U Sivuchy

Sivka. Rocznik '73. Matka, żona. Człowiek. Przekorna indywidualistka. Spaceruję swoimi ścieżkami. Odwiedzam miejscówki. Dziergam na drutach. Robię zdjęcia. Przyglądam się szczegółom. Mam Zespół Niespokojnych Myśli i Rąk. Mieszkam na Jurze, niedaleko Pustyni ;) k o n t a k t: Sylwia2008s@wp.pl

Strony Rękodzielne

Wyświetlono

Instagram

Instagram
sivkasivucha

Translate

piątek, 4 sierpnia 2017

Drzewo i książka

 Drzewo to około trzydziestoletni mój prawie osobisty orzech ;) Książka - Sekretne życie drzew Petera Wohllebena, o której słyszał chyba każdy, kto kocha książki i drzewa. Jeszcze nie skończyłam czytać. To nie jest taka książka, że się ją łyka w jeden wieczór i odkłada na półkę, rozglądając się za następnym czasoumilaczem. O nie. Ta książka to rewolucja. Od samej Przedmowy. Las już nigdy nie będzie tylko lasem, a drzewo tylko drzewem... Właściwie do drzew zawsze miałam STOSUNEK. Lubiłam się przytulać i czerpać energię. Być może też ją dawałam. Kto tam te drzewa wie. Mają swoje sekrety. Mieliście pojęcie (ja nie), że zanim drzewa zaczynają wypuszczać listki na wiosnę, woda z taką siłą w nich buzuje, że można to usłyszeć przez stetoskop?! Że drzewa myślą, planują, dbają o potomstwo i słabszych z rodziny? Od teraz gapię się na drzewa bardziej jak na ludzi. Pogadałabym. Ale one chyba (na zdrowy rozum) nie powinny ludzi lubić... Postuluję, aby Sekretne życie drzew stało się lekturą obowiązkową na lekcjach przyrody i biologi. 

  W kwestiach ałtfitowych - zakosiłam parę ciuchów mojej mamie. Między innymi tą kieckę, 100 % bawełny, made in India. Moja mama zawsze kupowała porządne ubrania (dla mnie ważna była nietypowość). Gusty miałyśmy zawsze inne i inne pomysły na obnoszenie ciuchów. Ona klasycznie, skromnie, bez szaleństw, a ja na odwrót :DDD Z czasem i wiekiem nas obydwu, trochę się to zmieszało.


Kolczyki - starocie z zasobów:



Orzech:


   

50 komentarzy:

  1. Książka w planach do przeczytania - zaraz po tym, jak ją skończy Tata- entuzjasta przyrody :-) ja byłam zachwycona ubraniami Mamy w wieku wczesno szkolnym (nie pasowały) i nawet teraz myślę o nich z sentymentem, a etap "pożyczania" przeszłam pod koniec podstawówki (pasowały). Teraz nie ten rozmiar i styl tez bardzo inny. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie z moją mamą zawsze różnił styl ubierania. Ale z tych samych ubrań, można wyczarować zupełnie różne, dopasowane do własnego stylu "ałtfity". I tak właśnie robię z ubraniami, jakie zakaszam mamie ;) Moja mama ubiera się bardzo normalnie, w dobre ubrania, a ja mogłam zawsze w byle co, byle ciekawie "zagospodarowane" ;)

      Usuń
  2. Ty czytasz interesującą książkę, a ja tonę w książkach. 300 sztuk, a może i więcej znalazło miejsce na nowych regale, prawie 100 czeka na wyjazd do pracy... Jak pójdę na emeryturę, podaruję bibliotece. :)
    Piękny orzech. Drzewa mają moc. wierzę w to...Mój tata kochał lasy. Zabierał mnie często na spacery. Bo moja miejscowość rodzinna to Świerklany: świerki i łany dawniej, obecnie piękne lasy mieszane w okolicy.
    Zainspirowałaś mnie. Na podwórku obok rodzinnego domu stoi wiekowy orzech. Mnóstwo drzew zostało wyciętych, ale ten się ostał, moje dzieciństwo, moje dorastanie... Może kiedyś napiszę o tym na blogu:)
    Super wpisujesz się w klimat orzecha, spódnica świetna. Warto czasem "poszperać", oczywiście za zgodą :), w szafie mamy...
    Moc pozdrowień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ja mam do przeczytania kilka pozycji, zaczętych cztery ksiązki, w tym dwa przewodniki.
      Mnie nikt nie zabierał w dzieciństwie do lasów, ale raczej dziadkowie na pola w czasie żniw ;) Lasy i drzewa zawsze mi były w szczególny naturalny sposób bardzo bliskie. Wszak jestem Sylwia, czyli po słowiańsku i męsku Lasota - ten, który żyje w lesie ;) :) :)

