"Zwierzanie się potrzebne jest niektórym z nas, jak zmiana ubrania. Jak zrzucenie z siebie starego i znoszonego, by móc włożyć na jego miejsce takie, które będziemy mogli plamić, brudzić i znaszać od nowa. Aby jednak zwierzenia nasze wypadły zadowalająco, potrzebna nam jest osoba, która by odpowiednio zwierzenia te odebierała. Bywają bowiem osoby, odbierające zwierzenia, jakby ich w ogóle nie odbierały i pod koniec seansu stoimy goli, trzymając w ręku wszystko, cośmy z siebie pozdejmowali: marynarkę i spodnie, bieliznę... i trzęsiemy się z zimna psychicznego, myśląc o tym, że znów w całe to świństwo duszę naszą odziać będziemy musieli. "
"Zwierzenia przy psie" Jeremi Przybora
Szal, dziki szal - możnaby sparafrazować znaną pieśń nielubianej przeze mnie wokalistki ;) Szal żyje własnym życiem. Zostawiam go samemu sobie, niech zwisa i powiewa. Zakup za grosze w markecie z chińskim badziewiem.
Tenisówki za 15 zł, ze sklepu w przededniu likwidacji. Trochę głupio kupować. Samopoczucie hieny. Kiedyś też likwidowałam sklep i wiem jak to się wyprzedaje towar. Niejednokrotnie poniżej ceny zakupu w hurtowni.
Nie ma co się rozgadywać. Jest idealnie :-)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńjedni sie zwierzaja, inni tych zwierzen sluchaja
OdpowiedzUsuńzdolnosc do przyjmowania emocji innych nazywana jest zdolnoscia do kontenerowania uczuc
tramki masz jak moja Ola ;)
Bartosiewicz nie lubilas ? Teraz bylaby o nieba lepsza od calej papki lecacej w komercyjnym radio
Nie lubię się zwierzać, zawsze źle na tym wychodzę. Słuchanie cudzego zwierzania też mi idzie coraz gorzej. Ludzie zbyt dużo marudzą i narzekają, wolą gadać o sobie a nie słuchać prawdziwie innych(chociaż zapytani, w większości odpowiedzą, że tak, słuchają. Yhy... Chyba z niezdrowej ciekawskości).
UsuńPółtrampki :)
Bartosiewicz nie cierpiałam, nie cierpię jeszcze bardziej, lubię znacznie mniej radiowopopową muzykę, a ona dla mnie to pop.
Bardzo ładnie wyglądasz. Szal pięknie zwisa o powiewa.Ja ciężka do zwierzeń, ale często wysłuchuję cudzych i bardzo mnie to dawniej krepowało. Mało ciekawska jednak jestem. Z wiekiem, nauczyłam się przerywać/ zmieniać temat/ mówić wprost, gdy temat mnie przerasta, że nie chcę o tym rozmawiać. Staram się nie podkręcać emocji zwierzającego, wysłuchiwać cierpliwie, wyciszać złe emocje w ludziach, podkreślać dobre strony w ich trudnej sytuacji, ewentualnie jeśli ktoś tego oczekuje , a widzę rozwiązanie, to delikatnie doradzić. Czasami myślę, że niektóre ludzkie problemy mi zwisają i powiewają jak Twój szal, bo pozornie są niezbyt wielkie. Jednak skoro ktoś potrzebuje wsparcia to trzeba go po prostu przytulić psychicznie lub fizycznie. Człowiek to istota społeczna jest.
OdpowiedzUsuńA trampelówki zajefajne i dobrze , że je przytuliłaś za 15 zeta, bo przynajmniej będą ,tej wiosny i tego lata ,nosić Cię dzielnie po bezdrożach, manowcach, hałdach, rumowiskach i innych ciekawych miejscach. Szerokiej drogi Siveczko w nowym sportowym obuwiu.Buźka Danka
Wiesz co - to samo często mówię o sobie, kiedy ktoś zaczyna za dużo gadać do mnie o innych - że nie jestem ciekawska. Tak, taka asertywność mi się bardzo podoba i często też tak robię. :)
UsuńNa manowcach - tam sędziłam sporą część swojego życia ;)
Szal i wszystko inne jest mega fajne. Tenisówki także. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńJa przyciągam takich ludzi do siebie jak magnes. Lubią mi się zwierzać, podobno umiem słuchać, staram się unikać tych co zawsze i na wszystko narzekają. Tacy ciągną w dół. Im nawet pochodnią zaświecić w oczy, to i tak tego światła nie dostrzegą. Stylówka bardzo fajna.
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś przyciągałam, ale od jakiegoś czasu się przed tym wzbraniam, żeby na mnie spadały tony cudzych zwierzeń. Ci co ciągną dół - najgorsze typy!
UsuńZwierzam się rzadko i to tylko mojej wieloletnie przyjaciółce:)))szal bardzo ładny więc niech powiewa:)))u Ciebie jak zawsze wszystko jak należy:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńI to jest najlepsze w tym temacie. Ja już nie mam przyjaciółek. Trochę mi brak takiej prawdziwej babskiej relacji :)
UsuńNie znosze sie zwierzac nie potrafie i nie chce. Od zawsze musialam sobie sama radzic z emocjami i innymi bzdurami to mi tak zostalo i raczej nie odczuwam za bardzo bolu istnienia nie mam na to czasu a moze zbyt szorstko siebie traktuje. Sa tylko zadania do wykonania i problemy ktore trzeba rozwiazac...Niewazne...za to sluchac chyba potrafie, wspierac no i dopomoc w zasadzie to sie strasznie wkrecam;) Tak ze empatia polowiczna heh dla innych tak dla siebie nie. Stylowka u Ciebie idealna!!!Nic dodac nic ujac!
OdpowiedzUsuńTrochę to...hm... zatrważające. Powiem Ci,że ja nie umiem się zwierzać osobom, które nic o sobie takiego z wewnątrz nie mówią. Dla mnie zawsze ważna była wzajemność. Bratałam się z ludźmi, z którymi łączyła mnie rozmowa, do środka człowieka. Realacje tamte drogą naturalną uległy rozluźnieniu i nawet rozpadowi, niemniej wiele mi dały i ukształtowały. Teraz najszczerzej gadam tylko z moim mężem. Reszta świata nigdy nie zrozumie mnie tak w całości. A ja nie lubę połowicznych układów. Wszystko albo nic. Dlatego trudno się ze mną przyjaźnić ;)
UsuńNo potrafię Cię zrozumieć. Generalnie wiadomo że wykluczyłam z tego takie osoby jak Michu czy moja mama;) Z nimi mogę pogadać chociaż wiesz czasem nie chcę im dokładać zmartwień. Wzajemność wzajemnością tylko sama wiesz zapewne jak to jest. Ty możesz być ok ale to niestety tylko w nielicznych przypadkach działa w obie strony. Nie uważam się za cyborga ani osobę zatrważającą czy o takim zachowaniu po prostu taka jestem;))Mi jest z tym całkiem ok:)
UsuńWłaśnie wzajemność - dlatego ja nie weszłabym w głębsze, bardziej osobiste tematy z osobą, która tylko słucha. Raczej dosyć szybko człowiek sie przekonuje z kim ma do czynienia, czy nadaje z drugą istota na tych samych falach czy nie. Wychodzę z założenie, że po co sie męczyć, jeśli ktoś inaczej postrzega to wszystko, to nie narzucałabym się z rozmową :) Niemniej, jak tak analizuję, to mi wyłazi obraz mnie brutalnie walącej tak zwaną prawdę. Nie każdemu to pasuje, nie każdy jest ochotny na ten tryb, zaczynam to rozumieć. Do tej pory się nie przejmowałam. Ale nauczona całkiem świeżym doświadczeniem, stwierdzam, że będę trzymać częściej buzię na kłódkę.
UsuńRóżni są ludzie. Najgorzej trafić na kogoś kto udaje mega zainterrsowanie Tobą, słucha uważnie, wyciąga na zwierzenia, Ty się dajesz podejść, a potem bach, jeb, strzał. I to w plecy.
No wlasnie o to mi chodzi o strzal w plecy. Niektore sprawy lepiej zostawic sobie i w samotnosci przetrawic. Po jakims czasie nie sa takie straszne. Wzajemnosc jak najbardziej ale tylko ze sprawdzonymi osobami.
UsuńPodobno umiem słuchać:)
OdpowiedzUsuńA Twoje szalisko fajoskie jest... Lubię jak mi coś szyję otula...
I szarość lubię, więc i ono i tramposze bardzo mi się podobają:))
Czasem się słucha, żeby nie gadać ;)
Usuńteż nie lubię się zwierzać i nigdy tego nie robię, to mi nie pomaga, poza tym nie chcę tak jak Lookofmermaid ale zawsze wezmę na klatę czyjeś problemy :) fajnie wyglądasz a tenisówki za 15 tez bym brała :)
OdpowiedzUsuńJa jestem gadułą i można odnieść wrażenie, że dużo gadam w tym o tym co tam u mnie. Ale to pozór. Panuję nad tym co gadam ;) Gorzej, kiedy jest naprawdę trudny czas i się człowiekowi uleje i powie coś zbyt szczerego komuś, kto nie dorósł do wysłuchania tego.
