- Dlaczego zawsze tak się unosisz honorem?
- Nie wiem, może dlatego, że go mam.
M. Siembieda Sobowtór
Odkryłam świat książek Macieja Siembiedy. Wysłuchałam kilku w formie audiobooków. Wciągające, inteligentnie zawiłe intrygi trzymają w napięciu i niepewności do samiuśkiego końca. Wplątane w szerokie wątki historyczne. I postaci rzeczywiście istniejące. Główni bohaterowie w jednej książce, przemazujący się jako tło w innych. Poczucie humoru. Same superlatywy. No, może poza różnymi politycznie ukierunkowanymi wtrętami. Jak dla mnie, niepotrzebnie. Zaczęłam od Gambitu, przez Kukły, Katharsis, Nemezis... Ale tak naprawdę pierwszą książką Siembiedy, z którą się zetknęłam był Sobowtór. Zaintrygowała mnie niewiarygodną historią, jaka wiąże się z jej powstaniem, dotyczącą obrazu-portretu z okładki. Chociaż powstał parę stuleci temu (namalowany przez renesansowego malarza Hansa Holbeina młodszego, żyjącego w XVI wieku) to przedstawia sobowtóra pana Macieja Siembiedy! Polecam wygooglować i porównać. Będziecie (nie zawaham się użyć tego słowa) w szoku.
fot. okładki stąd
Ałtfit - czarno-biały. Sukienka bawełniana, lniana bluzko-narzutka z rękawkami zakończonymi falbaną i trochę za duże klapki. A torba na 35 lat i chodziłam z nią na wagary ;)
Ałtfit świetny, miałam taką samą torbę jako nastolatka tylko ze skóry w ciemniejszym kolorze. Wtedy kupowało się takie w sklepie myśliwskim, była nie do zdarcia przetrwała wieki i jak miałam na karku 40, oddałam ją Marcie, która bawiła się w listonoszkę. Niedawno kupiłam identyczną, ale czarną chyba na fali tęsknoty za młodością i znowu oddałam Marcie, bo dla mnie jest za ciężka.... Książki Siembiedy bardzo lubię, wysłuchałam wszystkich na Audiotece i czekam na dalsze, człowiek umie ciekawie pisać. Przesyłam uściski!
OdpowiedzUsuń