      Usuń
  3. Książka czeka na półce na odrobinę wolnego czasu. Mam nadzieję, że już niebawem będę miała okazję ją przeczytać. Drzewa kocham od zawsze. Dla mnie mają ogromną moc. Od dziecka lubię przytulić się do drzewa, siąść pod nim opierając się mocno plecami... Zawsze z ciężkim sercem patrzę jak są ścinane, jak wichury łamią ich konary...
    Twój orzech jest imponujący.Siąść pod nim w piękny letni dzień i poczytać książkę... Cudne. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest taka książka, że nie da się na raz chapnąć. Ja sobie dawkuję, późnowieczorową porą, po całym dniu wszystkiego. Ale nie można powiedziec, że to relaks. To zdobywanie wiedzy ;) :)
      Pod tym orzechem wspaniale się relaksuje <3

      Usuń
  4. Kocham ksiazke, kocham drzewo, kocham 100% bawelny z Indii ... bez opamietania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój orzech jest tak duży jak mój. Bardzo go lubię, oprócz czasu jesiennego. Przez miesiąc lecą liście i orzechy, które w ogromnych ilościach zalegają na trawniku i trzeba je zebrać, wysuszyć i dużą część oddać.
    Książka jeszcze nie czytana, muszę znaleźć wersję na czytnik. Zabrałam ze sobą tylko 12 sztuk papierowych, bo waga bagażu i tak była potężna.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ten tylko teraz odwiedzam, czarną robota zajmuje się moja mama ;) :D

      Usuń
  6. Ja mam taki osobisty orzech posadzony przez mojego dziadka z okazji moich narodzin.
    Ma więc 47 lat! Mam do niego wielki sentyment i przyjemnie się pod nim siedzi w takie upalne dni jak dzisiejszy. Książki nie czytałam,ale zamierzam to zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja pod tym też często spędzam letnie niedziele. Wspaniale szumi, relaksuje ;) :)

      Usuń
  7. Ja też mam sentyment do drzew:)))a książkę chętnie przeczytam:))) śliczna spódnica:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna spódnica, też bym zakosiła :) książkę czytam, odkładam, zielono nam Siwko i tak uważnie :) uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Tak, ja też ją tak czytam, odkładam, przyglądam się, czytam. :) ;)

      Usuń
  9. Biorąc pod uwagę co spotyka teraz polskie drzewa to wybrałaś lekturę bardzo na czasie. Chętnie przeczytam ta książkę, bo już o niej słyszałam, tylko w obecnej sytuacji nie wiem czy jestem na to gotowa. Żal d..ę ściska. Przez całe dnie słyszę wycie pił mechanicznych , bo w okolicznych laach tez właśnie trwa rzeź. Ja rozumiem , że wycinka jest potrzebna, ale chyba nie na taką skalę. Pozdrawiam Danka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak. Nawet miałam o tym napomknąć tutaj, ale sobie darowałam, bo mnie ta polityka rozpierdala. Szyszko kiedyś oberwie jakimś patykiem, za to na co pozwala :/
      Serce boli. Faktycznie, jak się czyta, jakie są drzewa naprawdę, to tym bardziej. I tym bardziej należy czytać i tę wiedze propagować. Bo skończymy na pustyni. Bez drzew, lasów nie ma życia.

      Usuń
  10. Jak Ci powiem czym mi się kazali zająć w Starostwie, to już nigdy do mnie na blogasa nie zajrzysz... ech... :/.
    Pięknego wyhodowałaś sobie orzeszka. Na wiosce też mam takie drzewko dębem zwane. W prawdzie tatuś pomógł mi je posadzić, ale z mojej inicjatywy :). Z 25 lat to ten dębuś będzie miał :)!!!

    Przefajny outfit :)!!! Lubię spódnice midi co by o nich nie mówili złego ;P

    Pozdrawiam serdecznie :)!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie kazali Ci z piłą po lesie grasować i robić wycinkę??? ;)

      Orzech sam się wyhodował, ja mu tylko towarzyszyłam. Moi rodzice go zasadzili, kiedy zaczynali budować dom. Mieszkałam tu kilknaście lat. Zasadziłam inne drzewo, które niestety moja mama kazała wyciąć parę lat temu, bo jej załaniał widok z okna. Obraziłam się wtedy i do tej pory nie mogę zapomnieć ;)

      Ja też lubię midi. Jestem wysoka, to się nie przejmuję :D Na fotach może wyglądam na przysadzistą i skróconą, ale w realu jest normalnie ;))

      Usuń
  11. Książki nie znam i w ogóle mało czytam, nad czym ubolewam, ale jak się lata do pracy i robi milion innych rzeczy, to tak jest. Nawet na blogi MAŁO zaglądam:(
    Do drzew się też kiedyś przytulałam, jak mieszkałam w małej miejscowości przy lesie i drzewa były pod ręką, że tak powiem.
    A kiecka fajna, ładna, szara, lubię Cię w niej, pasuje mi ten zestaw:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No robi się milion rzreczy, ale na czytanie to ja muszę znaleźć czas, choćby tylko 15 minut dziennie...a raczej wczesnonocnie :)
      Kiecka jest zielono-oliwkowa. Dlatego wystąpiła w poście o drzewie ;)

      Usuń
    2. Jeszcze raz się przyjrzałam, u mnie szara, na tablecie, jak nic:)

      Usuń
    3. A u mnie w szafie zielono-olikowa :D

      Usuń
  12. Bo córka często się buntuje i nie chce być taka jak matka... Ale po latach okazuje się jak wiele ma z nią wspólnego:))
    No i stylówka wyszła taka jak trzeba...córciowo-mamina:D
    Z orzecha dobra jest nalewka na problemy brzuszne... Na spirytusie oczywiście:D
    Książki nie czytałam, może kiedyś sięgnę:D
    Riverdale jest super!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też, ale ja po prostu mam inny gust niż moja mama ( we wszelakich tematach, wystroju wnętrz, gadżetów, jedzenia). Mamy różne charaktery, sposób bycia, podejście do ludzi. A jeśli korzystam z ciuchów od niej, to ogarniam je zupełnie inaczej :)

      Nie umiem robić nalewek, kurde... a pić bym piła :DDD

      Oglądasz - oglądałaś? Tam ojca tego rudego chłopaka, gra Luke Perry z Beverlly Hills. Starszy i przystojniejszy ;)

      Usuń
  13. Rozpisałam się telefonem i gdy chciałam opublikować zobaczyłam "jesteś offline" i poszło się paść, jednak powtórzę uparcie :) Prawie 40 lat temu mieliśmy potężnego ukochanego przeze mnie orzecha, który rósł dumnie między domem i garażem ledwo się mieszcząc. Zawdzięczam mu na zawsze ciemne spody dłoni ;)) Tego roku obrodził niesamowicie. Tata zaparkował pod nim nowiutkiego oliwkowego dużego fiata, swojego ukochanego syna. Zerwała się wichura, więc mama wygoniła tatę, żeby przeparkował auto bo mogą go porysować spadające dachówki. Ledwo tata to zrobił orzech przewrócił się w miejsce gdzie przed chwilą siedział w aucie, odcinając przejścia, dojścia, zajmując całe podwórko i pół ulicy. Okazało się, że był prawie zupełnie przegnity i tylko wąziuteńkim paskiem zdrowego pożegnał nas takim urodzajem. Takie jest to sekretne życie drzew :) Cudna spódnica i kolorem, i fasonem i materiałem :) Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. W sprawie drzew i książek
    Ja mam swojego "Bza" zasadziłam na dziełce rodziców jak miałam z max 10 lat, chyba nawet wcześniej przed wypadkiem mamy tj jakieś 6 lat....nawet ma się dobrze, choć miej już kwitnie
    Starszej Ali posadziłam lipę jak miała 3 msc , młodszej brzoze na wsi naszej, w lipę piorun albo huragan trzesnął ....
    Księzkę znam, sączyła mi się łagodnie do uszu w trakcie tych moich wielokilometrowych podróży do pracy...jako ciekawostkę las i leśnik sąsiaduje z Luxemburgiem, nawet byliśmy bo są tam dwa parki dla dzieci , jeden edukacyjny jeden wyszalnia dla dzieci ....
    Pozdrawiam i miło cie widziec po powrocie z moich podróży

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój Mikołaj ma zasadzone (przez swojego tatę i ś.p.dziadka) swoje dwa dęby. Rosną, wszyscy troje ;)
      Wersja do posłuchania chyba łatwiejsza w odbiorze. Pan, który ją napisał powinien dostać nagrodę Nobla - za książkę i pokojową, czy jakąś, za to co robi.
      Pozdrawiam :) Ja ciągle przed, o ile dojdzie cokolwiek do skutku ;)

      Usuń
  15. Nie czytałam, ale może się skuszę, Twoje posty, zawsze niosą jakiś kaganek oświaty, pozdrawiam serdecznie, co do ciuchów, ja też miałam całkiem inny styl niz moja mama

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się dzielić tym, co dla mnie ważne - ważniejsze niż tematy ciuchowe ;) - co mnie jakoś tam porusza ;) :)

      Usuń
  16. Za moimi kuchennymi oknami rosna stare drzewa,nasz sasiad ma park na wlasnosc i nie chce sie go pozbyc :)))Poranna kawe pije ,wiec patrzac na stare, piekne drzewa :)Ale nie ukrywam,ze ciagle zastanawiam sie jak to mozliwe,ze komunikuja sie ze soba przy pomocy korzeni ?:)Pozdrawiam serdecznie Renata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam widok wprost na kawałek lasu, taki co się ostał po wybudowaniu osiedla. Kiedyś przetrzebiła go trąba powietrzna, ale daje radę :) :)

      Usuń
  17. Ja w podobnych klimatach... Co prawda jeszcze nie czytałam, ale poluję:-). Na "Sagę Puszczy Białowieskiej" Simony Kossak, książka zupełnie nie nowa, ale jak bardzo na czasie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam. Serce by jej pękło, od tego, co tam teraz :/

      Usuń
    2. Może akurat Jej by się udało to zatrzymać?

      Usuń
    3. Nie wiem... Oni wszystkie autorytety mają za nic :(
      A swoją drogą, tak się wkręciłam wczoraj w ten temat, że pół nocy oglądałam różne różności na temat Simony, jej siostry, siostrzenicy, o reszcie rodziny nie wspominając. ;)

      Usuń
  18. Książkę znam i tak jak piszesz powinna być lekturą - może nie tylko dzieci ;) . Po Mamie mam dużo rzeczy, w jakimś momencie miałyśmy podobny rozmiar - do dzisiaj dużo z tych rzeczy noszę. Pozdrawiam - Margot :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie. Jeszcze w sejmie powinni obowiązkowo zaliczać i to egzaminem przez komisją (niezależną) ;)

      Usuń
  19. Ja jestem z tych, co chodzili w dzieciństwie ze stetoskopem i słuchali... :)
    W tym roku hoduję 5 drzew od nasionka. Raczej mnie nie lubią, bo słaba jestem w doniczkach. Ale może coś z tej znajomości wyniknie?
    Sobie kupiłam jeszcze "Duchowe życie zwierząt", ale póki co czytam żywoty europejskich królowych, więc drzewa i zwierzęta czekają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No patrz, a skąd Ty miała stetoskop? ;) :D
      Mnie hodowla z nasion też nie wychodzi. Wszystko idzie dobrze do pewnego momentu, kiedy nagle wszystko usycha :/ Teraz też mam coś w doniczkach, ale... boję się być optymistką.
      Żałuję, że o zwierzętach nie wzięłam. Tak mnie jakoś te drzewa zaczarowały...

      Usuń
    2. Stetokop miałam od mamy. Co prawda nie ludzki, ale weterynaryjny. Ale drzewa to ani ludzie, ani zwierzęta, więc nie ma różnicy. Ogólnie jestem z przyrodniczej rodziny. Tylko jakoś we mnie genów mało (patrz: doniczkowe problemy). ;)

      Usuń
  20. super. Literatura to świetna sprawa. Sama czasem lubię sięgnąć po dobrą książkę
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Drzewa - uwielbiam się do nich przytulać ale, że takie mądre nie miałam pojęcia, lektura warta polecenia, muszę poszukać.
    Fajna kiecka od mamy, dobrze, że taki skład materiału. Jednak jak rzecz porządna to lata przetrwa.
    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zostałam zaskoczona, wręcz oszołomiona tym, czego się dowiedziałam.
      Tak, skład świetny, forma też :) Moja mama zawsze porządne ciuchy wolała kupować (mniej, a lepsze). I zawsze coś wyszperała takiego, że ja bym nawet uwagi nie zwróciła. A okazywało się, że świetny wybór i na lata :)

      Usuń
  22. The book I know and as you write should be a reading - not just children;). After my mom I have a lot of things, at some point we had a similar size - to this day a lot of these things I carry.

    หนังใหม่

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak super wyglądasz w tej kiecy. Skromnie i wyjątkowo. Ty zawsze ładna. Włoski Ci pięknie rosną. Na orzech napatrzeć się nie mogę. Dla mnie drzewa też są wyjątkowe. Zawsze je kochałam. Przy nich czuję się spokojnie i bezpiecznie. Lubię na nie patrzeć. Nieraz wydaję mi się,że mnie też lubią:)buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Jolu 😊☺ Bardzo dziękuję ❤ Na pewno Cię lubią, jesteś taką mądrą i wrażliwą osobą.

      Usuń