Są takie fotografie i takie miejsca, które nie dają spokoju, chociaż nic tam nie ma.
Ukradłam tytuł. I pożyczyłam cytat. Kto kocha książki Stasiuka (albo wystarczy, że je czyta), to już wie. Przeczytałam kiedyś, trochę lat temu (i nie raz) Jadąc do Babadag Andrzeja Stasiuka i to był jeden z książkowo-życiowych przełomków. Dotarło wtedy do mnie, co ja sama najbardziej lubię w jeżdżeniu po tu i tam. O kierunkach, które mnie najbardziej nęcą, o ciągotach do zadupi, o drodze... Że dojadę do Babadag, nie byłam taka pewna. Ale chciało mi się. To taki symbol. Jechałam, chciałam, jechałam i dojechałam. A do książki znów, po powrocie, wróciłam.
Spojrzenia a nawet śmieszki babadagdańczyków, na widok mnie pozującej pod wjazdowym (od strony Tulczy) napisem - bezcenne. Albo mieli ubaw, że jakaś wariatka pozuje pod zarośniętą zielskiem, mocno podniszczoną ich tablicą, cholera wie z jakiego powodu (Babadag to zadupie zadupia, żadne cudawianki, kto czytał, ten wie). Albo przyzwyczajeni - Znooowu stasiuki z polski przyjechały... ;)
I jeszcze trochę Stasiuka: Lubię jeżdzić do krajów, o których wie się tak niewiele. Potem wracam i wynajduję jakieś książki, wypytuję ludzi, zgarniam na kupkę okruchy informacji i sprawdzam, gdzie naprawdę byłem.
A gdzie tam dość! ZObaczyłam Babadag:)
OdpowiedzUsuń:* Serce me się raduje, że jest ktoś, kto nie ma dość ;) :) :)
UsuńWcale nie mamy dość:))pokazujesz i piszesz o miejscach o który niewiele osób pisać chce:)))a stylówka w pięknej maksi jest:))))Pozdrawiam serdecznie:))))
OdpowiedzUsuńBo ja mam takie jakieś ciągotki ;) :D
UsuńCzasem musi być odskocznia od bluzek i sukienek ciekawy wpis.
OdpowiedzUsuńU mnie już szósty post rumuński; rozumiem, że niezainteresowani mogą się zniechęcić :D
UsuńNadłożyliśmy drogi, aby zrobić zdjęcie po tablicą no i napić się piwa z lokalsami. Stasiuk jest mistrzem w pisaniu o miejscach, sytuacjach, o których zwykły śmiertelnik niewiele może powiedzieć. I dlatego tak go lubię. Pozdrawiam ciepło:))
OdpowiedzUsuńJ od razu miałam ideę, że tam muszę, skoro będziemy niedaleko. Noo, trochę tam się jechało z naszej miejscówki, ale genaralnie i tak bywamy ruchliwi i przemieszczający się na tak zwanych wakacjach ;) :)
UsuńFajnie piszesz, więc pisz i zwiedzaj. Książkę czytałam, fajnie ten Stasiuk to sobie wymyślił, bo zazwyczaj jest odwrotnie. Najpierw czytamy, potem zwiedzamy.
OdpowiedzUsuńJuż wszystko napisane i zwiedzone :D
Usuńnie krępuj się, wrzucaj więcej postów z Rumunii, o wiele ciekawsze to niż oglądanie czyihś kiecek,
OdpowiedzUsuńmnie przynajmniej znudziło ;)
wstyd się przyznać ,ale Stasiuka znam tylko z tego że jest i że go lubisz, sama nic nie czytałam....pewnie siegnę jak nastrój na tego typu literaturę mnie dojedzie
póki co na nowo czytam Lema i ....absolutnie drugie dno mnie wgniata z wrażenia w siedzenie....
