U Sivuchy

Sivka. Rocznik '73. Matka, żona. Człowiek. Przekorna indywidualistka. Spaceruję swoimi ścieżkami. Odwiedzam miejscówki. Dziergam na drutach. Robię zdjęcia. Przyglądam się szczegółom. Mam Zespół Niespokojnych Myśli i Rąk. Mieszkam na Jurze, niedaleko Pustyni ;) k o n t a k t: Sylwia2008s@wp.pl

Strony Rękodzielne

Wyświetlono

Instagram

Instagram
sivkasivucha

Translate

poniedziałek, 22 października 2018

Brązer niegryźliwy

 Trochę się zdziwiłam, kiedy przypadkiem odkryłam swoje sweTwory poprzypinane na Pinterest. Dawno tam nie zaglądałam. Aż tu nagle. No i fajnie. A tymczasem kolejny hand made by Sivka. SweTwór Brązer. Włóczka Polo Natura, pół na pół wełna i akryl. Bo nie lubię stuprocentowych wełen. Źle mi się to potem nosi. Zbyt gryzie, zbyt grzeje. Brązer pod tym względem zachowuje się przyzwoicie, jest niegryźliwy.

 Każdy(?) dziergacz ma swoje sprawdzone ulubione chwyty/triki, którymi się posługuje, aby twór sprawował się odpowiednio do oczekiwań. U mnie często jest robótkowanie drutami stosunkowo zbyt grubymi, niżby się włóczka spodziewała. Dzięki temu jest bardziej lejbowato, miękko, transparentnie. Tak właśnie wydziergany jest Brązer.

 
 Miejscówka - Róża Wiatrów na Pustyni Błędowskiej w gminie Klucze. Duma lokalnych władz, miejsce okolicznościowych imprez, przyciągacz turystów. Czasem bywa pusta. I wtedy wkraczam ja, cała na brązowobiało ;)


 Do brązowotności kolczyki. Pamiątkowe, prezent od mojego synka, kiedy był mały: 

   

38 komentarzy:

  1. To ja, to ja Cię poprzypinałam. Bo uwielbiam Cię czytać i oglądać. A że swoje stwory też popełniam, to przypięłam Cię ku pamięci, dla inspiracji. Pozdrawiam Cię serdecznie. Dominika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łoooo, jak fajnie, że się odezwałaś! :D Jakbyś widziała moją minę, kiedy zobaczyłam... Zdziwienie, to za mało powiedziane. Jakoś tak nie mogło do mnie dotrzeć, że się komuś chciało to przypiąć. Gapiłam się z pewnością, że mi się przewidziało :D Serdeczności dla Ciebie! :) :)

      Usuń
    2. Dlaczego by miało się nie chcieć? Masz własny styl, odrobinę szaleństwa, talent do słowa pisanego i jesteś myślącą osobą (coraz o to trudniej). To wszystko widać też w Twoich sweTworach. Ja czytam Cię regularnie i z przyjemnością, a niektóre z tych ubiorów zostają mi w głowie i nie chcą wyjść :)

      Usuń
    3. Bo ja jestem niewierząca w siebie i mnie dziwią przejawy pozytywnych reakcji na to, co wyczyniam ;) To co napisałaś - dziękuję :) :) <3 Dobrze czasem przeczytać coś takiego o sobie, bo to przywraca pałera ;)

      Usuń
  2. Pół na pół z wełną obgryzłoby mnie do kości:-D Miałam taki czas, gdy zaciskałam zęby i jakoś znosiłam dyskomfort, szczególnie, gdy dana rzecz bardzo mi się podobała (albo ja w tej rzeczy;-)), ale teraz samo słowo 'wełna", występujące w połączeniu z widokiem swetra na Twojej gołej szyi wywołuje we mnie dreszcze i gęsią skórkę na całym ciele;-) Jak ja Ci zazdroszczę, że Ciebie nie gryzie! Świetny fason wymyśliłaś, bardzo mi się podoba, że taki długi i że brązer:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę ;) Mój syn atopik tak mam, od zawsze. Dlatego nie ma szans, żeby założył jakikolwiek sweter, nawet czapki są problematyczne. A ja i stuprocentowych akryli nie lubię, bo mi... trzeszczą :))) A stuprocentowe wełny są przereklamowane i mam wrażenie, że jak ktoś je zachwala, to nie ma praktyki w chodzeniu w takich ;) Pół na pół jest luz. Lubię ubierać na gołą skórę rzeczy. Warstw na sobie coś zdzierżyć nie mogę (dostaję kurwicy :D).

      Usuń
    2. Ale z Ciebie wyrozumiała Mama! Ja niestety nie miałam tak dobrze. Moja Mama nie wie co to znaczy, że jakaś rzecz może gryźć, więc w dzieciństwie sobie użyłam, a najgorsze ze wszystkiego były RAJTUZY, brrrrrr. Sweter można było założyć na podkoszulek z długim rękawem, ale rajtuzy szły na gołe nogi. Rany, samo słowo 'rajtuzy" wywołuje mi dreszcze gorsze nawet niż "wełna";-)).

      Usuń
    3. To nie wyrozumiałość, ale wiedza nabyta niestety przy okazji ciężkiego przypadku atopowego zapalenia skóry, z jakim mój syn się zmagał od pierwszego miesiąca życia. Krew sącząca się z ran sama załatwiła temat. Atopowcy mają przesrane. Na szczęście objawy u niego złagodniały. Ale wełna... a nawet akryl - nie przejdą. A rajtuzy... jeeeeju, zmora dzieciństwa! Zwłaszcza zakładane pod spodnie, zwijające się, albo nie dające naciągnąć na tyłek i zwisające w kroku :D

      Usuń
    4. Znam AZP, może nie w pełnej postaci, ale alergie silnie występują w mojej rodzinie, Dominika już rok walczy z czymś w rodzaju AZP na dłoniach, wywołanym środkami dezynfekującymi w szpitalu. Jeśli możesz polecić coś łagodzącego, niesterydowego, to chętnie skorzystamy, bo już nie wiemy co robić, dermatolog też rozłożył ręce i powiedział, że trzeba próbować, coś wreszcie poskutkuje, a ona biedna ma całe dłonie popękane, łuszczące się, krwawiące, a co tylko złagodnieje, to zaraz wraca wysypka, swędzenie, łuszczenie, przesuszenie... w koło. Ja już nawet straciłam rachubę, co ona wypróbowywała... jeszcze nam chyba tylko dieta eliminacyjna została, ale do tego trzeba mieć nieco więcej dyscypliny, albo... desperacji;-)

      Usuń
    5. Dieta to podstawa. Tego się nie da obejść. Ale jak już się człowiek orientuje, czego niet, to jest łatwiej. Na pewno szkodzi cukier, przetworzone żarcie, konserwanty i często nadmiar produktów mlekopochodnych. A do smarowania - mój Mikołaj jedzie od już chyba 10ciu lat na Medidermie (50 razy na dzień). Ale zanim doszliśmy do niego, to testowane było morze wszystkiego innego. Dobry był też Cetaphil. I kosmetyki z takiej firmy z atopią w nazwie, ale już nie pamiętam konkretnie... I te z firmy Pharmaceris też działały. To prawda, że każdy musi trafić na swój specyfik. Co jednemu pomaga, to innemu zaszkodzi. Poza tym, skóra się uodparnia i przestaje reagować na maść, wtedy trzeba zmieniać. Do tego w najgorszych momentach była maść cholesterolowa i maść z hydrokortyzonem, przeciwświądowa, robiona w aptece. Ale dieta - zawsze to powtarzam - to podstawa i najbardziej skuteczny "lek".

      Usuń
    6. Serdecznie dziękuję, już przekazałam Dominice:-)

      Usuń
  3. Dobrze, że niegryźliwy, ja też nie mogę nosić wszystkiego, wełna mnie gryzie. Fajny sweterek i super fotki...serdecznie pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że Ci się podoba - tym bardziej, że wiem, że brązów nie lubisz ;)

      Usuń
    2. Brązów nie lubię na sobie ale na innych podziwiam...

      Usuń
  4. Sweter jest świetny:))zawsze masz fantastyczny pomysł na zdjęcia:))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Brązer, to cała Ty! Jak i pustynia! A tę miejscówkę na niej, to chyba dla Ciebie wybudowali:D
    Fajoska całość!
    Pinów Twych nie widziałam, ale może kiedyś trafię:D
    Zacznę częściej tam zaglądać:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Na Instagramie nie widziałam wzoru, który tu mnie się dobrze pokazał. Wyszło super. Gryzienia nie znoszę. Mam to po pościeli z kory, która mi nogi depilowała. Staram się sprawdzać włóczkę przed robótką.

    OdpowiedzUsuń
  7. i like so much...Thanks for sharing the good information!
    Gclub

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma nic gorszego od kąsającego swetra.... ( prawie nic) :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnie foty pokazały śliczny kolor swetra, piękny głęboki brąz. Lubię taki krój swetrów. Moja siostra dzierga swetry z alpaki, droga wełna jak diabli, ale bardzo miła w dotyku. Ja jeszcze jej nie ubłagałam by mi wydziergała :/ czekam w kolejce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym pokazywaniem jakiegokolwiek koloru, to zawsze jest problem na zdjęciach. Różnie w różnym świetle to wygląda. Ten tu, mam wrażenie, na żywca jest mniej mroczny i bardziej ciepły ;)

      Usuń
  10. Kochana fantastyczne zdjęcia i ten sweter, cudo :))) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  11. Że lejbowato, to mi akurat pasuje, bo zbyt opiętych nie lubię, no i, że niegryźliwy też super, bo kto lubi, jak go sweter kąsa :)) Oczywiście czapa mi się podoba. Super fason i wzór :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, no ;)
      A czapa staaaara i kupna ;)

      Usuń
    2. Nieszkodzi, że stara, fajna, ładna ☺ Sama podobne czapki dwie schowałam, po chłopakach, na pamiątkę, bo szkoda mi było wyrzucić ☺ Takie skłonności do chomikowania :)

      Usuń
    3. Ewa, nie uwierzysz, ale ta czapka (i druga prawie identyczna, tylko szara) też była mojego syna, ale nie chciał w niej chodzić, więc przygarnęła matka ;) :D

      Usuń
  12. No, nareszcie dotarłam. Mam ostatnio tak napięty grafik, że nie ogarniam.
    Świetne te Twoje SweTwory. Masz już pokaźną kolekcję dzięki fantazji, zdolnościom no i pracowitości. Samo się przecież nie udzierga.
    Plener już chwaliłam wielokrotnie, super pasi do tego brązera.
    Moc uścisków.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czymś muszę chodzić 😉 Dzięki Ci, Basiu. Ostatnimi czasy nawiedziła mnie wena dziergalnicza, pomysłów w głowie moc. Tylko miejsce w szafie się skończyło 😀

      Usuń