Tytuł myląco przerażający, ale jak się okaże, oczywisty... Kolejne włóczkowe sTworzonko, z którego jestem bardzo rada, pozwólcie przedstawić sobie. Pierwotnie miało być sukienką dla dzidziuśki. Inna opcja zakładała sweterek dla młodocianej. Ostatecznie, jak zwykle ląduje na mnie. Wymyśliłam i zrobiłam na drutach, trochę ryżem, trochę warkoczykami, wrabiając trochę niezidentyfikowanych powtarzających się kształtów.
Prace ręczne cały czas w toku, ale żeby i głowa miała coś do roboty, czytam. "Nie ma ekspresów przy żółtych drogach" Andrzeja Stasiuka, to kolejna nowość, z wydawnictwa Czarne, którą musiałam mieć! Stasiuk, jakiego najbardziej lubię. Podróżujący po zadupiach Europy ("Tak, siedzieć na rynku nieznanego obcego miasteczka albo wsi w obcym kraju to jest jak czytać piękną książkę. Trochę się rozumie, ale resztę trzeba sobie wyobrażać".), zatrzymujący się nad cudowną codziennością, przyjmujący przemijanie najnaturalniej jak można ("Okolica zamiera dom po domu i to jest tak, jakby zmnieszało się moje życie. Bo co się z nami stanie, gdy przepadną wszystkie miejsca, w których przebywaliśmy? Będziemy musieli je wymyśleć od nowa i nasze dawne życie też zmieni się w wymysł, w igraszkę pamięci, w nic więcej".), otwiera oczy pisząc prosto w serce. Utożsamiam się z wieloma poglądami (rozdział Hibernatus!), kiwam głową czytając i podkreślam najtrafniejsze zformułowania. Ktoś powiedział, że proza Stasiuka ma coś z poezji. I ja się zgadzam z taką opinią!
Jeszcze się pochwalę, że kilka lat temu byłam na spotkaniu z pisarzem i nawet, czego normalnie nie robię, poprosiłam o autograf .
"Tak. Mówię do was z bardzo daleka. Mówię z głębi własnego świata, którego nie jesteście w stanie pojąć. Proszę nie odczytywać tego jako zarzutu. Tak samo ja nie mam dostępu do waszych światów. Mogę próbować, ale nigdy nie znajdę się w ich wnętrzu. Nie znajdę się we wnętrzu waszej opowieści. Mój wzrok, moja ciekawość ześlizną się po powierzchni. Uniosę tylko tyle ile będę potrzebował do potwierdzenia własnych przeczuć, tyle, ile będę potrzebował do własnej opowieści. Tylko tyle? Aż tyle?"
Prace ręczne cały czas w toku, ale żeby i głowa miała coś do roboty, czytam. "Nie ma ekspresów przy żółtych drogach" Andrzeja Stasiuka, to kolejna nowość, z wydawnictwa Czarne, którą musiałam mieć! Stasiuk, jakiego najbardziej lubię. Podróżujący po zadupiach Europy ("Tak, siedzieć na rynku nieznanego obcego miasteczka albo wsi w obcym kraju to jest jak czytać piękną książkę. Trochę się rozumie, ale resztę trzeba sobie wyobrażać".), zatrzymujący się nad cudowną codziennością, przyjmujący przemijanie najnaturalniej jak można ("Okolica zamiera dom po domu i to jest tak, jakby zmnieszało się moje życie. Bo co się z nami stanie, gdy przepadną wszystkie miejsca, w których przebywaliśmy? Będziemy musieli je wymyśleć od nowa i nasze dawne życie też zmieni się w wymysł, w igraszkę pamięci, w nic więcej".), otwiera oczy pisząc prosto w serce. Utożsamiam się z wieloma poglądami (rozdział Hibernatus!), kiwam głową czytając i podkreślam najtrafniejsze zformułowania. Ktoś powiedział, że proza Stasiuka ma coś z poezji. I ja się zgadzam z taką opinią!
