Wisienka nie na torcie - czyli historyjka o tym, jak zainspirowało mnie drzewo. Bardzo stara, na pół dzika wiśnia, która rośnie na podwórku u mojej mamy. W tym roku obrodziła owocami spektakularnie jak chyba nigdy. Tak się na nią zagapiłam i napodziwiałam, aż uwolniła w mojej głowie wizję wydziergania na drutach spódnicy. Zatem Wisienka nie na torcie, a na dupie 🍒🍒🍒 Do pary z bluzką.
Zdjęcia drzewa-wiśni zrobiłam w lipcu. Efektu rękodzielnych działań - pierwszego dnia Zimy.
Stara wiśnia:
🍒🍒🍒
I prawie jak wisienki, bomby na choince 🎄
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz