U SIVUCHY

Sivka. Rocznik '73. Zespół Niespokojnych Myśli i Rąk. Przekorna indywidualistka. Handmajdzistka. Pasjonatka tworzenia. Lubi chadzać swoimi ścieżkami. Robić zdjęcia. Odwiedzać miejscówki. Mieszkanka Jury. k o n t a k t: Sylwia2008s@wp.pl

Strony Rękodzielne

Wyświetlono

Instagram

Instagram
sivkasivucha

Translate

poniedziałek, 27 czerwca 2016

W nie swoich butach

 W zeszłym tygodniu w środku dnia, zadzwonił telefon. Ze szkoły. Z zaproszeniem, abym się zjawiła na uroczystości po odbiór stypendium, przyznanego mojemu synowi za dobre wyniki w nauce. Że będzie wręczał wójt, na auli, że w ogóle pompa i co tylko. Jaka była moja pierwsza myśl? Co ja na siebie ubiorę?!?! Poradziłam(?) sobie sukienką za 35 zł z jakiegoś zwykłego sklepiku. Przewiewną i cieniutką (upał ponad 30stopniowy stawiał pewne wymogi i powodował ograniczenia). Z lekka trącającą o jakąś tam elegancję i w miarę adekwatną do sytuacji. Wykorzystam ją też na tak zwany co dzień.
  Inspiracją do całości były srebrne buty. Buty dostałam. Raz użyte, prawie dwadzieścia lat temu, na czyjśtam ślub. Trochę przedpotopowe, dziwne, inne. Tak, że ten. W nie swoich butach, po nie swoje stypendium :D

    Dodatki:

 Na uroczystościach było bardzo wzruszająco. Po wręczaniu stypendiów, była druga, pożegnania klas VI, a następnie Komers. Syn mój skończył swoją edukację w szkole podstawowej, z wyników końcowych jest bardzo dumny (średnia 5,0). Jako rodzice zdolnego dziecka, dostaliśmy osobny list gratulacyjny, a ja dodatkowo zostałam wyróżniona podziękowaniami i dyplomem za zaangażowanie na rzecz szkoły. Ku wielkiemu memy zdumieniu, bo ostatnimi czasy wcale aż tak bardzo się nie udzielałam. Ale miło :)
 Komers zaliczyłam treściwie. W teorii miało być pilnowanie młodziaków, donoszenie spożywki itd. W praktyce rodzice razem z nauczycielkami zrobili(śmy) sobie niezłą imprę. Trochę gorzałki i tańców jeszcze nikomu nie zaszkodziło :D
   

czwartek, 23 czerwca 2016

Chrabąszczowa z tłem

 "Miałam uczucie, że staję się częścią tła. Tego, co dotychczas działo się za moimi plecami. Cofnąć się o krok w kierunku tego tła. Obejrzeć z pewnej odległości swoje podeptane miejsce. To bardzo ważne." Cytat z tego filmu.

 Jak chrabąszcz wygląda ta sukienka. Nie wiem, czy są niebieskie chrabąszcze. Jeśli nawet do tej pory nie było, to od teraz już tak. Chrabąszczowa to mój osobisty ciuchowy hit tego lata. I kiedy podziałałam na nią swoją niszczycielską siłą (wydarłam w niej dziurę), prędko popędziłam do Pani Krawcowej, modlitewnie składając ręce. Niech ratuje Chrabąszczową! Sceny te działy się między zrobieniem poniższych zdjęć, a ich publikacją. Ale zapewniam, że po naprawie różnic nie stwierdzam ;) Pani Krawcowa zawsze zaradzi, że śladu nie ma! Jestem ubraniowym psujem (taki Czarny Charakter), więc znamy się dobrze ;) :)

sukienka - lokalny sklep
katana - piętnastolatka, relikt z szafy
plakietka Czarny Charakter - Empik
pacyfka - dostałam, nie pamiętam od kogo, pod koniec lat80' 
buty - CCC, zeszłoroczne   

    A skąd wzięłam tło?  
Przygotowałam się.
:D

wtorek, 21 czerwca 2016

Wieś 630-letnia

 Znajoma wieś obchodziła  630lecie. Sporo spóźniłam się na uroczystości, nie widziałam korowodu z udziałem rycerzy, jeźdźców na koniach, dam dworu, orkiestry i innych tego typu atrakcji. Ale com zdążyła zobaczyć, to zaprezentuję. Gościnnie występuje Grażyna, moja mama. Bo całkiem fajnie się ubrała :D

   Krótka przerwa na mamowy outfit:
bluzka - chyba Greenpoin
spodnie - sh, nie widać, ale są w prążki. Punkowe takie ;)
klapki - ?

 Wracając do tematu. Zdążyłam usłyszeć jak śpiewają miejscowi. Hm, niezbyt mnie porwało :D
I zobaczyć jak tańczyło się dawniej. Tak, to nawet mój mąż by potrafił :D  
 Rzuciłam okiem na niedobitki rycerskie i białogłowy. Co oni tam wyprawiali pod tym namiotem ;)
   Spacerkiem przemierzając wioskę, zachwycałam się zwykłymi drewnianymi płotami i innymi artefaktami oraz elementami przyrodniczymi:
Podziwiałam zaangażowanie mieszkańców i inwencję twórczą.  Nie bardzo rozumiejąc, co poeta miał na myśli. Jedno z podwórek przygotowane specjalnie z okazji uroczystości:
 Spotkałam sympatyczne stworzenia zwierzęce. Jak to na wsi...
...oraz miejscową kolejkę :D
A na koniec widok z pewnego balkonu:

 Była jeszcze zabawa taneczna na wolnym powietrzu, typowe atrakcja dla dzieciaków, czyli huśtawki, kule, trampoliny i dmuchane zjeżdżalnie. Lody, żarło, napitek. Całkiem współczesne, więc darowałam sobie robienie temu zdjęć ;) Były też rządzące w gminie i powiecie elyty, wójt, radni. Nawet jedna posłanka sejmowa. No i ksiądz... A wieś niech się dobrze ma dalsze 630 lat. Swoją drogą, ciekawe w co przez ten czas się przeobrazi...

sobota, 18 czerwca 2016

Przez Kosovo i Macedonię

 Przypomniało mi się, że docierając na zeszłoletnie wakacje w Albanii (blogowe relacje tu, tututu) przejechaliśmy po drodze przez ciekawe miejscówki. Umknęło mi, żeby to odnotować postem. Zdjęcia robione z okna samochodu, w drodze. Bo ja kocham być w drodze :)

 Serbia, Belgrad  
 Kosowo, Prisztina. Szalone, chaotyczne i głośne miasto, pełne klaksonów i szalonych kierowców!:
  Blokowiska gdzieś w Kosovie:
Międzynarodowe siły pokojowe (?) ciągle jeszcze stacjonują. Okolice granicy kosovsko-macedońskiej:
 Macedonia, Skopje: