BeżoSweTwór wydziergałam z poprutego TEGO Beżucha. Akt prucia okupiłam atakiem alergi tak silnym, że mało brakło, a zaczęłabym się dusić. Łzy lały się strumieniem, woda z nosa też. Ale jak już zaczęłam, to musiałam dopruć do końca. Kichałam, parskałam, przeklinałam i prułam. To się nazywa determinacja. Aby zrealizować koncepcję. Beż kombinacji, beż szału, po prostu beż. Beż najbardziej lubię z siwościami.
Chciałam popromować swojego handmajda Beżoswetwora, a tymczasem ledwo go widać.
Ale byłam zbyt zaaferowana... Kielecczyzna. Opatowiec. Znam to miejsce prawie od urodzenia, od ponad 40 lat. Spędzałam wakacje w pobliskiej wsi przez wiele lat, teraz nie mam do kogo tu przyjeżdżać. Raz do roku zapalić świeczki na grobach. Przy okazji objazd po okolicy. Mimo znajomości terenu, za każdym razem odkrywczy. Zawsze zdarza się jakiś pierwszy raz, dróżka którą jeszcze nie jechałam, wioska, której nie znam (albo nie pamiętam). Co roku odwiedzamy to miejsce, gdzie Dunajec wpływa do Wisły, ale dopiero teraz mnie oświeciło, żeby się promem przeprawić na drugi brzeg!
Ale byłam zbyt zaaferowana... Kielecczyzna. Opatowiec. Znam to miejsce prawie od urodzenia, od ponad 40 lat. Spędzałam wakacje w pobliskiej wsi przez wiele lat, teraz nie mam do kogo tu przyjeżdżać. Raz do roku zapalić świeczki na grobach. Przy okazji objazd po okolicy. Mimo znajomości terenu, za każdym razem odkrywczy. Zawsze zdarza się jakiś pierwszy raz, dróżka którą jeszcze nie jechałam, wioska, której nie znam (albo nie pamiętam). Co roku odwiedzamy to miejsce, gdzie Dunajec wpływa do Wisły, ale dopiero teraz mnie oświeciło, żeby się promem przeprawić na drugi brzeg!
O, i Bona:
Na PROMocji pan PROMotor skomentował: Już chyba nikt nie maluje obrazów. Wszyscy tylko zdjęcia robią...
Wisła, królowa polskich rzek:
Na lewo Dunajec, na prawo Wisła. Zaraz się spotkają ;)
Dunajec, chwilę przed ujściem do Wisły:
Drugi brzeg i nasz prom:
Widoczki kielcczyźniane po drodze:
Sklep Romano. Kooocham takie nazwy :D
Chatencja:
A na tej drodze uczyłam się jeździć na rowerze w dzieciństwie. Wtedy wydawała mi się szeeeeroooka i tłumna:
Takie przystanki to już chyba mają miano zabytkowych:
W poniedziałek też prułam... Do tej pory cieknie mi z nosa, swędzą oczy i drapie w gardle... Z odzysku robię kwadraty granny. Po pierwszych 8 już żałuję: ależ to nudne! Ale jak zaczęłam to kontynuuję, najwyżej będę robić przerwy.
OdpowiedzUsuńBeżowa transformacja świetna, szczególnie w tym szarym otoczeniu. Bardzo mi się całość podoba, super wyglądasz:-).
U mnie nie obyło się bez leku i porcji wapona, inaczej na bank zaczęłabym się dusić. Mimo to katar i kichanie trwał ze dwa dni. Dlatego nie lubię pruć. A jeszcze mnie to czeka, brrr.
UsuńDziękuję bardzo :) :)
sweter super wyszedł, kieleckie klimaty też niczego sobie, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńTam jest bardzo urokliwie i malowniczo. I w ogóle interesująca kraina :)
Super swetrzysko. Bardzo ładnie komponuje się z Tobą, jak wszystko inne, co założysz. Tak piszę, bo mi brakuje wzrostu i nie wszystko dobrze leży.
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo. Lubię być skomponowana, po swojemu ;)
UsuńКрасивый свитер! Очень красивые фото!
OdpowiedzUsuńбольшое спасибо :)
Usuńzaskakujące połączenie..nigdy nie pomyślałabym, że beż tak cudnie może ożywić szarość :)) super to wygląda! fajnie też z tymi butami :)
OdpowiedzUsuńp.s. lubię twojego bloga za naturalność i prawdziwość jaką mu nadajesz :D mało jest takich nieprzetworzonych miejsc w sieci, zwłaszcza tych o modzie.
buziaczki :)
Serio zaskakujące? Dla mnie zwyczajne, często te kolory razem zakładam, bardzo naturalnie. Obydwa moje ulubione, musiały razem skończyć :D
UsuńDzięki, cieszę się. Nie wyobrażam sobie inaczej tego bloga prowadzić. Zrobić z niego biznes, lansować się chodząc na zgniłe kompromisy. Nieee ;)
Uwielbiam te Twoje podróże. Dzięki nim mam okazję obejrzeć kawałek przecudnych miejsc w Polsce. Uwielbiam! Twój Beżowiec też cudny. Kurcze no na prawdę fajnie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńO, ja też je uwielbiam, zwłaszcza że nie są częste. Ale właściwie wystarczy tylko z domu wyjść, kawałek się przejechać, zawsze coś ciekawego się trafi.
