Kilka łyczków wiśniówki jeszcze nikomu nie zaszkodziło:) A Opatowiec odwiedzam raz na rok, najczęściej w związku z czasem zaduszkowym. Połowa moich genów pochodzi z kielecczyzny. Przy okazji to bardzo stara miejscowość klik. I promem można się przepromować w miejscu, w którym Dunajec łączy się z Wisłą. I na obiadek wpaść do Starego Młyna klik, gdzie nawet Elżbieta Dzikowska zawędrowała i Marek Kamiński dobrnął się posilić. A mój ś.p. Dziadek przyjeżdżał tu mielić zboże na mąkę 60 lat temu. Z czasów dziecięctwa pamiętam własną z Dziadkiem do Opatowca wyprawę. Ja na niebieskim składaku, On na czarnej "kozie" klik...
Ale wszystkie wspomnienia przebija teraźniejszość i mój Syn, który po pochłonięciu pizzy z pieca, poszedł do pana, który ją robił i na znak że pyszne, zrobił z nim żółwika klik :D
Ale wszystkie wspomnienia przebija teraźniejszość i mój Syn, który po pochłonięciu pizzy z pieca, poszedł do pana, który ją robił i na znak że pyszne, zrobił z nim żółwika klik :D
Sukienka i łańcuch z wiśniowym ogniwem (z wrobionym warkoczem) - hand made by Sivka. Największy komplemet dotyczący tej sukienki przeczytałam na fb na tablicy Promujemy rękodzieło, gdzie się chwalę swoimi poTworkami. Ktoś myślał, że została uszyta, poprosił o wykrój i info skąd materiał. A ja przecież tylko drucikami, z głowy wymachałam.
Piekne foty, pokazuja, ze miejsce stare i ma klimat. No i ze wspomnieniami z dziecinstwa, a to - bezcenne.
OdpowiedzUsuńTeraz i Twoj Syn bedzie mial fajne wspomnienia z tego miejsca - pizza, hamak, zolwik..;)
Pani Elzbieta miala racje…
A Ty moja ulubiona. Od czubka ulizanej glowy, bo szarosc butow. Ze nie wspomne co po srodku…ech te Twoje poTworki! Cuda:)
Pozdrawiam. Anka
Dzięki Aniu. Staram się przekazać, co mi tam w głowie błyśnie i zahuczy w duszy, chwaląc się jednocześnie co łapy zrobiły :D
UsuńJak ja lubię te Twoje wełniane cuda.
OdpowiedzUsuńI to jak opowiadasz o swoich miejscach.
Nie jestem najlepsza w pisaniu komentarzy, ale mam nadzieję, że wiesz, że lubię tu zaglądać:).
Pozdrawiam!
Droga Ewo! Ja się bardzo cieszę, że do mnie zaglądasz! I zapewniam Cię, że komentarz nie jest najważniejszą sprawą :) Bo chociaż miło, fajnie, pouczająco bywa czytając, co ktoś ma do powiedzenia, to przecież wszyscy wiemy, że najważniejsze jest wrażenie, myśl, odczucie, obecność. Pozdrawiam Cię mocno :*
UsuńNiestety, byłam w tych okolocach tylko przejazdem. Dzięki Tobie wpisuję na listę podróży po Polsce. Bardzo urokliwe miejsce. Oj mamy dużo takich rodzimych perełek. Do karczmy też chętnie zajrzymy z mężem, bo czytam, że warto. Super, że Twój syn poznaje to wszystko dzięki Wam. My też, kiedyś... dawno temu z pierwszym mężem zabieraliśmy córkę i syna w różne miejsca. Inne to były trochę czasy i podróżowanie też było troche inne. A potem wszystko sie popsuło... Teraz dzieci dorosłe, same organizują sobie wypady, ale cieszę się, że co jakiś czas podróżują ze mną i z moim obecnym mężem. W czerwcu byliśmy wszyscy razem w Londynie i było codownie. Sorki, że piszę tak dużo o mnie, ale wzruszyłąm się, jak zobaczyłam Twojego syna na hamaku... A teraz z innej beczki: pieknie Sivko, po prostu znów pięknie i łańcuch z kroplą wiśniówki i rajtki wiśniowe, i sukienka - mistrzostwo w sztuce dziergania! No i Twoje niebotycznie długie nogi...ach... Cudnie wyglądasz na ostatnim zdjęciu, zdjęcie syna też fajne, taki luz po obiadku... Życzę Wam wiele takich rodzinnych wypadów w znane i nieznane... Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńPolecam wycieczkowanie się po tych stronach. Samo patrzenie na te przestrzenie uspokaja i relaksuje. Pola, pagórki, wierzby, ciągle jeszcze obecne urokliwe domki, dużo pochowanej skromnie historii, Wisła, Nida. I powietrze! Czystsze niż niż na Jurze, Śląsku, w okolicach Krakowa itd.