Jeszcze się pochwalę, że kilka lat temu byłam na spotkaniu z pisarzem i nawet, czego normalnie nie robię, poprosiłam o autograf .
"Tak. Mówię do was z bardzo daleka. Mówię z głębi własnego świata, którego nie jesteście w stanie pojąć. Proszę nie odczytywać tego jako zarzutu. Tak samo ja nie mam dostępu do waszych światów. Mogę próbować, ale nigdy nie znajdę się w ich wnętrzu. Nie znajdę się we wnętrzu waszej opowieści. Mój wzrok, moja ciekawość ześlizną się po powierzchni. Uniosę tylko tyle ile będę potrzebował do potwierdzenia własnych przeczuć, tyle, ile będę potrzebował do własnej opowieści. Tylko tyle? Aż tyle?"
sweterek - hand made na drutach by Sivka
spódnica - Pepco, ma tyle lat co ten blog(4)
rajty - "skleroza, siostra moja rodzona" :D
buty - ccc
cytaty - z książki o której była mowa w poście, a ten o rajtach z reklamy :D
Uprzedziłaś mnie, bo też planowałam post powiązany z tą książką!:D Jest już u mnie na półce w kolejce do przeczytania i już się nie mogę doczekać (pierwszeństwo mają książki z biblioteki, bo termin ich oddania zbliża się stanowczo zbyt szybko;)
OdpowiedzUsuńOoooo, to czekm na Twoją opinię!:D
UsuńCzekam też na namiary adresowe:)
jeny Sivka wyglądasz rewelacyjnie, połączenie szarości z ciepłym odcieniem żółci daje super efekt, cudna spódnica, sudny sweterk i fajne żółte nogi :)
OdpowiedzUsuńksiążki nie czytałam - czuję się zainspirowana do sięgnięcia po nią
Dzięki :) Bardzo mi się ciepło na seruchu robi czytając takie miłe słowa...Kiepski ze mnie recenzent, ale chciałam się podzielić tym, co mi bliskie.
Usuńsuper sweterek, w ogóle wszystko jest super!
OdpowiedzUsuńSuper miło mi :):):)
Usuńbardzo fajna stylizacja, podoba mi się to połączenie kolorów ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję M.Ortycjo :)
UsuńJa w pierwszym momencie myślałam ze to sukienka .... Idealnie sie komponuje .... Odważne żôłte rajty ... Ja do takiej odwagi dorastam ... ;))
OdpowiedzUsuńSivko , ja niezmiennie Cie podziwiam ...za chodzenie własnymi drogami .. W modzie ,w życiu ... Nonkomformizm najwyższej klasy !
Dzięki:):):) Ten nonkomformizm nie raz zaprowadził mnie na manowce i czasem bardzo komplikuje najprościejsze sprawy. Ale im starsza ja, tym większy on. A że żółte rajty odważne? Lubię dziwnokolorowe nogi, ale odwgą bym tego nie nazwała. Na prawdziwą odwagę brak mi empatii...
UsuńSuper, taki inny bobowy po prostu .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam
Dzięki:) Wpadnę :)
UsuńCzytasz fajne książki robisz fajne rzeczy i pięknie wyglądasz:)))a żółty to mój ulubiony mimo że niewiele posiadam w tym kolorze:)))))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńSielanka :))) Dziękuję i wzajemnie Reniu !
UsuńZabiłaś mnie tym zestawieniem! Dosyć że kolorów jak Ty nie umie chyba nikt dobierać (uwielbiam te Twoje kombinacje), to jeszcze kochany Stasiuk! Piękny post. Piękny sweter.
OdpowiedzUsuńOj, to się zarumieniłam (tak mi się miło zrobiło) :D Dziękuję!!!
Usuń"sformułowania". Stasiuk nie byłby zachwycony.
