U SIVUCHY

Sivka. Rocznik '73. Zespół Niespokojnych Myśli i Rąk. Przekorna indywidualistka. Handmajdzistka. Pasjonatka tworzenia. Lubi chadzać swoimi ścieżkami. Robić zdjęcia. Odwiedzać miejscówki. Mieszkanka Jury. k o n t a k t: Sylwia2008s@wp.pl

Strony Rękodzielne

Wyświetlono

Instagram

Instagram
sivkasivucha

Translate

czwartek, 15 września 2016

Dość tego

 Niezbyt mi się chciało tego lata ałtfitować i wymyślać mega zajebiście szałowo powalające oryginalnością zestawy. Może jesienią będzie lepiej i będzie mi się bardziej chciało... Chętnie bym się już pożegnała z całą letnią odzieżą. Mam już dość tego lata. O, słyszę echo, jakie się niesie. Stukacie się w głowy. Jak można mieć tego dość? No, można. Bo w ogóle mam dość, tak summa summarum. Multum dobijających sytuacji zewsząd. Ale nie trzeba mnie pocieszać, to niczego nie da. Jak się (i inne tematy) ogarnę, to wrócę. Jak nie, to nie. 

  

48 komentarzy:

  1. Genialna kurteczka, idealnie wszystko ze sobą współgra :)
    Pozdrawiam, Juliet Monroe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To pożegnanie ?!
    To juz wogole nie bedzie mi sie chciało ciagnąć tego grajdołka .....
    Bo stosunek do ałtfitowania podzielam ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie napisałam żegnajcie. Mosty palę za sobą tylko w realu ;)

      Dziwne to miejsce się zrobiło, to fakt. Ale lubiłam tu działać i brak mi tego, tej interakcji. Jednak.

      Usuń
  3. A Ty nawet jak sie nie starasz to i tak Ci wychodzą " mega zajebiście szałowo powalające oryginalnością zestawy", wiec po prostu bądź sobą. A dobijających sytuacji trudno w życiu uniknąć. Wiec Ty sie tu lepiej nie żegnaj, tylko olej co sie da i rób swoje. Czekam na Twoje kolejne posty i tyle w temacie.. Usciskuje. A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania, a skąd wiesz, nie widujesz mnie na co dzień :D

      Żebym jeszcze miała co olać, to bym to z chęcią uczyniła. Tymczasem są same ważne i trudne sprawy. No, ale kiedyś musiały nastąpić. Może dam radę. ;)

      Usuń
  4. A i zapomniałam dodać, ze do tworzenia "zajebiście szałowo powalających oryginalnością zestawów" brakuje mi własnej takiej oto katanki!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katanka ma wiele lat, jest starsza od mojego syna. Z czasów przedstylizacyjnych, kiedy się człowiek ubierał, a nie stylizował aby powalić :D

      Usuń
  5. Siwka, ja z tych milczacych fanow...nie koncz tego bloga... Wasze wypady na wschod zauroczyly cala moja familije, a mnie do tego wszystko inne co u Ciebie i ...hmmm??? na Tobie!!! ♥anna k.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja mam fanów??? Jeeju, nawet nie wiesz, jakiego mi dałaś kopniaka swoim komentarzem. Bardzo bardzo Ci dziękuję, Anno! :) :) :)

      Usuń
  6. Ja też nie chcę już lata. Jesień po proszę, wstawiam się za Tobą w takim razie! Dzielę się częścią "chęci do ogarniania" i pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie. Zbieram dobre słowa, przydają się, mają siłę :) :)

      Usuń
  7. Lata nigdy dość, ale rozumiem, że jak wszystkiego, to wszystkiego... Trzymam kciuki i powodzenia w ogarnianiu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za latem można wędrować, tam gdzie ono trwa nieustannie. W sumie, za wszystkim można wędrować. Ale ja bym chciała tu, na miejscu :)
      Nie-dziękuję, może się znów uda. :)

      Usuń
  8. Kochana oryginalnością przyciagasz, nie chodzi tylko o wygląd, ale to że jesteś w tym wszystkim szczera. Poczekam, aż ogarniesz :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyciągam, ale i odpycham - bądźmy szczerzy ;) Ale nie, nie przeszkadza mi to. To się nie zmieni.
      Ogarniam i zbieram się do kupy. Bo się rozleciałam troszkę.
      Uściski :)

      Usuń
  9. Podzielam zdanie poprzedniczek jesteś niezwykła:))))poczekam aż wszystko ogarniesz:)))Pozdrawiam serdecznie i powodzenia życzę:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Reniu, dziękuję Ci, kochana jesteś!!! Mam poczucie ostatnimi czasy, że jestem niezwykle... niedorobiona ;)