Ja i krępowanie :D
UsuńE tam, nie mów, kiecki też są fajne. Przeciez chwalisz w komentarzach na blogach, widuję często ;)
na coraz mniejszej ilości blogów ;)
UsuńCiekawe ile takich stasiukowych wizyt już tam mieli? :D
OdpowiedzUsuńKilkoro na bank, widziałam trochę fotek ;)
UsuńDla kogos zadupie dla innego kogos centrum wszechswiata....pamietam takie miejsca w Gruzji.Pozdrawiam serdecznie Renata
OdpowiedzUsuńTo prawda. Ja uwielbiam zadupia, łacznie z tym, na którym żyję ;) :) Gruzja - marzymy i planujemy od kilku lat, może się kiedyś uda dotrzeć.
UsuńStasiuka nie czytalam, za moich polskich czasow niewiele go bylo. 'Zadupia' maja to do siebie, ze sa autentyczne - niewiele w nich udawania czy pozerki. Zdjecie z miotlami jest dobrym tego przykladem.
OdpowiedzUsuńO, to to! Bardzo to dla mnie ważne, żeby trafiać tam gdzie nie ma pozerki i pozerów (nieeecieeerpię!) ;) :)
UsuńPrzynajmniej coś innego, ciekawego, oryginalnego, a nie....
OdpowiedzUsuńCiuchowo elegancko, ale tak elegancko w sensie, ze fajnie, z charakterem, wygodnie i dobrze to wszystko wyglada, po prostu:)
Jak zwykle ;) Ciuchowo bardzo bardzo wygodnie i po mojemu na maxa ;)
UsuńNie mamy dość! Brakowało by nam Ciebie...Chyba w manekin z Zary czy Mohito;)) nie chcesz się zamienić?:D
OdpowiedzUsuńJest klimat, jest wycieczka...Ja to kupuję:))
Stasiuka nie czytałam...Grzesiuka tak:D
E, to mi nie grozi - nie robię zakupów ani w Zarze, ani w Mohito :D
UsuńDla mnie Stasiuk to mistrz - pióra i podejścia do wielu spraw, do tego mieszka na pięknym zafupiu (bo tam też jego śladami podążałam swego czasu).
Uwielbiam te Twoje zadupia :D!!! Pokazuj je więc bez krępacji!!!
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale... Jadąc do Babadag Stasiuka, kurzy się w naszej biblioteczce od wielu lat... jeszcze nie czytałam... czas to nadrobić, najwyższy :).
Prowincje, dziury, końce świata - moje rejony :D
UsuńNa wszystko przychodzi odpowiednia pora ;)
Jak to PRZEDOSTATNI?? NIE NIE ZGADZAM SIĘ!!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twojego bloga i wszystko co na nim się znajduje.
A BABADAG według mnie to wcale nie takie zadupie :p
Przedostatni w sensie, że z Rumunii. Poza tym już się czają w kolejce inne, jesienno handmajdowe ;) :D
UsuńZadupie to brzmi dumnie ;) A Babadag to jednak zadupie, taka rumuńska dziura, jakich pełno (większość) wszędzie. Są esencją tego świata.
Jest taki fragment(chyba w Taksizm) gdzie Stasiuk opisuje handel używana odzieżą, klientki ,ich rozterki przy ocenie składu tkaniny i szukania sztuk z naturalnych włókien. Nazywa je wymierającym gatunkiem,ostatnimi w swoim rodzaju.Byłby(fragment) mottem dla niejednego bloga! Twoich postów nigdy za wiele,miotły wymiatają!!:)
OdpowiedzUsuńAaa tego nie kojarzę ;)
UsuńKiedyś myślałam, że jestem, albo może kiedyś byłam bardziej miastowa i nawet potrzebowałam. Teraz wewnętrznościowo jestem bardzo zadupiowa. Miałam tą ogromną radość zaliczyć parodniowe nadmorskie zadupie, gdzie pierwszy człowiek i pierwszy pies trzeciego dnia i to w dalekiej perspektywie. Cała plaża nasza, całe morze nasze, cały lokal nasz, taki nasz prywatny koniec świata czy Mars. Przecudna sprawa, więc teraz łatwiej, bez zazdrości będę mogła przyglądać się Twoim zadupiom :) Buziaki :)
OdpowiedzUsuńCzłowiek się zmienia i mu się zmienia. Podejście, poglądy, punkty widzeenia. I fajnie. Ewoluowanie, którym sami siebie zaskakujemy. Zazdrość? Co to jest ta zazdrość? ;)
UsuńSame niedokończone myśli i same błędy popisałam, i co ja z tym mam zrobić, chyba już nic :)
OdpowiedzUsuńGdzie błędy? Jakie błędy? Zawsze piszesz pobudzająco do zastanowienia się!
