Wybrzeżem Morza Czarnego. Przez Góry Krymskie. Do Jałty. Udało nam się zobaczyć pałac carski (który wcześniej był rezydencją polskiego magnata Potockiego) w Livadii. Ten, w którym odbyła się słynna konferencja po zakończeniu II wojny światowej, z udziałem Stalina, Churchill'a i Roosevelt'a, kiedy oficjalnie przypieczętowano losy i granice Polski.
Rzuciliśmy też okiem (z góry) na Jaskółcze Gniazdo na skale Aj-Todor koło Jałty i mieliśmy zamiar pospacerować po centrum Jałty, ale los był przeciwny. Nastąpiło oberwanie chmury, burza i gradobicie, i zmuszeni byliśmy uciekać.
O, mamy i Pana Męża. Jak miło! :)
OdpowiedzUsuńJeny, jakie piękne widoczki...
Pan Mąż był już w poście "Moldova" :D
UsuńAle ze mnie niezdara, że przegapiłam :)
UsuńNie przejmuj się, mąż jak mąż :D
UsuńMam już policzone godziny do wyjazdu, ale musiałam jeszcze wpaść do Ciebie. Jak wrócę z Moraw, to zamęczę Cię pytaniami... Super fotorelacja, ostatnie zdjęcie... boskie. Ładnie wyglądasz w tej uroczej bluzeczce, no i Wy też fajnie wyglądacie razem z mężem. Pozdrawiam Cię i zmykam do pakowania.
OdpowiedzUsuńJestem do dyspozycji :) :)
UsuńPiękne widoki!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne:)
UsuńA widzisz, gdzies kiedys czytalam, ze w Livadii carska rodzina wakacje spedzala... No to mialas "arystokratyczny" urlop;))) Widoki jak z ostatniego zakatka swiata...pobudzaja wyobraznie...
OdpowiedzUsuńA Twoj zestaw podrozniczy - wygoda i luzik, i ze tak powiem, w spodenkach Ci do twarzy;)))
Sciskam. A
Miałam wszechstronny urlop :) :)
UsuńSpodenki były obowiązkowe w to lato u mnie, nie tylko na wakacjach.
ale widoki:)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę:)
Nie zazdrość. Wybierz się! Jak Ci dziecię podrośnie, oczywiście:)
Usuńzazdroszcze wakacji :( ja niestety spędzam je w domu
OdpowiedzUsuńRaz na wozie, raz pod wozem :D
Usuńczuję się rozpieszczona widokami...jakbym tam była...super fotki wyszły! białą bluzeczką wpasowałaś się w pałac:D
OdpowiedzUsuńacha! Młody, to skóra zdarta z ojca! nawet z postawy podobni:))
Przysięgam, że "strojąc się", nie miałam pojęcia, że pałac jest biały:D
UsuńMłody za to charakterek ma po mamusi:D
Relacja-rewelacja!
OdpowiedzUsuńWyglądasz zachwycająco!
Dziękuję :D
UsuńChyba zacznę kompletować fundusze na przyszły rok, bo aż nie mogę zgadnąć, dlaczego mnie tam nigdy nie było?
OdpowiedzUsuńJa też kompletowałam przez cały rok, ledwo z zeszłorocznych wróciłam. :)
UsuńWidoki zapierają dech w piersi siedzimy z mężęm i podziwiamy ;-) Ale z Was fajna para ;)
OdpowiedzUsuńDZIĘ-KU-JE-MY :D
UsuńKrymska przygoda!!!! Cudowne zdjęcia!!! Super wakacje!!! Pozdrawiam serdecznie!!!
OdpowiedzUsuńDzięki wielki! Z tego co wiem, też byłaś :D
UsuńLubie rurki z kremem. A teraz z Krymem:)
OdpowiedzUsuńSmacznego zatem :) :)
UsuńŚwietne widoki! I bardzo lubię takie historyczne miejsca - dla mnie to niezwykłe wrażenie, kiedy tak własnym wzrokiem i rękami można dotknąć historii. A tak rzadko mam okazję to robić...
OdpowiedzUsuńZamek na skale mnie zachwycił:)
Często wybierając miejsca do zobaczenia, kierujemy się, jak to nazwałaś, chęcią dotknięcia historii. A ten zameczek to maluśki i chyba jest tam kawiarenka. Mówi się, że to największy kicz Krymu, ma tylko ok 100 lat i były tam kręcone sceny z "Podróży Pana Kleksa". :)
Usuńjak pięknie!
OdpowiedzUsuńZaczelam zwiedzac z toba od konca, ale to tez ma swoj urok! zawaliste widoki, ciesze nimi swoje oki i fotusia z mezusiem przesliczna!
OdpowiedzUsuńchyba debiut Małża na blogu?;) ależ on męski i przystojniak w takim stylu wagabundy
OdpowiedzUsuń