UsuńMój syn doceni to wszystko w pełni kiedyś (mam nadzieję), teraz czasem się wkurza, że go gdzieś targamy. Ale też widzę, że lubi słuchać o histori życia rodziców, dziadków. I pradziadków, których już nie zdążył zapamiętać i poznać. Ja z moimi rodzicami też zawsze gdzieś jeździliśmy, ale nie były to podróżę, nie odbywało się w takiej formie jaka pasuje mi najbardziej. Dlatego sama zaczęłam się wyrywać, po swojemu, w świat mały i dalszy, zarażając męża, kiedy się go "dorobiłam" i wciągając w to dziecko :D
Nie przepraszaj,że piszesz o sobie! Zwłaszcza, że ciekawe wydają się Twoje losy. Rozumiem te wzruszenia. Ja póki co dopiero zaczynam rozumieć co to znaczy, że dziecko wyrasta , przestaje być małym dzidziuniem mamuni, staje się istotą niepodległą, niezależną, odrębną. Obserwuję to zdumiona i zaciekawiona, jeszcze bez nostalgi, aczkowlwiek... gdzie sie podział ten malutki chłopczyk, którego mogłam nosić jedną ręką, czytać mu do snu w kólko tą samą bajeczkę??????
Dzięki za wszystkie słowa i pochwały, buziaki :* :):)
Na pewno Twój syn to doceni. Kiedy pisałam, że się wszystko popsuło, miałam na myśli nie moje dzieci, tylko rozpad małżeństwa, to był po 15 latach cios prosto w serce... Może dlatego uciekam w kolory... bo za dużo było szarych dni w moim życiu... Sama nie wiem... Pozdrawiam Cię ciepło!
UsuńA nie nie, nawet nie pomyślałam, że chodzi o dzieci! Zrozumiałam, co masz na myśli, pisząc o popsuciu. :) W moim też było dużo takich złych dni, wieki całe, ale dawno temu i nie nazywam je szarymi, bo ten kolor wg mnie w ogóle nie jest smutny, ani ponury. :) :)
UsuńMasz rację Sivko, to było tylko skojarzenie w mojej głowie przez długie lata. To nie kolor szary odpowiadał za mój stan ducha... Dzięki Twoim szarym cudownym cudeńkom odkrywam ten kolor na nowo. A zdjęcie dziadka wspaniałe. Przystojny mężczyzna . Elegancja na 200%. Boże i ta walizka, pamiętam taką z dzieciństwa, jak moi dziadkowie jeździli do sanatorium nad morze. Uwielbiałam jej zapach. Pozdrowionka.
UsuńMiało być: w tych okolicach, trochę, wzruszyłam się... Chyba sprawię sobie nowe okulary...
OdpowiedzUsuńFajnie Ci Sivko w takiej gładzi na głowie :) bardzo sexi
OdpowiedzUsuńSukienka - mistrz! Wiem co mówię , właśnie szukam wełnianej i nic mnie nie zadowala , nic mi w oko nie wpada ....
