U Sivuchy

Sivka. Rocznik '73. Matka, żona. Człowiek. Przekorna indywidualistka. Spaceruję swoimi ścieżkami. Odwiedzam miejscówki. Dziergam na drutach. Robię zdjęcia. Przyglądam się szczegółom. Mam Zespół Niespokojnych Myśli i Rąk. Mieszkam na Jurze, niedaleko Pustyni ;) k o n t a k t: Sylwia2008s@wp.pl

Strony Rękodzielne

Wyświetlono

Instagram

Instagram
sivkasivucha

Translate

poniedziałek, 1 października 2012

Zakonnica i inne anomalie



 Dowcip z gazety: Zakonnica jest chyba jedyną kobietą, która rano wie, co na siebie nałoży. Ja tam wolę lekki dreszczyk niepewności ;)

 Znałam kiedyś dziewczynę (kobietę!), która opuściła zakon po kilkunastu latach przebywania w nim. To znaczy decyzję o wyjściu podjęła szybko po wejściu, ale - jak twierdziła - nie było to takie proste.

 Miałam też okazję poznać zajadłego ateistę, który swego ateizmu nabawił się jako student seminarium duchownego (którego oczywiście nie skończył). Od ich opowieści o tym, co po drugiej stronie muru, oczy otwierały się szeroko ze zdumienia/oburzenia... bądź potwierdzenia własnych podejrzeń :P

  Żywię niechęć do instytucji i ludzi kościoła. Z wiarą też mam problem. W Coś tam niby wierzę (lub mówię sobie, że chciałabym), ale nijak się tego nie da upchać (próbowałam!) w ramy katolicyzmu, czy jakiejkolwiek innej religii, 10 przykazań, 7 grzechów głównych, 7 cudów świata, 7 dziewcząt z Albatrosa, tyś jedyna!

 W temacie anomalii, powiem jeszcze, że w mojej miejscowości właśnie teraz, jesienią, zakwitły kasztany!!!  I to na tych kasztanowcach, które w sierpniu zniszczyła trąba powietrzna! Co nas nie zabije, to nas wzmocni :D  

 

44 komentarze:

  1. chyba też wolę dreszczyk niepewności w ubiorze niż przewidywalność uniformu! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez jakiś czas można ponosić coś mundurkowego. Ale całe życie??? Z drugiej strony można myśli czymś pożyteczniejszym zająć, niż wymyślaniem, co na siebie założyć... Eee, tak tylko gadam:P

      Usuń
  2. Ten dowcip to w Angorze czytałam, święta prawda. Nie podejrzewałam Cię o takie chude nogi, dawno ich nie widziałam. Podobne legginsy zakupiłam, ale będą mi grzaly cztery litery zimą, bo ocieplane. A powiedz mi, jak w takim razie wychowujesz syna? Po chrzcie i komunii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syn to syn, ja to ja. Nie mówię mu w co ma wierzyć, w co nie. Jak będzie starszy, sam się zorientuje co czuje, którą drogą chce pójść. Miałam przez chwilę poczucie że daję d... z tym, że chodzi na religię w szkole i że był u komunii - ale nie chcę mu zamykać jakichkolwiek drzwi. Podeszłam realistycznie i w sposób wyrachowany do tematu. Rozmawiam z moim dzieckiem bardzo szczerze i otwarcie. Mówię mu, że dla mnie kościół i jego sprawy się nie liczą, a on jak będzie duży to zadecyduje, a teraz, gdyby bardzo nie chciał chodzić - wypisałabym go z lekcji religii. Myślę, że jest za mały, żeby podejmować takie światopoglądowe decyzje:D A ja za niego nie mogę decydować w co ma wierzyć. Nie chcę też, żeby kiedyś miał do mnie pretensje że zadecydowałam za niego - gdyby tak na przykład był straszliwie wierzący i chciałby praktykować. Nie mogę mu też opowiadać o aniołkach, cudach, jako czymś w co wierzę, ale że są tacy i jest ich dużo, dla których takie są fakty i jest to dla nich ważne. Nie wiem, czy jasno się wyraziłam. W sumie to bardzo proste rozumowanie.

      Usuń
  3. Pepitka :))) cudna!!! absolutnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja czasem chciałabym wstać rano i wiedzieć dokładnie, co dziś włożę, ale skłaniałabym się raczej w stronę munduru ;)
    Podzielam Twój ateizm, ale u mnie rozciąga sie to również na naszego syna, który nie jest ochrzczony, nie chodzi na pogadanki religijne w przedszkolu i w konsekwencji raczej nie pójdzie do komunii. Owszem, czasem mam poczucie, że zamykam mu drzwi, ale to, co widziałam w przeszłości i co widze teraz w kościele katolickim, utwierdza mnie w przekonaniu, że nie chcę, żeby moje dziecko miało cokolwiek z tym bliżej, przynajmniej dopóki decydują jego rodzice.
    Niestety (albo stety) nasz światopoglad mocno kształtuje nasze dzieci i w dużym stopniu podejmujemy za nie decyzje. A ja źle czułabym się w sytuacji, gdy moje dziecko bierze udział w czymś, w co ja nie wierzę i czemu nie ufam.
    PS. Nie powinnaś podejmować takich powaznych tematów, jednocześnie prezentując takie fajne zestawy, bo trudno się przestawić na inny tryb komnetowania ;) Swietnie Ci w szarościach. Ramoneska jest boska, taka szara nawet bardziej mi się podoba niż czarna (kto by pomyślał).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anqua -podziwiam Cię,że dziecka nie puszczasz na religię i że nie idzie do komunii
      moja córa w liceum juz nie chodziła,ale u komunii była,bo byłam jeszcze zbyt głupia ,aby mądrze to rozegrac...zreszta chyba by ją zjedli w klasie i wyobcowali,jakby się wyłamała
      co za zacofany kraj i kiedy to się zmieni...
      jak sobie pomyślę,co na religii dzieciom jest wbijane do głowy,to mi się włos jeży

      Usuń
  5. Skoro na światopogląd dzieci wpływ mają rodzice, to summa summarum o swoje jestem spokojna:) Myślę, że religia na którą chodzi, nie narobi mu szumu w głowie. Zwłaszcza, że dzieci nic na niej nie robią. Dzięki antytalentom pedagogicznym księdza, nie przybędzie zbyt dużo owieczek do stada(taka moja wredna i małostkowa satysfakcja). Ja dziecku temat staram się podawać jak mity, czy legendy. Tym czym jest dobro, zło itp. będzie się uczył całe życie.
    Nie powinnam poruszać, ale czasem lubię połączyć "pożyteczne z przyjemnym". Temat generalnie trudny, i można snuć swoje dywagacje kilometrami. Dzięki za podjęcie tematu i szczerość wypowiedzi! :)
    A w ramonesce czarnej chodziłam jako nastolatka, czyli ze 20 lat temu i teraz jakoś mnie nie ciągnie do tej wersji. Zbyt się skomercjalizowała....no, chyba że mi wpadnie przypadkiem w łapy jakaś idealna :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny pulower,fajnie że umiesz robić na drutach:))ja czasem mam takie różne projekty w głowie i co...zero talentu:)Co do wiary temat trudny ale moim zdaniem każdy ma prawo robić i wierzyć w to co uważa za słuszne,ja jestem wierząca ale średnio praktykująca.Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robienie na drutach mam w genach. Moja mama to dopiero potrafi cuda dziergać:D

      Usuń
  7. Świetnie wyglądasz. tak Sivkowo :D.
    i masz mega gacie noooo !
    A te buty to z tego sezonu ? się mi podobają, poszukuję coś w ten deseń.
    Noo i pulower wyrób własny rzecz jasna podoba mi się też !

    (ja już nawet niechęci nie żywię. raczej wisi mi to i powiewa. i czuję się zdecydowanie lżej :-) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buty kupowałam jeszcze latem były o ok.50 zł tańsze niż teraz - z tego co wiedziałam w ulotce reklamowej :D

      Usuń
  8. Ja dokładnie wiem w co będę ubrana przez cały dzień, w pracowy mundurek niestety :(

    Legginsy masz rewelacyjne, szukam takich od roku, tylko w formie spodni, ze szwami, kieszeniami, szlufkami itd.

    A jeśli chodzi o kościół ... miałam księdza w bardzo bliskiej rodzinie, tak mi się skojarzyło z opowieściami wspomnianych osób ;)

    Anomalia superancka, że się tak młodzieżowo wyrażę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. przepieknie wygladasz w tych szarosciach, jestem zauroczona

    co do wiary - ja jestem wierzaca i wynika to bynajmniej nie z wychowania czy srodowiska, ale wewnetrznego, glebokiego poznania. I religia nie ma tu wiekszego znaczenia, podejrzewam ze gdybym urodzila sie w Afryce, czy wsrod buddystow to tez bym byla osoba wierzaca, tyle, ze w innej religii. Urodzilam sie w Polsce jako katoliczka, jak wiekszosc w naszym kraju :)Mam nadzieje, ze z tego powodu nie potraktujesz mnie jako anomalii :)

    Przytoczylas tu przyklady wychowanych w religii ateistow. Mysle, ze takie przyklady mozna mnozyc w dwoch kierunkach;

    Wsrod swoich przyjaciol mam byle ( ktore sa teraz szczesliwymi matkami i zonami) i obecne zakonnice, misjonarke- byla pankowe i gitarzystke w grupie pankowej, bylych - nawroconych ateistow, a takze ludzi, ktorzy odeszli od swojej religii;
    muzulmanow, buddyske i ludzi ciagle poszukujacych;
    moja najblizsza przyjaciolka jest wielka racjonalistka i wierzy tylko w to co jest w stanie zobaczyc czy dotknac.

    Pewnie nie moglabym byc zakonnica, za bardzo lubie kombinowac z ciuchami, ale zaskoczeniem bylo dla mnie wyznanie pewnej odlotowej zakonnicy, dla ktorej samej bylo zaskoczeniem powolanie, ktore spadlo jej na glowe nagle i niespodziewanie. Wczesniej jak sie wyrazila/ nawet do warzywniaka nie wychodzila nieumalowana, uwielbiala wymyslac i szyc sobie ciuchy na podstawie wykrojow z Burdy; gdy zapytalam czy jej tego nie brakuje, powiedziala: " wiem, ze mi nie uwierzysz, ale jestem wreszcie wolna od tego wszystkiego, czasami jest mi zal ludzi, pedzacych za kolejnym butem, ciuchem, kosmetykiem" Fakt, troche brzmi to abstrakcyjnie jak dla mnie, ale tu znow kwestia innosi kazdej z nas.

    Fakt, kosciol musi przejsc gruntowna reforme, bo inaczej nie ma szans! nie jest atrakcyjny dla ludzi XXI wieku, sama to widze jak jestem w Polsce, ale na misjach jest inaczej, mam w Belgii wspanialych, czesto mlodych misjonarzy, potrafia mowic odwaznie o trudnych sprawach, podejmowac trudne tematy, nie chowac glowy w piasek, ale sie rozpisalam...

    Fajnie, ze podejmujesz trudne tematy, super, dlatego lubie do ciebie zagladac, a to moja chyba najdluzsza wypowiedz!

    reasumujac- najwazniejsze chyba zeby byc dobrym czlowiekiem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Najważniejsze, żeby było "ze środka" - wtedy jest prawdziwie i wtedy nie dzieje się nic złego. To jest tak jak z zakochaniem - albo się to czuje, albo nie, reszta, to kombinowanie, a kombinowanie nie jest zdrowe, jest oszustwem. Jestem za podążaniem za własnym wewnętrznym głosem, intuicją - jak zwał, tak zwał. Nie mówię o sobie, że jestem ateistką. Ja się po prostu nie odnajduję w jakichkolwiek ramach, a kościół tak mi się kojarzy. Sztywno, sztampowo, i powierzchownie. Ludzie oceniających "dobroć" innych wg tego, czy chodzą do kościoła, czy nie. Obłuda. Nieznajomość tematu. Ilu z tych wiernych czytało Biblię, która ma ich prowadzić? Przerost formy nad treścią. Nie chcę krytykować, dlatego raczej trzymam się z daleka. Aczkolwiek lubię zwiedzać wszelkie domy boże, kościoły, jako budynki. Poza tym w moim przypadku chodzi też o to,że jestem raczej aspołeczna. Nie lubię działań grupowych, związków, wspólnot, sekt. Stawiam na jednostkę:D I generalnie jestem bardzo tolerancyjna, zwłaszcza dla mądrzejszych od siebie:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podpisuję się "pod Tobą obiema rencami"!!!
      mamy taki sprany mózg od małego, że człowiek jest póżniej jak ogłupiały i siłą rozpędu pcha siebie i dzieci w te wszystkie sakramenty...
      szanuję ludzi wierzących prawdziwie i nawet im tej wiary zazdroszczę...ja już nie wierzę...syn ma wybór...ma swój rozum..
      tak sobie myślę, że żadna religia nie przyniosła światu nic dobrego...wszystko wymyślili ludzie dla własnej korzyści...grunt, to żyć w zgodzie ze sobą i dać żyć innym...
      P.s. legginsy godne:D i szacun za pulower!!!