      Usuń
  10. A ja fanka wiosny i jesieni chyba po raz pierwszy w życiu mam ochotę zaśpiewać "a mnie jest szkoda lata"... I nie żebym jakoś specjalnie tęskniła za żarem lejącym się z nieba, okropną duchotą czy specyficznym zapaszkiem w środkach komunkacji. Towarzyszy mi niefajne uczucie nieuchronnego końca czegoś... Szkoda mi, że dni są coraz krótsze, że poranki i wieczory coraz chłodniejsze, że już nie wystarczy zarzucić lekką sukienkę i sandałki na stopy... Mam nadzieję, że szybko pokuładasz to co się rozsypało i zawikłało i nie opuścisz tej wirtulanej sceny. Twarda z Ciebie babka, więc kto jeśli nie Ty ma to wszystko ogarnąć?! Poza tym jesień i zima to ideala sceneria dla Twoich niesamowitych włóczkowych tworów, a więc nie może Cię tu zabrknąć! Trzymam kciuki i do zobaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie poczucie zawsze...to znaczy miałam, a w tym roku nic. Pogodzona? No, nie wiem. W każdym bądź razie kocham jesień, wrzesień, październik. To czas przemian, odpoczynku, uspokojenia, noweg rozdania. Cały ten rok układam, a rozwala się rozwala... Co nie złożysz, to jeb z innej strony. A z tą twardością, to wiesz...Każdy ma swój czuły punkt, a twardość wypracowana, chwiejna, nietrwała i nieoczywista. Ale mam nadzieję :) Do zobaczenia! Dziękuję BARDZO :) :)

      Usuń
  11. Pięknie wyglądasz. Podobna dzisiaj jest ostatni upalny dzionek. Czekam na jesień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zanim odpisałam na ten komentarz, pojawiły się mgły, chłody, szarości. Jest pięknie :)

      Usuń
  12. Sylwia, chwilo może Cię nie być, odpoczniesz od nas, jeśli musisz, ale tak na zawsze to absolutnie się na to nie zgadzam, nawet nie wiesz jak wiele osób Cię obserwuje, jak dużo inspirujesz, lubię tu wpadać, czytać, może nie zawsze zostawię po sobie ślad. Trzymaj się, do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem zmęczona Wami. Chcę tu być. Bo to oznacza, że jeszcze nie jest tak najgorzej. Dziękuję za ten komentarz, napełnie mnie energią :) :*

      Usuń
  13. Ojojoj, mam nadzieję, że wszelkie zło odejdzie i wróci Sivka radosna, pełna zapału, pokazująca swój świat, ciekawe okolice. Nie daj się, bo ja chcę cię czytać i i oglądać, bo zawsze jest co:))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam nadzieję, aczkolwiek jako realistka wiem, że samo nie odejdzie, trzeba coś zrobić.

      Dziękuję Ci bardzo, to cholernie motywujące, żeby się nie zwijać i szukać takich rozwiązań, by móc dalej sobie tu działać :) :)

      Usuń
  14. Sivka ja też czekam na jesień z utęsknieniem. Na blogu mnie ostatnio prawie nie ma, na innych blogach jeszcze mniej. Nie wiem, które to już w mojej blogowej historii zniechęcenie, ale podzielam Twoje znużenie. Ale i tak mam nadzieję, że nam nie przejdzie, że TOBIE nie przejdzie ta chęć na bycie tu. Smutno by mi było, jakbym nie mogła się, choć przez blogspota, z Tobą widywać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, u mnie to sprawy dalece pozablogowe mają wpływ. Ja bym sobie bardzo chętnie chciała dalej blogować. Być może ma to znaczenie w jakimś sensie terapeutyczne. Zawsze blog mi pomagał w ucieczce od spraw trudnych. Ale teraz nawet on nie pomaga. To znaczy, mam nadzieję, że ...no, mam nadzieję. Tak całkiem sobie odpuścić??? Szkoda, nie? ;)