Usuńzachwycam się tymi widokami :)
OdpowiedzUsuń_____________
Sprawdź moją nową stronę ♥ daria-porcelain.pl
Ja też ;)
UsuńZapomniałam o tej książce hahaha nawet, gdy zobaczyłam zdjęcie hahah. No tak ... wszystko się zgadza, zadupie ... ale, że udało Ci się tam trafić .. super sprawa :))) Kisses - Margot :)))
OdpowiedzUsuńUdało trafić??? Mapa, nawigacja a przede wszystkim prosta droga Konstanca - Tulcza, gdzie Delta Dunaju się zaczyna. Każdy to wie 😀
Usuń;)
UsuńFajna ta Wasza podróż, przeglądnęłam sobie pozostałe odcinki;) U mnie "Jadąc do Babadag" było pierwszym spotkaniem z książkami Stasiuka i też był to przełom, że można pisać tak ciekawie, trochę niekonkretnie. Jeszcze zbiegło się to z odkryciem płyty Nigel Kennedy& The Kroke Band "East meets east" i to tak do siebie idealnie pasowało do klimatu z książki i pasowałoby do pejzaży z Twoich zdjęć:)
OdpowiedzUsuńU mnie pierwsze były felietony w jakiejś gazecie :) I "Mury Hebronu" które mnie wgięły, ze względu na tekst, szczerość, język. Byłam też wtedy na spotkaniu w bibliotece miejskiej z pisarzem :) A potem był Babadag i inne...
UsuńDzięki za podpowiedź muzyczną, właśnie słucham - i masz rację! To TE klimaty!!! :D
I like your site and content. thanks for sharing the information keep updating, looking forward for more posts. Thanks
OdpowiedzUsuńบอลพรุ่งนี้
Robisz bardzo ciekawe zdjęcia, bardzo artystyczne. Można poczuć klimat tych miejsc, magia wielka. Ja jestem dwubiegunowa bo lubię zadupia i lubię wielkie metropolie. Mamy nawet taki stary dwustuletni mały domek (zabytek) głęboko schowany pod Toruniem, a le cóż szukamy funduszy na remont, a latem jeszcze żeby było mało tutejsi nam go podpalili (nie wiem czy to złośliwość czy zazdrość - to mnie męczy w małych skupiskach ludzi) i teraz mamy ogromny kłopot. Nawet ktoś zostawił napis - "tylko spróbuj donieść", a i tak policja nie mówiąc o straży poż.była bo się zdrowo jarało. Została skorupa bez dachu, środek zapadł się, mąż płakał jak to zobaczył i tak bywa :/ Czasami lubię być anonimowa w dużym mieście.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, lubię robić zdjęcia - czasem uda się przekazać coś, co czuję sama będąc w danym miejscu. Ja też bardzo lubię metropolie. Jedno drugiego nie wyklucza, na zadupiach też są. Są metropolie-zadupia. Niepopularne i mało turystycznie przez większość postrzegane. Byłam w kilku ;))
UsuńTo straszne, co piszesz - o tym podpaleniu! Ludzie to potrafią być straszliwymi gnojami w naszym pięknym kraju, często się o tym przekonuję. Zazdrość, zawiść, bezinteresona złośliwość. Oby Wam się udało postawić domek na nogi!!!