Kleszcz się do mnie dobrał. Wystraszyłam się i poszłam do przychodni. Lekarka spojrzawszy w moją historię chorowań i wizyt lekarskich, zdębiała. Zero, ostatnio jakieś dwadzieścia lat temu. Wziąwszy to plus mój pesel, zasugerowała komplet badań. Bez mrugnięcia przystałam, zrobiłam. Pora zacząć bardziej przejmować się sobą. Natomiast sprawa kleszcza ciągle otwarta, do obserwacji. Póki co dostałam jedynie lek w aerozolu :/
Przefarbowałam te kuloty. Miało być na czarno. Mimo, że zużyłam dwa opakowania barwnika, wyszło jak wyszło. Na szaro. Jak dla mnie - najlepiej. Założyłam do tej sukienki.
Kleszcze są cholerstwem!!! Przez to diabelstwo boję się chodzić do lasu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Kleszcze są nie tylko w lesie.
Usuńżyczę zdrówka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję 😘
UsuńBoję się kleszczy totalnie. Zdrówka życzę na maksa. Mój brat też lata nie chodził do lekarzy i potem robili mu szereg badań, ale to dobrze. Wyglądasz super i fajny kolor moim zdaniem. Zdjęcia super i też zabawne. 😆💖 Jako, że już dwa razy użyłam słowa super i jeszcze super Cie pozdrowię 😆💖💖💖
OdpowiedzUsuńSuper 😁 Ja się tyle wychodziłam z moim synem, że z sobą już nie miałam chęci 🙃
UsuńŁadna stylizacja.
OdpowiedzUsuńA swoją drogą uzyskać czarny kolor wcale nie jest łatwo. Szary też bardzo ładny.
Z kleszczami jest teraz duży problem i dobrze, że zareagowałaś natychmiast!
Pozdrawiam serdecznie. Dobrego weekendu!
To prawda. Jeszcze nigdy farbując coś na czarno, nie uzyskałam czerni. Na szczęście szary lubię bardziej 🩶🩶🩶 Zareagowałam, ale nie jestem do końca zadowolona z reakcji lekarki.
UsuńPrzypomniałaś mi Sylwia, iż ja gdzieś w czeluściach szafy mam czarne letnie szerokie spodnie, muszę przewertować wieszaki. Całość fajnie wyszła, bardzo w Twoim stylu. Ja w tamtym roku miałam robione badania w kierunku boleriozy, bo mnie kiedyś tam 7 kleszczy użarło, bolały mnie stawy i lekarz rodzinny skierował mnie do zakaźnego na badania. Wyszły ok. zaczęłam pić żelatynę i ból stawów mi minął.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, też z czeluści szafy wyciągnęłam swoje, ale kolor mi się już nie podobał, więc przefarbowałam.
UsuńMój mąż miał robione takie badania dwa lata temu, po tym jak znalazł na sobie kleszcza...
I know of medical cases where ticks can leave people paralyzed. A real setback if not diagnosed quickly.
OdpowiedzUsuń(ꈍᴗꈍ) Poetic and cinematic greetings.
💋Kisses💋
No niestety, różne słyszy się historie na ten temat 🙃
UsuńJak po krzakach buszujesz to o kleszcza łatwo ;). Ale rozumiem, ja to muszę po każdym wyjściu na dwór oględziny zrobić. Dbaj o zdrówko :*
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz <3
Wiedziałam, że taki komentarz się pojawi 😉 Otóż nie, kleszcz mnie dziabnął w domu, przyłapałam go na gorącym uczynku 🤪
UsuńBadania i dbanie o siebie bardzo ważne. Stylówka oryginalna i nowoczesna. Ładnie Ci w dłuższych włosach. Przyjemnego weekendu!
OdpowiedzUsuńMało o siebie dbam. Przynajmniej w tym kontekście 🙃
UsuńBoję się kleszczy tak, że do lasu nie chodzę choć wiem że i w ogrodzie mogą mnie dopaść. Siostra jak tylko ją ugryzł zaraz zażądała od lekarza antybiotyków nie czekając nawet na rumień. Zestaw ciekawy . szare spodnie ładnie będą wyglądały i w innych zestawieniach. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńMnie dopadł w domu. A z tym żądaniem od lekarzy, to różnie bywa. Znałam takie lekarki, co się oburzały, że im pacjent mówi co mają robić 😉
UsuńWitaj dojrzałym latem
OdpowiedzUsuńRównież boję się kleszczy. Kiedyś mnie dopadł.
Takiej karty zdrowia bez historii zazdroszczę. Musisz być okazem zdrowia.
Ciekawa stylówka jak zawsze.
Niech spadające gwiazdy spełnią Twoje marzenia. Te małe i te duże
Chyba nie jestem, różne rzeczy że mi doskwierają, ale nie lubię się na nich zatrzymywać. Teraz się zatrzymałam 😉
UsuńWzajemnie 🌞🫶
Jak na dwa opakowania barwnika, to no... nie jest to kruczoczarny kolor. Powiem Ci, że nie przemawia do mnie to barwienie ubrań, bo parę lat temu sama próbowałam odnowić i odświeżyć czarne t-shirty Połówka (jego ulubione), i podobnie jak u Ciebie, nie wyszło to tak, jakbym chciała.
OdpowiedzUsuńZauważyłam też, że trudno o dobrej jakości czarne ubrania. Wszystkie męskie koszulki płowieją w zastraszającym tempie, mimo że obchodzę się z nimi jak z drogocennym jakiem Faberge! Piorę w delikatnych detergentach, w dość niskich temperaturach (bo nie są uporczywie ubrudzone, trzeba je tylko odświeżyć w praniu), a mimo to czerń błyskawicznie przechodzi w "szarość". Okropnie frustrujące ;)
Oby nie było żadnych nieprzyjemności po ataku kleszcza - nie cierpię tych małych, wstrętnych skurczybyków. Obrzydzają mnie!
Jeśli o mnie idzie, to wyszło lepiej, niż chciałam ;)
UsuńDziwne, co piszesz - nie mam takiego problemu z płowieniem czarnych rzeczy. Niektóre podkoszulki mam po kilka lat i są ok. Może dlatego, że nie dbam o nie specjalnie, po prosu piorę w płynie do czarnych, ostatnio w Wirku ;)
Oby. W poniedziałek idę do lekarki z wynikami, to zagadam jeszcze.
Ty lubisz szary, więc jesteś zadowolona. Gdyby jednak padło na kogoś, kto oczekiwał innego rezultatu (intensywnej czerni), to miałby prawo być zawiedziony. A jaki był oryginalny kolor tych kulotów?
UsuńNo niestety, zmagam się z tym problemem już od dłuższego czasu. Większość czarnych t-shirtów bardzo szybko płowieje. Zazdroszczę więc, że nie masz problemu ze swoimi ubraniami. Muszą być lepszej jakości. Też mam specjalne płyny do czarnych rzeczy. Obecnie Dylon i Woolite. Ten pierwszy jednak nie do końca mi podchodzi, chyba więcej go nie kupię, może ten drugi lepiej się sprawdzi...
Miałam w dzieciństwie psa. Był magnesem na kleszcze! Nam też się kiedyś zdarzyło złapać, szczęśliwie nie przerodziło się to w boreliozę.
Dałam link do posta z oryginalnym kolorem 😉
UsuńDobrze, że napisałaś, bo w ogóle nie zauważyłam! Dopiero teraz widzę, że "te" jest faktycznie bardziej czarne niż reszta tekstu ;) Nie spodziewałam się musztardowego koloru, myślałam, że były białe. Piękne rzeczy potrafisz zrobić na drutach, zazdroszczę umiejętności! No i fajnie było zobaczyć Cię w innej odsłonie, z długimi włosami.
UsuńJa szczęśliwie jeszcze kleszcza nie miałam. Lubię Twoja naturalność! Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie ♥️
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą ;)
UsuńDobrze, że udało Ci się zlokalizować w porę tego kleszcza i że jesteś pod obserwacją. Nie chcę tu demonizować, ale podczas ostatnich lat mojej pracy napatrzyłam się na schorowanych i bardzo cierpiących pacjentów odsyłanych od Annasza do Kajfasza albo leczonych bez większego sensu, bo mieli różne dziwne dolegliwości, a tak naprawdę była to zaniedbana borelioza. Kuloty z sukienką wyglądają bardzo do dobrze, może nawet lepiej, że kolor wyszedł nieoczywisty. Przesyłam pozdrowienia 🫶🙂!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, miałam taki przypadek w swoim bliskim otoczeniu. Dopiero jak chłop umarł, stwierdzono że to nieleczona borelioza. Dlatego panikuję.
UsuńLepiej, najlepiej 🩶
Uważaj na siebie i zdrówka życzę
OdpowiedzUsuńUważam <3
UsuńU mnie kleszcze, to normalka... Parę wbitych co roku.. Psa zabezpieczam tabletką, a dla człowieka takich cudów brak ;)
OdpowiedzUsuńA co do badań, to po menopauzie tak mnie siekło - od stawów po skórę, że też ful badań zrobiłam.. No i nieciekawie wyszło...
Trzym się Sivka! Damy radę z tym blogowanie do setki, choćby nie wiem co!😊
Kuloty fajoskie! I foty! 😊
Właśnie stoję w kolejce do rejestracji w przychodni, muszę pogadać z lekarką o wynikach i uzgodnić co nieco 😱Temat menopauzy ciągnie się u mnie i przysporzył wielu dziwnych doznań. Oględnie mówiąc. Wiek to nie tylko liczba, jak próbują sobie i innym wmawiać starsze osoby 🙃😉
Usuń