OdpowiedzUsuńNie jestem pisarzem, nie "robię" w słowie. Myślę, że zrozumiałby, co mam na myśli. Poza tym nie liczę na zachwyty, niczyje, nawet ulubionego pisarza. :)
UsuńRewelacja!! Kolorystycznie mega!! Podoba mnie się bardzo ;-) Spódniczka ekstra!! A stworek - no cóż - ciągle mnie zaskakujesz - masz talent kobietko!
OdpowiedzUsuńCieszę się, jak zawsze kiedy mnie chwalą. Dzięki!!! Zaskakiwać - lubię to :D
UsuńJa także pewna byłam, że to sukienka. Zestawienie kolorystyczne na 5+ :-)
OdpowiedzUsuńNo tak, fakt, wygląda jak sukienka. Aż się dziwię, że tak późno wpadłam na to połączenie (sweterek zrobiłam wiosną) Dziękuję! :):):)
UsuńWiedziałam,że lubisz Stasiuka, macie podobne pisanie i poglądy. Dawnom nie czytałam Stasiuka, ale b. bym chciała dorwać choć na 2 dni tę książeczkę.
OdpowiedzUsuńSivka, ale jestes zdolniacha i do tego taka fajna i ładna dziewczyna! Podziwiam Cię, serio!
A gdzie mi tam do Stasiuka... W sensie pisania. On ma talent, a ja to co najwyżej dostawałam piątki z wypracowań :))) Ale tak, od kiedy trafiłam na jego twórczość (felieton w gazecie, nie pamiętam w jakiej, nie pamiętam nawet o czym) to mnie powaliło! Że tak można pisać. Prosto i wyrafinowanie jednocześnie. Poza tym miejsca w które ciągnie jego, ciągnie i mnie...
UsuńDziękuję Ci!!!, że tak piszesz, ale...nie jestem taka fajna, serio (niejeden Ci to powie). No, chyba, że lubisz takie zacięte i wojownicze cholery :D
extra!
OdpowiedzUsuń:)
Usuńjak mnie się te wszystkie kolory podobają i pięknie współgrają ze sobą....
OdpowiedzUsuńMusi grać, bo jak nie gra, to mam rozstrój nerwowy :)))
UsuńNie lubie zoltego. Ale u Ciebie zawsze przelykam i to z przyjemnoscia, ba - nawet z ogromnym smakiem! Dzisiaj to zasluga polaczenia kolorystycznego i artystycznej formy tego cudnego bluzko-sweterka:) Pamietam czasy (hmm, chyba nawet zupelnie niedawne), jak szokowalam totalnie odjechanymi rajtkami… Przybylo lat i obwodu w lydce, a w zwiazku z tym ubylo odwagi;)
OdpowiedzUsuńStasiuka "wyprobuje"!
Pozdrawiam. Anka
A dla mnie zółty to najulubieńszy kolor z tych kolorowych, ponoć kolor zazdrości. Nie wiem, rzadko bywam tak szczerze zazdrosna :)) Organizm sam sobie wybiera kolor. Cieszę się, że moje sTworzonko Ci się podoba. Sama odkrywam na powrót takie mniejsze formy sweterkowe, może na przekór temu co na ulicy i blogach :D Odjechane rajtki bardzo lubię, ale zauważyłm, że nie co rok. W zeszłym było bardziej szaro, a ze dwa, trzy - kolorowiej. Lubię też wzorki, ciapki, łatki... I wiek nie ma wpływu na moje upodobania, pierzę to :D:D
UsuńProza Andrzeja Stasiuka od lat mnie zachwyca, intryguje, momentami przeraża, ale i wciąga na Amen... Też bym czasem chciała dotrzeć tam, gdzie On dotarł. Pocieszam się, że też udało mi sie czasem usiąść w sercu obcego miasteczka czy wsi lub małej osady... i oddychać powietrzem życia mieszkańców... Super, że bylaś na spotkaniu z taką osobowością. Kiedyś byłam na spotkaniu z Czesławem Miłoszem. Wszyscy trzymali nowiusieńkie tomiki poezji, a ja ściskałam w jedej ręcę łapkę moje malutkiej córki, a w drugiej niepozorny egzemplarz: "Zniewolonego umysłu" . Kiedy stanęłam przed Miłoszem, spojrzał na mnie i zapytał: A skąd pani to ma? Byłam dumna, bo ksiażka pochodziła z podziemnego wydawnictwa w Paryżu z lat 80- tych. Za posiadanie tej ksiażki groziło wyrzucenie ze studiów. To tyle wspomnień. Sivko Twoje dziergane stworki są obłędne, dla mnie to Sivkowe arcydzieła włóczkowe. Zdjęcia - Ty już wiesz - co o nich myślę... 200 % Sivki w Sivce. Dziergaj dalej takie cuda, bo to cudowności, w których Ci cudnie. Pozdrawiam Cię mocno!
OdpowiedzUsuńBarbarosso, co komentarz, to zaskakujesz mnie coraz bardziej. Swoją historią, wspomnieniami! Chętnie poczytałabym więcej - ale oczywiście nie namawiam do publicznej spowiedzi :) Dla mnie Miłosz to ciągle nieodkryte rejony. Ale kiedy ze 3 lata temu, do Domu Kultury w miejscowości w której mieszkam, zawitała para aktorów z jednego z krakowskich teatrów (a pani aktorka znana z kilku seriali) i czytali pozję Miłosza, to odpłynęłam w zasłuchaniu. Sztuka interpretacji i umiejętność recytacji robi wiele. :)
UsuńDziękuję po raz kolejny, za Twój serdeczny komentarz i pochwały. Uściski :*
Kurcze naciachałam pełno literówek, jak słabiej uderzę w klawisz, to mi tak wychodzi... sorki. Kiedy Mistrz pióra odezwał się tylko do mnie, nie ukrywam, że było mi bardzo miło. Całą powrotną podróż pociągiem, tłumaczyłam mojej małej wtedy córci, kim był ten pan, bo nie rozumiała , dlaczego jestem taka szczęśliwa.
UsuńNie wiem dlaczego, ale nie przepadam za Stasiukiem. Poważam, szanuję, czytam nawet, ale nie szaleję. To się chyba nazywa subiektywny odbiór, albo gust jakiś. Są wszystkie potrzebne składniki, powinien mnie zachwycać, ale nie zachwyca.
OdpowiedzUsuńPoczątkowo sądziłam, iż udziergałaś sukienkę, tak myląca jest ta spódnica. Kolorystyka świetnie kontrastująca, podoba mi się o wiele bardziej niż twórczość pana pisarza. Nawet wyglądasz jak okładka książki. Gdyby zatem po tym oceniać - jedna z lepszych.
Wydaje mi się, że to kwestia pierwszego konaktu. Nie wszystkie książki Stasiuka jednakowo mnie biorą. Ale pierwsza po którą sięgnęłam - powaliła. Tematyką i szczerością. "Mury Hebronu". A "Jadąc do Babadag" jest moją biblią podróżniczą. Też mam kilku takich pisarzy, którzy powinni zachwycać, a nie zachwycają.Choćby Pilch. Tak że ten - rozumiem Cię :D
UsuńTak, zmyliłam spódnicą, psikusa spłatałam - lubię to :D Dzięki za opinię, zawsze cenną!
wygladasz jak zbuntowana nastolatka! zolty nadaje pazura. swietnie sie komponuje z szarym.
OdpowiedzUsuńCharakteru nie da się ukryć :D
UsuńDzięki:)
rewelacyjna jest ta sukienka:D
OdpowiedzUsuńKtóra???? :D
UsuńŚwietne zestawienie kolorów, żółty w ładnym odcieniu. Ja nie przepadam za żółtym, mało go w mojej szafie, Tobie pasuje idealnie...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo je lubię :)
UsuńMnie się w tym wydaniu z pszczółką kojarzysz ;)))
OdpowiedzUsuń"Jest też lecz nie wiadomo gdzie, świat w którym baśń ta dzieje się..." Też miewam różne skojarzenia na widok różnych osób i ich ciuchów :D
UsuńFajne te niezidentyfikowane kształty:)))
OdpowiedzUsuńNo, fajne :)
UsuńPolaczenie zoltego I szarosci wykonane mistrzowsko
OdpowiedzUsuńStarałam się :) :) Dzięki :)
UsuńJaki śliczny mini-sweterek! Jestem absolutnie zauroczona:) Również tym, jak ładnie wygląda w komplecie z pozostałymi elementami wystroju - super:)
OdpowiedzUsuńStasiuka nie znam, ale czuję się zachęcona, szczególnie tym ostatnim cytatem...
Dziękuję! Sweterek powstał z resztek trzech kolorów włóczek i tak kombinowałam, żeby z nich razem coś wyszło. Włóczki było na tyle mało, że założyłam z góry, iż twór będzie dla dziecka. Odleżał swoje, bo nie znalazł nabywcy (nie bardzo szukałam :D) i przyszła pora na stwora. :)
UsuńJesteś mistrzynią kombinowaniu z szarościami. Szary i żółty to nie takie oczywiste połączenie a Tobie wyszło super!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :):):)
Obalam mity, że szary jest bury. Dzięki Soniu, wzajemności dla Ciebie :):):)
Usuńzawsze lubiłam łączyć szarość z musztardą, może też dlatego jak jem pasztetową, to smaruję ją musztardą właśnie? ot takie luźne skojarzenie spowodowane zapatrzeniem się w Twój strój ;)
OdpowiedzUsuńPasztetów nie jadam, chyba że wegetariańskie, a skojarzenie z pasztetową mam takie: http://www.youtube.com/watch?v=4ytuYQCzloc :D :D
UsuńŚwietna spódniczka! Szarość i żółty to połączenie idealne.
OdpowiedzUsuńStare kiecki dają radę :D Zgadzam się ,że połączenie dobrze działa!
Usuńżółtaczko Ty! przyznaj się od razu, że dla siebie dziergałaś sweterek! bo pasuje do Ciebie jak ulał, a to że jeszcze dopasowałaś go do okładki i tego co w książce... to po prostu samą siebie przegoniłaś w mistrzostwie:D
OdpowiedzUsuńze spódniczka super zestaw! aż na początku myślałam, że to sukienka:D
Jak dziergałam dziada, to ta książka jeszcze nie była wydana :P
UsuńO, a tu dowód: http://sivka-malaszafa.blogspot.com/2013/04/wypadki-chodza-po-ludziach.html Bo ja zawsze mówę prawdę (tylko zdanie zmieniam niekiedy).
No dziś to mnie powaliłaś na łopatki. Od stóp do głów pięknie!!! I zazdrość się czai w mojej głowie, bo ja też takie chcę!!! :D Ale jak???
OdpowiedzUsuńRób, rób i jeszcze raz rób. Praktyka czyni mistrza. To proste. Łatwiejsze niż szycie (tylko dłużej trwa). No, to Ci poradziłam :D
Usuń:) dzięęęęękuję!!! I łapię się za druty :)
UsuńPisałaś mi kiedyś, bym album wydała ze swoimi zdjęciami. I vice versa- twoje dzieła na tobie to dzieła nieprzeciętne, nadające sie na album, wystawę albo cóś podobnego:)
OdpowiedzUsuń:* Jestem dopiero na początku drogi i nie mam pewności, czy pójdę nią dalej, ale ciągle jeszcze wierzę w swoje sTwory i mam nadzieję, że wszystko co najlepsze jeszcze przede mną. Może kiedyś dorobię się albumu :) Byłoby cudownie. Dziękuję za dobre słowo! Bardzo mi przykro z powodu wiesz jakiego :(
Usuń