Ciekawe miejsce w połowie kielecczanko ;) zInspirowałaś mnie i muszę zorganizować wyprawę do moich wspomnień z prababcią ... W Kotlinie Kłodzkiej ... Ale to cała wyprawa ... Więc pielęgnuj tradycje ! Syna na tym dużo skorzysta , bo mysle ,czytając rożne wątki ze wychowujesz go na mądrego człowieka !
Buzka !
Gładź to termin budowlano-remontowy, bardzo mi bliski, chcę czy nie :D Może być i sexi, bo chodź samego słowa nie lubię, to całą resztę jak najbardziej :D A Ty może nie szukaj wełnianej, tylko włóczkowej. Bo w sukience z wełny, to gorąco będzie...
UsuńWychowywanie mojego syna to największa przygoda mojego życia i w równym stopniu, albo i nie, bardziej! jak ja jego, tak on mnie wychowuje i naucza!
Buziaki:*
Naprawdę klimatyczna notka - te zdjęcia, Twój opis, wspomnienia...
OdpowiedzUsuńPizzę z pieca też bym zjadła, nie dziwię się, że synkowi smakowało. ;)
Co do Twojego ubioru, to kolejny poTworek również ujął mnie bardzo. Jakoś tak potrafisz te wszystkie elementy garderoby ze sobą zgrać, że wygląda to bardzo spójnie. :)
Z niecierpliwością czekam na kolejny wpis!
Dziękuję, klimat przekazać to trudna sprawa, ale jeśli choć ciut się udało, to ja sie cieszę! :)
UsuńLubię jak jest zgrane, ale to musi samo wypłynąć. A nie, że siedzę przy szafie pół dnia i rozmyślam co c czym :):):)
Bardzo bardzo Ci dziękuję za komentarz :*
O turystycznych zaletach Kielecczyzny stanowczo za mało się mówi, choć odkąd w TV leci Ojciec Mateusz, to jednak się poprawiło pod tym względem:) Moim zdaniem to miejsce bardzo urokliwe i kiedyś też spędziliśmy w tych rejonach bardzo udany rodzinny długi weekend.
OdpowiedzUsuńTwoje szarości z odrobiną wiśni wspaniale się prezentują, sukienka ma bardzo przyjemny fason i ciekawe wzorki:)
O, zdecydowanie za mało! Tak, ale wszyscy, jeśli już, jadą na Sandomierz. A kielecczyzna to o wiele, wiele więcej. Z drugiej strony najazd hordy turystycznej też nie jest fajne (dla mnie, która woli jak nie ma tłumów).
UsuńDziękuję :) Narobiłam się przy tej sukni i na początku nie byłam zadowolona. Zupełnie teraz nie rozumiem o co mi chodziło! :) :)
W Kielecczyźnie nigdy nie byłam. Podoba mi się to, co napisałaś, a szczególnie wspomnienie o dziadku. Okno z ludowa dekoracja jest piękne!
OdpowiedzUsuńTwój zestaw tez swietnie się prezentuje. Szarość i wiśnia to idealne połączenie. Ładna sukienka!
Kilecczyzna mało reklamowana, a szkooooda.
UsuńDziękuję. Tak się porobiło, że wspomnienia o moich ś.p. Dziadkach (obydwu) przebijają wspomnienia o babkach...
Dziękuję za pochwały ubraniowe. :):):)
Miało być: cudownie, pięknie... koniecznie muszę kupić nowe okulary...
OdpowiedzUsuńO rety rety :D Alez mi się ten Twój łańcuch podoba :) I sukienka! Och.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się też szalenie ten wzorek wokół okna :) Cudo!
Dzięki, mnie też :D
UsuńTwój syn jest równie miły jak mama:))))miłe wspomnienie o dziadku:)))ślicznie miejsce chętnie bym tam zawitała:)))bardzo ładnie ożywiłaś kolorem szarą cudną sukienkę:))))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńReniu, zapewniam Cię, że miły zacznie bardziej niż mama. Ja się muszę zdobywać na wysiłek, żeby być miłą - na szczęście nie zawsze, czasem robi się samo :D
UsuńDzięki!