      Usuń
  15. Dzięki Twojej relacji z wakacji,zaczęłam szukać w internecie informacji na temat miejsca urodzenia mojego taty,a to miejsce okazało się Kamieniem Stołpeckim. Składając to co przeczytałam w necie z tym co opowiadał tata,zrozumiałam co przeszedł On i jego rodzina.Podczas walk partyzanckich o Kościół w w/w Kamieniu babcia z tatą i jego malutkimi braćmi leżeli za murami tego kościoła.Siwko to było dopiero hardcor .Dzięki Ci za to ,że zmobilizowałaś mnie do tych poszukiwań.Ludzie tak szybko odchodzą i pamięć o nich ginie,a to przecież nasi bliscy są tym,co w życiu najważniejsze.Nawiązując do postu-ja totalnego doła mam co rano,ale tak koła południa jest już troszkę lepiej,a jak nie ,to można sobie powiedzie za Scarlett O"Hara-Nie mogę teraz o tym myśleć, bo oszaleję. Pomyślę o tym jutro..Głowa do góry,pisz bo czekamy na Twoje posty! Ewa D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocztałam i ja o tej historii. Znam i ja z przekazów ustnych przodków różne takie. Straszne niewypowiedzianie. Akurat trafiłaś w samo sedno, dla mnie ważne jest ostatnimi laty to, co się tyczy przeszłości mojej rodziny, moich przodków, miejsc z nimi związanymi. Pustych już miejsc, odmienionych. Gdzie tylko hulaja wspomnienia.
      Dziękuję Ci bardzo za ten komentarz. Człowiek sobie często nie zdaje sprawy, bawiąc się w to blogowanie, że naprawdę jest czytany przez żywych ludzi...
      A dołom mówimy precz.
      Jeszcze raz serdeczne dzięki :)

      Usuń
  16. Siveczko miła, nie mów sobie dość na długo, bo tęsknić będziemy. Ja tak lubię Twój blog i Ciebie, za kreatywność, te relacje z podróży, dzianinki, ciekawe tematy do dyskusji. Jeśli musisz odpocząć to oki, byle nie za długo kochana. Ja nie zawsze znajdę czas na komentowanie , ale czytam, czytam z gorliwością. Korzystając z okazji pozdrawiam inne panie blogerki i przepraszam, że nie zawsze piszę komentarze. Jesteście panie wspaniałe i bardzo inspirujące. Buziaki Siveczko, trzymaj się ciepło.Inne Panie tez pozdrawiam Danka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym chciała.
      Dziękuję Ci bardzo, skrzydła rosną, cztając :)

      Usuń
  17. Sivka, no co ty - NIE ZOSTAWIAAAAJ NAAAAS !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie chcę, zwłaszcza jak czytam takie wspaniałe komentarze! :*

      Usuń
  18. Jak to "dość", świetnie wyglądasz, ogarniaj wszystko i masz tu z nami być Sylwia...pozdrawiam,,,buziaki,,,

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobijające sytuacje - coś o tym wiem. Ważne, żeby się nie dać dobić. Mam nadzieję, że szybko ogarniesz. Powodzenia:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. I ileż można znosić, udając beztroskę.
      Masz rację, nie trzeba się dawać! :*

      Usuń
  20. Nie wytrzymam!!! Kolejna moja najulubiensza blogerka wymiguje sie od blogowania!!! Buuu....
    Mam nadzieje jednak, ze jak chwycisz za druty, to wrocisz do nas z Sivkowymi sTworami :)!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki lajf, że blog robi się nieistotny.

      Druty? Matkoświnto, żebym to ja miała wenę i chęci ;)

      Usuń
  21. No "pięknie", co to się dzieje? Jakiś kryzys blogerski nastał czy co? Z drugiej strony, to jestem w stanie zrozumieć takie posunięcia, sama miewam tyle spraw na głowie, że o blogowaniu, to już nie myślę.
    Ale jak się ogarniesz albo zatęsknisz, to my tu czekamy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku kryzys taki ogólny, nie blogerski. Bardzo bym chciała dalej sobie beztrosko blogować. Ale ale ale. Ale mam nadzieję :)

      Usuń
  22. No to sobie poczytałam, posmutniałam:(. Ok, nie będę tu naciskać co i jak u Ciebie. Pisanie bloga to jednak hobby, zamiłowanie, rozrywka itp, a życie toczy się dalej z jego różnymi "odcieniami". Trzymam za Ciebie paluszki, jesteś silna dasz radę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbieram się, zbieram i pozbierać nie mogę, żeby ruszyć dalej z tym koksem. Przymiarki trwają, w każdym bądź razie :)

      Usuń
  23. Miałam okres cholernej osobistej rozsypki, myślałam że to koniec świata. Trwało ale w końcu przestało trwać...to destrukcyjne. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie (tym razem) problemy bardzo konkretne, niby przyziemne, jednakowoż kluczowe. Nie ma się głowy do niczego innego.

      Usuń