UsuńDziękuję :) :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBeż ściemy i beż kitu - dzieło pierwsza klasa - powiedziałabym, ze warto było sie naliczać, żeby taki efekt końcowy uzyskać 😉 A polskich krajobrazów na Twoich fotografiach nie mogę sie przestać napodziwiac....
UsuńO, Ania, dawno Ciebie u mnie nie było ;)
UsuńPolska jest spoko. Gorzej z Polakami.
Ta wersja bardziej mi się podoba beż dwóch zdań ;D
OdpowiedzUsuńPierwsza wersja była beż sensu? :D
UsuńMi też ta wersja bardziej się podoba. Fajne klimatyczne zdjęcia pokazałaś. Fajnie wracać do miejsc i chwil dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńPs. Jakich kolorów nie lubisz z szarościami? :P
Ooo, nie zawsze są to miłe wspomnnienia. Jednak się wraca, czasem tylko z poczucia obowiązku.
UsuńGeneralnie w ogóle ostatnio nie lubię kolorów. Jeśli już mnie który skusi, to właśnie z szarością lub czernią. I jak najmniej. Nieee no, wcale :D
Beż z siwym tez pasuje! A myślałabym, że nie! No, proszę!
OdpowiedzUsuńFajne tereny... Ja tez się na wsi wychowałam... Po ulicach zima na łyżwach jeżdziłam, latem na rowerze... Tez lubię powspominać...
No przecież. Dla mnie to częste zdarzenie :D
UsuńNa wsi tylko bywałam w wakacje. I spędziłam piersze prawie trzy lata, których nie pamiętam. I dobrze chyba, bo musiałabym znienawidzić sporo grono osób.
Oj, sprawiłaś mi niespodziankę dzisiejszym postem. Po pierwsze wyglądasz w swoim beżowym sweterku super a po drugie nigdy bym nie pomyślała, że szarość z beżem można połączyć i to tak efekciarsko wszystko wyszło.
OdpowiedzUsuńA po 3, kielecczyzna....tzn Opatowiec, byłam tam tylko raz i za dużo nie pamiętam, ale ta ziemia, ten region, bardzo bliski mi jest on.
W bardzo ciekawy i interesujący sposób przedstawiasz swoje wycieczki, zawsze wychwycisz ten detal, który powala. Taki prawdziwy obraz.
Co roku o tej porze tam jestem, post też ;)
UsuńOdkrywam te miejsca na spokojnie ostatnimi laty. Już bez emocji, bez konfrontacji z niektórymi osobami. Miejsca dla miejsc, nie przez pryzmat przeżyć, traum z dzieciństwa itd.
Widzę jak tamten świat (który pamiętam jako tętniący życiem, gwarem i dzianiem się) znika, razem z ludźmi. Pustoszeje. Część niszczeje, inna część się odradza, zmienia. Niesamowite obserwować ten proces. Kiedyś mnie to smuciło, ale teraz patrzę już z dystansem.
Beż z szarym oczywiście że tak, podoba mi się swetrzyskowy stwór, klimatyczne fotki, zapomniany czas. Sylwia zajrzyj na pocztę, zostawiłam Ci maila, czekam na odpowiedź, pozdrawiam Marzena
OdpowiedzUsuńZajrzałam, odpisałam ;)
UsuńJak juz poznojesiennie .... Emu , cZapy i swetrzycha .... Fajne ciuchy . Lubie .
OdpowiedzUsuńWycieczka tez niczego sobie .
Ja sobie mniej wyjściowo wędruje przez jesienny las
Dla mnie to piękna pora. Wycieczka? Raczej odwiedziny, coroczne i obowiązkowe w ten czas. A że wyjścowo, to bym nie powiedziała - takie mam ubrania, to tak się na co dzień ubieram :D
UsuńNo, w tym poście to 100% Sivki w Sivce pokazujesz :). Szary z beżem pięknie się komponuje :)!!!
OdpowiedzUsuńI o to mi najbardziej chodzi - nie musi być modnie, ekstrawagancko, odkrywczo - ale musi być po sivkowemu :D
UsuńSzary z beżem a czemu nie, fajnie wyszło.
OdpowiedzUsuńMiło tak powspominać i odwiedzić rodzinne strony.
Ten przystanek mnie zainteresował, są jeszcze takie?
Przystanki - pewnie, że są! Jak widać na załączonym obrazku :D
UsuńTe swetrzyska takie i owakie to cała Ty i tak trzymać!!! Bardzo fajne, współczuje tylko że się musiałaś napruć itp. Efekt końcowy świetny, fajnie połączony z resztą. Warto? Warto! Super fotki :)))
OdpowiedzUsuńTrzymam. Warto. Ale boję się już pruć kolejnych (a jeszcze dwa poprutki przerobione mam do zaprezentowania). :) :D
Usuń