Cudne miejsce i pięknie wyglądasz, szarość rozbita purpurą bardzo mi się podoba i ładnie Ci w takiej fryzurze, trochę futurystycznie:)
OdpowiedzUsuńKurde...nie myślałam żeby rozbijać szarość...po prostu zabawa zestawianiem detali. :):):)
UsuńSivka!!! Te Twoje poTworki są potwornie fantastyczne!!! Sukienka to istne arcydzieło, łańcuch też niczego sobie!!! Ja ledwo co komin dałam radę zrobić (dziergałam 3 tygodnie, choć pani na youtube mówiła, że w 3 dni taki się robi :D). Zanim zaczęłam bawić się drutami miałam smaczka na jakąś tunikę, obawiam się jednak, że zrobienie jej zajęło by mi 3 lata ;). Cel na najbliższe x czasu to czapa, pod ten komin i takie mam pytanie do Ciebie :) : czy można czapę zrobić na prostych drutach, czy lepiej na drutach z żyłką??? Cholewa, nie mam jak się wyrwać do pasmanterii!!!
OdpowiedzUsuńOpatowiec, wstyd się przyznać, przez większość życia mieszkałam tak niedaleko, a nigdy nie byłam. Fajne zdjęcia :D
Dziękuję :):):)
UsuńKomin można i w jeden sieknąć, jak się nie ma innych zajęć :D
Pewnie że można na prostych drutach. Ja na tych z żyłką robię od roku i początkowo tylko sukienki. Ale się przyzwyczaiłam i teraz wszystko ciacham na żyłkowych.
E tam, jaki wstyd. Opatowiec bardzo niepozorny. Dopiero jak się poczyta... Ale to tak jak o każdym miejscu w Polsce, na Ziemi. Historia przebogata, nie do ogarnięcia.... :)
Piekne miejsca!! Sukienka i łańcuch sprawa jasna - cudo!! Na pierwszym zdjęciu miałam wrażenie że obcięłaś się na jeża ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki, w imieniu miejsc też:D
UsuńNie obciełam, nie mam takiego zamiaru, choduję kłaczki.
sliczne miejsce, czuc klimat, a twoje dziela sa czadowe, ten lancuch i rajstopki cudo, jestem zachwycona, Na poczatku myslalam ze tak krotko sie obcielas !! Buzka
OdpowiedzUsuńDzięki wielgachne :):):) W twoich komentarzach zawsze czuć taki pozytywny power!
UsuńChcę takie okno z kwiatami ozdobnymi! Piękna sprawa...
OdpowiedzUsuńTwoje sukienki są niesamowite - ładne, uniwersalne, pomysłowo wymachane ;) I lubię połączenie szarego z wiśniowym. Dobry kontrast, rozblaska i akcent.
Mój dziadek też miał kozę.
Na mnie też robi wrażenie! :)
UsuńDziękować bardzo!
Koza to podstawa w dawnej wsi na zadupiu :D
Kurde, te twoje kiecki sztrykowane są super! Łańcuch z wiśnia...mmm mniam, mniam:) (choć wolę pigwówkę od wiśniówki).
OdpowiedzUsuńNa kielecczyznę wybieram się od 20 lat, byłam tam kiedyś na obozie wędrownym w liceum, tam jest naprawdę super:)
Tą robiłam jeszcze wiosną.
UsuńPigwówki nie kosztowałam. Albo nie pamiętam...
Kilecczyzna to kraina trochę olewana turystycznie. A jak już znają ją, to Sndomierz, Góry Świętokrzyskie...a j znam inne jej rejony, bardziej wioskowate, małomiasteczkowe, pożydowskie (które mnie pociągają). Okolice Kazimierzy Wielkiej, Wiślicy, Buska Zdroju. Jeździć, chłonąć, bo powoli wszystko niknie, co stwarzało kiedyś klimat.
Tyś sama ostatnio taki pieprz i wanilia;) jak sama dzikowska- o zamilowaniu do podrozowania i wnikliwym oku nie wspomne
OdpowiedzUsuńPani Dzikowska to też, za przeproszeniem, element moich wspomnień z dzieciństwa. Bardziej niż bajki pochłaniały mnie jej i Tony Halika relacje i filmy z ich wypraw i podróży!
UsuńKompelment piękny.
OdpowiedzUsuńŚliczny zestaw, kolorki też, żebym to ja jeszcze miała figurę do takich rzeczy, ech
Miejsce niezwykłe, wspomnienie i Twoj syn
piękni jesteście. Cmok
Komplement taki konkretny.
UsuńDziękuję za pochwałę.
Dzięki w ogóle :* :)
Bardzo ładne miejsce. Zachęcasz aby wybrać się na kielecczyznę. Nigdy tam nie byłam!
OdpowiedzUsuńJestem w szoku, że da się wydziergać tak ładnie dopasowaną sukienkę. Po prostu "wow" i "szacun"!:D
To przepiękne tereny! Jest przestrzennie, urokliwie, trochę tajemniczo.
UsuńDa się :)
Dziękuję! :*
OJJJJ jak Ci do twarzy z tą wiśniówką :)) Wspomnienia najcenniejsze i warto je miec, tym bardziej że terażniejszośc pochłania Nas, ale są dni kiedy warto przycupnąc, powspominac, wyciągnąc stare albumy i wspólnie z rodziną przenieśc się w czasie :))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
Uściski :*
Teraźniejszość i przeszłość trwają we mnie jednocześnie, nie da się oderwać od własnych korzeni i pamięci, bo wzięliśmy się stamtąd - z przeszłości. :)
UsuńAAAA dzierganina tak mnie zauroczyła że w pierwszym komentarzu słów zbrakło by wyrazic swój podziw!
OdpowiedzUsuńRozumiem, widzę że sTwór ten robi duże wrażenie na ludziach :D
UsuńZnam te miejsca,oj znam. Przeprawiało się tam ze 25 lat temu jeszcze łodziami. W Ujściu Jezuickim i Wierzychowicach mam koleżanki z licealnej ławy.Dobrze zobaczyć te krajobrazy raz jeszcze.Iwona z kieleckiego.
OdpowiedzUsuńO, no proszę! Cieszę się, że mogłam Cię wirtualnie zabrać na wycieczkę w te strony. :) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńGENIALNE ZDJĘCIA!! Wspaniałości
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:* i zapraszam na nowy post
OLA
❤
Dzięki:)
UsuńSukienka jest świetna! A cały zestaw genialny! To chyba najlepsza Toja stylizacja. Bardzo, bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNominowałam cie do wyróżnienia, zapraszam do mnie :)
Pozdrawiam cieplutko :):):)
Dzięki:) Za nominację też. Postaram się wywiązać. :)
UsuńNominowałam Cię do Liebster Award, taki łańcuszek ale z fajnym uzasadnieniem;)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji tutaj: http://pannalila.blogspot.com/2013/11/trzy-lata-blogowania.html
Dzięki za nominację. Jak tylko znajdę czas, żeby się zastanowić nad tematem, skorzystam. :)
UsuńPo pierwsze - bardzo lubię wiśniówkę:) a po drugie - świetne zdjęcia :)!
OdpowiedzUsuńPo trzecie - bardzo dzięki :)
UsuńSpokojni Impetycy? Podoba mi się ta nazwa!
Tunika prześwietna!! W dodatku genialnie wygląda z wiśniowymi rajtkami! Oj jestem pełna podziwu dla talentu. Sama próbowałam działać w tej materii ale po 2 pierwszych prawych i jednym lewym oczku bardzo się zdenerwowałam i chyba się już do druciakowania nie przekonam;)
OdpowiedzUsuńA wycieczka musiała być super!
