U SIVUCHY

Sivka. Rocznik '73. Zespół Niespokojnych Myśli i Rąk. Przekorna indywidualistka. Handmajdzistka. Pasjonatka tworzenia. Lubi chadzać swoimi ścieżkami. Robić zdjęcia. Odwiedzać miejscówki. Mieszkanka Jury. k o n t a k t: Sylwia2008s@wp.pl

Strony Rękodzielne

Wyświetlono

Instagram

Instagram
sivkasivucha

Translate

poniedziałek, 24 lutego 2020

SzarpiDrut

 To miał być prosty, zwykły, czarny sweter. Z porządnej włóczki Drops Flora (65% wełna, 35% alpaka). Bezszwowy, robiony jednym ciągiem, z okrągłym karczkiem. No i w sumie jest. Tyle, że po drodze było niekończące szarpnie się z drutami. Cieniutka włóczka, gładki ścieg, milion oczek. I prucie trzytygodniowej roboty. I decyzja o zmianie drutów na grubsze. A co za tym idzie, modyfikacja koncepcji. Ilości oczek i takich tam, szczegółów technicznych. I robota od początku. Cieniutka włóczka, gładki ścieg, milion oczek. Nuuuda, panie. A momentami i wkurw. Wiadomo, że bardziej porywające jest dzierganie skomplikowanych wzorów, urozmaiconymi ściegami. Ale cóż poradzę, że wolę proste ciuchy na sobie. O najprostsze bywa najtrudniej. SzarpiDrut powstawał dwa miesiące. Częstotliwość użytkowania ma gwarantowaną.

A gdyby ktoś chciał siatkę, zieloną, to zapraszam. Sztuk jedna:


Mówiłam już, że jestem fanką glanów?

  ;) 

28 komentarzy:

  1. Z Flory już robiłam co nie co. Rzeczywiście cieniutka i druty też musiały być cienkie. Kwestia przyzwyczajenia, ja takie lubię. Kurcze, czarny sweter do wszystkiego pasuje - muszę o takim pomyśleć dla siebie. A o pruciu trzy tygodniowej roboty? - Co na nie zabije, to nas wzmocni😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, taka cienka ale w sam raz. Druty cienkie zmieniłam na czwórki i efekt idealnie mnie zadawalający. No i szybciej się zrobiło :D Bez czarnego swetra, ja nie funkcjonuję dobrze ;)

      Usuń
  2. Gwoli poprawności ortograficznej "co nieco" i "trzytygodniowej". Wkurza mnie słownik, który zamienia mi słowa.

    OdpowiedzUsuń
  3. ekstra sweter :) świetnie wyglądasz, jak zawsze :) milion oczek... brzmi nieźle :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki czarny sweter jest niezwykle uniwersalny - można go zestawić dosłownie z wszystkim . Nawet nie miałam pojęcia,ze Glanó istnieje- kiedyś też chodziłam w glanach- co to były za czasy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, właśnie o to mi chodzi. Wolę mieć mniej ciuchów, ale żeby mi w szafie nie robiły chaosu ;)
      Glanowe czasy, jakimś dziwnym przypadkiem, powodują dobre czasy ;) :)

      Usuń
  5. Przekonałaś mnie nie tylko swetrem, ale całą stylówką. Nie zmieniłabym nic. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Glanów 😅😅😅 Super, podoba mi się. ^_^
    Moje glany mają już chyba z 10 lat, to są niezniszczalne buciki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No :D
      Ja porzuciłam kiedyś glany na kilka długich lat. Nie wiem, coś mi na mózg padło. Moje najstarsze miałyby teraz ćwierć wieku ;)

      Usuń
  7. Glany w Glanowie! Zielone na zielonym i czarne dominanty - jak zwykle u Ciebie dbałość o szczegóły na najwyższym poziomie! A taki gładki czarny sweter to dziewiarski poziom wyczynowy - każda (chyba) chciałaby mieć, ale mało kto da radę zrobić... Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może się powinnam przeprowadzić :D ;)
      Bardzo dziękuję <3 Lubię mało na sobie, więc o szczegóły łatwo ;) :)

      Usuń
  8. Fajnie go nazwałas 😜😝. Idealny dla Ciebie 👍. Wiem, że lubisz glany, to Twoja bajka. Podziwiam za wytrwałość przy dzierganiu, ważne, że wyszło jak chciałaś. Serdecznie pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie skojarzenie mi przyszło do głowy, adekwatne ;) Tak, dla mnie idealny. To jest komfort - robić sobie ciuchy takie, w jakich się chce chodzić ;) Dziękuję <3

      Usuń
  9. 1000000 oczek, warto było :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki <3 Z mojego punktu widzenia, też tak sadzę. Że warto :)

      Usuń
  10. Ja bym się chciała zapisać do Ciebie na kurs dziergania takich cudeniek. Ogólnie technikę znam, ale mam pewne... wątpliwości, co do swoich zdolności ;)!!! Ten sweterek jest genialny!!! Wydaje się być lekki, zwiewny... pewnie dzięki tym grubszy drutom :). Tęsknię za dzierganiem... Ale teraz... buuu... jak porząďny obiad dam radę zrobić, to jest święto... o sprzątaniu nie wspomnę ;D!!!
    Doba trwa stanowczo za krótko!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, kiepski ze mnie nauczyciel. Denerwuję się, kiedy muszę coś tłumaczyć :))) Poza tym, im dłużej dziergam, tym bardziej czuję się jak cep, który wie, że nic nie wie :D

      Usuń
  11. Ja chyba nie miałabym tej cierpliwości, chociaż z drugiej strony kto wie... Człowiek sam siebie często zaskakuje :-)
    Super sweter.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się odczuwa do czegoś pasję, to następuje determinacja ;) Mnie często brak cierpliwości do różnych spraw. I ludzi :)

      Usuń
  12. Nadziergała się Sivka, napruła, znowu nadziergała - i kolejny majstersztyk ma na sobie :)
    Ja nie mogę napatrzeć się na włosy, piękny kolor, zdrowe, długość (sentyment, kiedy byłam blondynką) :)
    Powoli wracam. Przepraszam, że jeszcze nie odpisałam.
    Uścisków moc posyłam.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Norma, Basiu, norma - z tym pruciem ;)
      Włosy - to temat na osobną historię, która zapewne nie nastąpi, bo kogo to obchodzi :)) Ale w skrócie - włosom dałam wyzwanie, nie farbuję od kilku miesięcy i zamierzam wytrwać w tym dłużej. Chce mi się mojej naturalnej siwizny :D

      Usuń
  13. Ja z kolei patrzę na takie robótki jeszcze pod katem finansowym. Nie tak dawno pytałam koleżanki - pasjonatki drutów, o koszty takiego produktu i wyszło, że włóczka wcale nie jest tania, a za jej cenę możemy kupić gotowy produkt do noszenia i bez wkładu pracy. Jednak podejrzewam, że dla Ciebie robienie sweterka nie jest zwykłą pracą - to coś więcej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra gatunkowo i składowo włóczka nie jest tania. Ale za porządną rzecz ze sklepu też trzeba zapłacić. Tani badziew i tak szybko się zeszmacić i trzeba będzie kupować nowe. To dopiero jest nieekonomiczne 😉

      Usuń
  14. Ha, prawie jak u mnie, tylko kolor inny i rozmiar drutów. I wzory. Ale prucie i zmiany koncepcji i 2 miesiące... o tak. Skończyłam w ubiegłym tygodniu i od tamtej pory drutów w rękach nie miałam. Mam dość. Na razie koniec z dzierganiem.
    Twoja stylówka super, czarny sweter to podstawa, ale podziwiam, że swój sama zrobiłaś, bo ja bym nie dała rady, bardzo źle się przerabia czarne nitki. Niech się dobrze i długo nosi, żeby odpracował trud tworzenia:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie dostałam nowej werwy dziergalniczej, choć przerabiam znowu pewien sweter i już go mam dość. Ale nowa włóczka własnie do mnie dotarła i już planuję, rysuję, co i jak. Może uda się od pierwszego razu zrobić :D Mnie dzierganie czarnego nie sprawia takiego problemu. Raczej męczy mnie zbyt długie przebywanie z kolorami ;) Dzięki! :) :)

      Usuń