      Usuń
  11. Ja też wole dreszczyk niepewności ... trochę czytałam co tam się dzieje za murami, oczywiście nie wszędzie, ja wierzę ale za dostojnikami kościoła to nie bardzo przepadam a Ty super wyglądasz....pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo:)
      Pewnie, że nie można generalizować:)

      Usuń
  12. Swietnie cię rozumiem i ujełaś to bardzo trafnie i precyzyjnie: Nieznajomość tematu. No właśnie, to chyba największa bolączka ludzi, którzy pędza świńskim truchtem za głosem swoich pasterzy nic z tego nie rozumiejąc. Niestetu w wielu religiach jest dużo, o ile nie większość takich "wyznawców". Dlatego ja jestem bardzo dyskretna ze swoją wiarą, aczkolwiek nie uważam , ze sa powody by ją ukrywać. natomiast nie cierpię wrzawy, fajerwerków, patosu - podążam sobie cichutko swoją drogą, ale mam głęboką świadomość obranego kierunku. Buziaki. Zazdroszczę ci tej szarej kurtki, naprawdę. ja nigdy nie mogę na taka trafić. mam full płaszczy, paltocików - ale zero porządnej, krótkiej kurtki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na kurtkę trafiliśmy przypadkiem, w zeszłym roku jeszcze. Miłość ciuchowa od pierwszego wejrzenia:D

      Usuń
  13. o tak,zakonnica to zdecydowanie dla mnie anomalia...jak i cała wiara i wszystkie wiary świata! nie jestem w stanie pojąć fenomenu JP II /dla mnie ignoranta i leniwego,dziwnego człowieka,który mógł zrobic coś dla dobra świata,a faktycznie był tylko mówcą...
    nie cierpię jak do mnie pielęgniarki mówi się siostro,bo ani nie jestem niczyją siostra ,ani zakonnicą..o matko
    wogóle religie wszelakie to największe zło świata
    nie jestem w stanie uwierzyć w te brednie
    a historyjka ,że Maria miała 13 lat ,jak poznała Józefa po 30tce i wcale ze sobą nie spali,a ona była brzemienna...no dobre,dobre....
    amen :)
    p.s
    co to ja miałam pisac-ładnie wyglądasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mawiał Lenin: "Religia to opium dla ludu". Co jak co, ale to stwierdzenie mu wyszło.

      Usuń
  14. Witaj w moim świecie, też mam problem z kosciolem jako takim, o bogu nie wspominajac, i nie wierze w nic, no moze w ludzi - czasami ;)

    [btw, moj stary blog przestal istniec, wiec obserwuje Cie z nowego profilu, daje znac, bo uzywam tego samego zdjecia i to wyglada jakbym sie dodala dwa razy do obserwatorow]

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak to dobrze, że jest nas więcej ...bo czasem, patrząc wokół myślę, że jestem ufoludkiem.

    OdpowiedzUsuń
  16. Żeby pepitkę obcisłą móc na siebie oblec to trzeba mieć takie nogi jak TY! Całość bombowa - dobrze, że za mury nie trafiłaś, bo co byśmy oglądały ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Lubię swoje nogi:D
      Trafienie za taki mur nigdy, przenigdy mi nie groziło!!!!!!

      Usuń
  17. Genialnie wyglądasz...
    ...na temat wiary nie lubię rozmawiać...znam zagorzałych katolików i zagorzałych ateistów, żaden z nich nie jest fajny:)
    kasztan cudny, ciekawe czy zdąży spłodzić małe kasztanki przed zimą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)
      Mój mąż mówi, że prawdziwi ateiści(jak on) o Bogu nie rozmawiają, bo po co gadać o czymś, czego nie ma. Zagorzałość generalnie jest śmieszna.

      Usuń
    2. No właśnie tego w nich nie lubię, że są fanatykami...

      Usuń
  18. Mam ciocie, ktora odeszla z zakonu bardzo rozczarowana, dzis ma dorosla corke. Ja boje sie kosciolow i religi, ze tak powiem zorganizowanych. Zawsze okazuje sie, ze chegos chca a najbrdziej kontrolowac. Spodnie bardzo mi sie podobaja ale niestety nadaja sie tylko na takie szczuple i dlugie nogi jak twoje :) ale choc sobie popatrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, właśnie - dobrze to powiedziałaś: "boję się". Właśnie tak!
      Szczupłe i długie to czasem tylko złudzenie optyczne:D

      Usuń
  19. Leginsy fenomenalne, bardzo Ci w nich do twarzy, świetny zestaw!

    OdpowiedzUsuń
  20. znowu bedzie draznic pokazujac sie w tej genialnej szarej ramonce

    OdpowiedzUsuń