Dzięki! Pierwsze próby zwykle są nieudane. Ale jak coś nam jest pisane, to nie minie :):):)
UsuńKieca fajna, ale nie mogę nie skomentować fryzurki - zarąbiście Ci w tym koczku :)
OdpowiedzUsuńPowrót do niedalekiej przeszłości :)
Usuńwiśniówkę lubię, w Twoim wydaniu jak najbardziej:D
OdpowiedzUsuńz szarością - ekstra!
bryka dziadka wymiata!! moja babcia miała "Błękitną Strzałę" - brat ją tak nazwał:D wyglądała prawie identycznie!
a dziadek przystojniak:D
i dzięki za wycieczkę..ja coś ostatnio w domu siedzę;)
Dziadek był przystony, fakt, chociaż takiego jak na zdjęciu go nie pamiętam.
UsuńProszę bardzo :):):)
wpadam w kompleksy, gdy tu zaglądam, bo masz, babko, osobowość! i tego pazura! a pociecha jak widzę też charakterna.
OdpowiedzUsuńKto? Ty?! Nie żartuj! Tym pazurem to się sama czasem charatam :D
UsuńMój podziw do Twoich talentów rośnie i rośnie :-) Sukienka( tunika) to kawał świetnej roboty , a efekt znakomity:-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, z tej sukienki jestestem rzeczywiście wyjątkowo bardzo zadowolona. Wytycza ona kierunek, którym chcę iść w temacie sukienkowym. :) :)
UsuńJakie Ty zawsze klimatyczne miejsca odwiedzasz!!!
OdpowiedzUsuńsukienka istny majstersztyk! o łańcuchu nawet nie wspominam ;)
ps. Bym chciała zobaczyć minę pana od pizzy, gdy Twój Syn do niego podchodzi i chwali jego wyroby. Świetny gest!!!
Aaaa, bo mnie się wydaje, że klimat jest w każdym miejscy, tylko trzeba go wyłapać. :)
UsuńMiny nie widziałam, bo siedziałam tyłem, mąż mój widział i po jego minie poznałam, że coś się wydarza :D Pan się uśmiechał. Myślę, że zapamięta mojego syna na dłużej :D
przepięknie!!!
OdpowiedzUsuńhttp://rozaliafashion.blogspot.com/2013/11/udobuy-ciekawostki.html
ps. klikniesz w baner persunmall?
dzieki
Dziękuję :)
UsuńWow! Sukienka super, świetnie z dzierganym łańcuchem....tak trzymaj...
OdpowiedzUsuńWisniówkę bardzo lubię, urocze miejsce pokazałaś, ja jednak nie znam, nigdy tam nie byłam...pozdrawiam...
Dziękuję pięknie, trzymam :) :) :)
UsuńSukienka jest niesamowita, dobrałaś zresztą piękne dodatki i tło dla zdjęć. Wszystko zagrało!
OdpowiedzUsuńDziękuję, jestem z niej baaaardzo dumna i cieszę się(!!!), że zobywa uznanie w oczach innych. :) :) :)
Usuńtak patrzam i patrzam na tą główkę Twoją i sobie myślę, że króciutkie włoski stworzone dla Ciebie... :))
OdpowiedzUsuńA, zgadzam się nieskromnie:) Mam głowę idealną do krótkości. Kiedyś nosiłam się na krótko i łyso, to był mój znak rozpoznawczy.
UsuńLubię wiśniówkę, ale chyba jeszcze bardziej śliwowicę:)
OdpowiedzUsuńA kolory Twego zestawu baaardzo mi się podobają! Sukienka jest super!
Cudowne miejsca na zdjęciach!
Pozdrawiam i dziękuję- Anna
No to zdrówko :D
UsuńWielkie podziękować :D
Jeżeli taki komin wpadłby w moje ręce nie wyszła bym bez niego ze sklepu na 100% a reszcie mówię nadal nie! ;-)
OdpowiedzUsuńAle, że sukienka nieładna? ;D
UsuńMasz kobieto talent.... taka sukienka robiona drucikami???? Pozazdrościć ciepliwości.Stworzyłaś rewelacyjny zestaw, a zdjęcia bardzo klimatyczne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń