Aleja modrzewiowa. Zarośnięta, nie do przejścia. Po środku niczego. Trochę niepokojąca. Intrygująca. Ze swoją historią. Idąc wzdłuż, traktem wytyczonym obok, docieramy do starego spichlerza należącego do zabudowań dworsko/popegieerowskich. Ale żeby dostać się do modrzewiowej alei, najpierw polną dróżką wśród łanów kukurydzy.
Spichlerz:
Czy na jednym ze zdjęć zakwitł kasztanowiec? O tej porze roku? Jak to rozumieć?
OdpowiedzUsuńDobrego weekendu Sivko.🤗
Natura nieustannie mnie zaskakuje. Ale dobrze się tak czasem zdziwić.
UsuńTak, zakwitł. Zdarza się 😉
UsuńJeszcze nie spotkałam alei modrzewiowej, a pięknie wygląda.
OdpowiedzUsuńKolory pierwszego zdjęcia- świetne.
Pozdrawiam. Miłego weekendu.
Zawsze, od kiedy bywam w tamtych okolicach, mnie intrygowała. W końcu udałam się na spotkanie 😉
UsuńModrzewie to piękne, długowieczne, szybko rosnące drzewo. Jednak rosnące w pobliżu domu, jesienią staje się koszmarem. Gdy zrzuca igły znajdziemy je w każdym zakątku mieszkania. Jestem zachwycona zdjęciem z drzewem po uderzeniu pioruna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Te faktycznie są długowieczne. Nikomu szkody nie czynią, bo dokoła tylko pola i pola 😉
UsuńCoś umiera, coś żyje pomimo wszystko...
OdpowiedzUsuńCzas mija i tylko ruiny zostają...
A wszystko pochłonie przyroda...
Melancholijnie 😉
UsuńWhat a captivating description of the larch alley! It sounds like a place steeped in history and mystery, perfect for a reflective walk. The journey through the cornfields adds an extra layer of charm. I’m curious to learn more about the granary and its story—thank you for sharing this intriguing glimpse into your adventure!
OdpowiedzUsuńI just posted a new blog post; I invite you to read. Wishing you a happy weekend!
Historia tego miejsca jest stara i niezwykła. Ale z premedytacją nie przytaczam szczegółów 🙃🙂😉
UsuńCiekawe i jak dla mnie refleksyjne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Cieszę się, że tak je dobierasz ☺️
UsuńŚwietne zdjęcia! 🤩 To musiała być wspaniała wędrówka/spacer. Tereny przypominają mi trochę te, po których miałam okazję snuć się przed laty. Ech, stare dzieje.
OdpowiedzUsuńPrzedostatnie zdjęcie, to już w ogóle jest mega. Taka surowość z niego bije. Idealne.
Pozdrówki!
Było wspaniale i intrygująco. I trochę ryzykownie 😉
UsuńJesienne modrzewie to największe psotniki, ale przynajmniej dają masę maślaków. Co nie napotkam modrzewia w pobliskim lesie, to zasilam swój koszyk kilkoma grzybkami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Tu nie ma lasu, tylko ta trochę smutna aleja 🙃
UsuńCiekawa rzecz ta aleja pośrodku niczego, która prowadzi do opuszczonego miejsca. Ciekawa jestem czy poznałaś jej historię? A mogłabyś uchylić rąbka tajemnicy gdzie to jest? Zajrzałam do netu i znalazłam inne takie aleje, niestety chyba mają dużo wrogów z racji kruchych gałęzi bo chętnie są wycinane. Życzę miłego popołudnia!
OdpowiedzUsuńTo jest trochę tajemnicza sprawa i tak ją pozostawię 😉 Zwłaszcza, że chyba na nielegalu weszliśmy na czyjś teren. Bo te zabudowania są przy pewnym dworze (zwanym pałacem), który ma właściciela 🙃 Historię pałacu i aleji znam 🙂
UsuńOk. szanuję tajemnicę, zwłaszcza jeśli tak się miały sprawy. Oczywiście ciekawość będzie mnie zżerać, ale przeżyję. Przesyłam uściski.
UsuńŚliczne widoki :)
OdpowiedzUsuńPrawda to 👍👌🙂
UsuńNastrojowe zdjęcia z jesiennego spaceru.
OdpowiedzUsuńTeż tak lubię, często wypuszczamy się z mężem na takie spacery po okolicy :)
Lubię wyrażać nastroje 😉
UsuńJest jesienny klimat :D
OdpowiedzUsuńJest jesień, jest klimat ;)
UsuńRobią wrażenie te drzewa. Trochę tu tajemniczości i grozy. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńTrafiłaś z tą grozą 😉
UsuńPiękne zdjęcia przyrody :)
OdpowiedzUsuńDziękuję 🙂
UsuńPięknie
OdpowiedzUsuńZgadzam się ✌️
Usuń