńxxo
Dzięki Karolino :) :)
UsuńPróbuję się doszukać, gdzież ten tribal doczepiony..Cudak wyszedł świetnie! jak i Twoje włosy! I wycieczka zapewne. To, że mężczyzna sam sobie prasuje, to już jest CUD. A mówią że ten klasyczny przypadek nie wyłączania żelazka jak i nie zamknięcie drzwi istnieje już tylko w ustnym przekazie..
OdpowiedzUsuńNa bransolecie :)
UsuńTaki mi się cudny prasujący model trafił :):)
Bardzo fajny cudak. No i znowu tło świetnie dopasowane do zestawu. Masz szczęście pod tym względem, umiesz pokazać na zdjęciach dane miejsce w bardzo ciekawy i nie banalny sposób
OdpowiedzUsuń