UsuńNie zwierzam się zbyt często; chyba, że coś mnie za bardzo "uwiera" i muszę to z siebie wyrzucić, co zwykle przynosi ulgę.
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetnie wyglądasz. Lubię zwiewne szale i lubię tenisówki:)
Pozdrawiam Dorota
Tak, masz rację, wywalanie przynosi ulgę. Niestety, czasem się zwierzamy nie temu komu powinniśmy. I jest afera, smród i niefajność.
UsuńDzięki ;) :)
Nie lubię zwierzeń ale lubię i potrafię słuchać.
OdpowiedzUsuńSzal super, niech tam sobie żyje własnym życiem. Ja też tak lubię.
Pozdrawiam, miłego dnia...
A ja lubię wzjaemność. Kiedy ktoś tylko słucha a nic o sobie nie mówi, ja też przestaję o sobie pleść ;)
UsuńFajnie wszystko współgra :D Co do zwierzania to ja mam tak, że zależy z jaką osobą, bo mam koleżankę która gada i gada i z taką nijak pogadać ale są bliskie mi osoby ( w tym rodzice oczywiście) z którym można pogadać i wysłuchać.
OdpowiedzUsuńPewnie,że zależy. Poza tym to się też zmienia, wraz z przychodzeniem kolejnych etapów życia. Kiedyś był czas wielkiej samotni, potem wielkiego towarzyskiego zaangażowania, przyjaźni, zwierzeń i wspólnego rozwiązaywania problemów, a potem rodzina, którą się zakłada i - w moim wypadku - czas chęci na zwierzenia gdzies komuś poza nią, mija. No, chyba że czasem spotka się kogoś na swojej drodze, z kim można po prostu pogadać od serca ;) :)
UsuńA ja to chyba jestem dobrym spowiednikiem :) Ludzie lubią odkrywać przede mną swoje tajemnice. Czasem trzeba wysłuchać, innym razem (przepraszam za wyrażenie) opieprzyć. Pomaga :) Z tym szalem to dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś byłam i chętnie wysłuchiwałam o cudzych sprawach, zamiast swoimi się zająć. Teraz nie mam na to miejsca tyle w swojej głowie i rzeczywistości ;)
UsuńIm bardziej mam bloga, tym mniej potrzebuję się odzywać w realu. Chyba blogowe zwierzenia są skuteczniejsze w tej zmianie ubrania;-)
OdpowiedzUsuńWyprzedaże z powodu likwidacji... też czuję się niekomfortowo jako klientka w takich okolicznościach.
Szale bardzo lubię, choć rzadko zostawiam je samym sobie, zwykle motam i związuję, chyba lubię mieć kontrolę;-)
Podoba mi się Twoje zestawienie.
Jest coś na rzeczy z tymi blogowymi. Tak. Nie ma lania wody i paplania byle palać. Jak się już zabiera głos, to ze szczerej chęci wypowiedzi, pomocy, podzielenia się. Czy to doświadczeniem, czy radą ;)
UsuńZwierzenia trudna sprawa... Czasem trzeba coś z siebie wyrzucić, czasem trzeba kogoś pocieszyć, coś poradzić, lub po prostu po ludzku przytulić. Ważne jest dla mnie, komu i kogo...
OdpowiedzUsuńTo temat rzeka...
Szal fajnie powiewa... Trampisze pewnie zaliczą wiele fajowych miejsc. :)
Uściski!
Basiu, najważniejsze - komu. Mnie się zdarzayło nie temu komu trzeba, dla kogo to temat do plotek i wycierania sobie gęby. Ale mam nadzieję zmądrzeć i nie dawać się na zwierzenia naciągać. Z drugiej strony - kogo wysłuchać. Tego, kto ma prawdziwy problem a nie tylko ochotę ludziom głowę zawracać. Temat rzeka, to prawda.
UsuńUściski :) :)
Ze zwierzeniami jest jak ze śpiewaniem 'czasami człowiek musi, inaczej się udusi'. Komu, to inna sprawa, bo nigdy nie wiadomo, do czego ktoś to wykorzysta.
OdpowiedzUsuńZ czego - eh, no właśnie. Tam gdzie dla niektórych jest sufit problemu, tam dla innych jest podłoga...
Szal i szał, jest wow ;).
YY, no ja tego, nie przepadam za żadną ze śpiewających Edzi w naszym kraju :P
Masz rację w każdym temacie, zgadzam się i dodatkowo piona za antypatię do polskich Edyt śpiewjących :D
UsuńNie zwierzam się,nie lubię,nic to nie daje ani mi ani innym... Sivka jest po Twojemu i mojemu :)
OdpowiedzUsuńAle pogadać czasem można :) ;)
UsuńPrzestałam się zwierzać, gadam zazwyczaj o wszystkim, ale bez zagłębiania się w szczegóły, chyba dopiero Ty mi to uświadomiłaś, że nawet nie rozmawiam tak jak kiedyś z zaprzyjaźnioną przybraną mamką- chociaż nadal mam do niej ogromne zaufanie to czuję się taka, hmm, że jestem za stara na zwierzanie, że pewne problemy powinnam już rozwązywać sama.
OdpowiedzUsuńSzal podoba mi się i chwalę kolejny raz marynarkę. Tramposzem nie jestem, te fajnie wyglądają i chociaż to przykre jak wiele likwidacji widze teraz na ulicach, to jednak traf chciał, że te buty masz ( się rymło...) Pozdrawiam
To chyba masz jak ja. Kiedyś był czas zwierzeń, teraz się działa. Ale pogadać zawsze można, zwłaszcza z komś kto ma cos ciekwaego do powiedzenia ;)
UsuńSerdeczności
Piękny cytat...
OdpowiedzUsuńOstatnio zwierzenia mojej przyjaciółki przypłaciłam strasznym bólem głowy- bo musiałam z nią pić piwo i palić papierosy (fuj)- lepiej jej się gadało...
Trafny bardzo.
UsuńOj, ja lubię takie sponiewierające zwierzenia ;)
świetny zestaw<3 podobają mi się bardzo takie spodnie<3 pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Mi też coraz bardziej ;)
UsuńMoże to dziwne albo smutne, ale ja to raczej nie mam się komu zwierzać a i też skora do tego nie jestem. Czasem się mężusiowi wyżalę albo idę wyskakać się na aerobik, a potem prysznic i czyste ubranie.
OdpowiedzUsuńA szal fajny, to co, że chiński, przecież Chińczycy też produkują dla sławnych marek. Ja tam lubię szale i jakby jaki z chińskiego marketu mi się spodobał, to też bym kupiła. Trampy tak samo, chociaż jak likwidacja to trochę dziko, no ale co, takie życie.
A w ogóle to chyba doła mam, na razie.
Ewa, ja też tak oko w oko nie mam już komu, tylko mąż. Takie życie.
UsuńŁączę się w dole, bo mnie też dopada. Mimo wszystko uszy do góry ;)
Pięknie Przybora napisał o zwierzaniu się. Nic dodać, nic ująć. W temacie ubioru również:)
OdpowiedzUsuńA jednak coś dodam - ja to chyba dopiero uczę się zwierzać i tak jakoś słabo mi wychodzi.
Bo to chyba tak naprawdę i najprawdziwiej zaczyna się zwykłą rozmową i porozumieniem. Nagle się okazuj,e że się z kimś przegadało WSZYSTKO ;) Co jest wg mnie świetnym doświadczeniem. Tylko, że zdarza się coraz rzadziej.
UsuńJa to bym się pozwierzała, tylko nie mam komu :/. Mamie już truć nie będę, bo żal mi jej nerwów!
OdpowiedzUsuńEch, życie...
Tak, czy siak...
Sylwia, fajnie się nosisz :)!!!
Ja też nie mam komu. A pamiętam, że nic mi tak na łeb dobrze nie robiło, jak solidnie i szczerze sobie z kimś pogadać. Ale to było dawno. Teraz tylko mąż...a wiadomo, że facet wszystkiego nie ogarnie :)))
UsuńMocny jest ten fragment o zwierzaniu się, ale cóż, ujęte idealnie!
OdpowiedzUsuńMocne, realne, życiowe. I że wielu z nas to odczuwa potwierdza, że człowiek w tłumie najbardziej samotny.
Usuńtakich tenisówek toi mnie by się chciało :)))
OdpowiedzUsuńSą niezastąpione w codzienności :)
Usuńo kurka, też chcę takie tenissssówki - bombastyczne są, tekst o markecie z chińskim badziewiem -wymiata
OdpowiedzUsuń:D
Usuń