Czuję się zbita z pantałyku. Od dłuższego czasu. Starałam się udawać, że jest lepiej niż jest, tym samym pakując się w coraz gorzej. Ale chyba zaczynam się ogarniać. Starą sprawdzoną metodą, którą nie raz stosowałam. Zastanawiałam się też, bo skoro ciuchy są ostatnie na liście spraw zaprzątających mi obecnie głowę, to czy jest sens bawić się w tego bloga dalej. Nowości u mnie nie będzie, plenery oszałamiające się nie zapowiadają, pozować mi się nie chce, mam przesyt zdjęć (robienia, oglądania)... Przedawkowałam chyba wirtual. Leczę się ;) Dlatego mało mnie u Was. Wybaczcie i nie bierzcie tego do siebie. Jak mi ten pantałyk minie, pędzikiem powrócę 💙✌🙋
sweTwór - TUTAJ
czapka i szalik - handmajdy zeszłosezonowe, szalik fajniej widać TUTAJ
kurtka - sztruksowa, na miśku, kupiłam ja miesiąc po tym, kiedy na świat przyszedł mój syn, w 2003 r. 💙
Trzymaj się! :*
OdpowiedzUsuńZaczynam się trzymać ;)
UsuńKażdy czasami ma gorsze dni, ale nie poddawaj się. Wkrótce zaświeci słoneczko. ;-)
OdpowiedzUsuńCzasami etapy. Biere się za siebie, nie biadolę, może dam radę :) Dziękuję :)
UsuńRozumie, że masz może gorsze dni. Smutno by było bez Ciebie Sylwia. Trzymaj się i bądź z nami...buziaki...i jak zwykle, po Twojemu, cała Sivka...i taką Cię lubię...
OdpowiedzUsuńDni, tygodnie, miesiące, rok. I tak, mimo wszystko, trwałam :) Zobaczymy, jak będzie :)
UsuńMnie też czasami się nie chce publikować, ale żal mi osób tu "poznanych". Dasz radę z problemami, musisz. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO tak, mnie też żal ludzi stąd :) Kryzysów wszelakich blogowożyciowych zaliczyłam kilka, przez te ponad 7 lat bloga. I zawsze się wracało, trwało, robiło posty, czasem robiło dobrą minę do złej gry.
Usuńlubię takie swetro sukienki :)
OdpowiedzUsuńTo bardziej swetro niż sukienka ;)
UsuńCzyli jesteś generalnie w mega miejscu, co jakiś czas każdy ma takie stany i takie przemyślenia i....serdecznie dość fot swoich i wszelkich innych.
OdpowiedzUsuńTak jak piszesz pozowania, przebierania etc.
Ja w ogóle czas i ochotę na tworzenie "stylówek" mam rzadko kiedy.Ha, ha , wolę coś jednak pobazgrolić ;-)Trzymaj się ciepło, wiosna tuż, tuż ;-)
Ooo, chyba nie. To znaczy nie jest mi dobrze w tym miejscu. Mam porównanie. Ale staram się przede wszystkim zmienić nastawienie i wtedy może się okaże, że to nie takie złe miejsce i pewnie czegoś mam się nauczyc. Jak zawsze ;)
UsuńStylówka - to takie śmieszne słowo, jakoś do mnie nie pasuje. Tak jak słowo moda, trendy, wszystko co się wiąże z tym tematem. Ten blog miał być szafiarski, potem zrobił się rękodzielniczy. Tu nie ma mody, jestem ja :D
dokladnie podzielam twoje odczucia, stad nie wyginam sie juz przed obiektywem
OdpowiedzUsuńprzejsciowo, na szczescie , mialam tez okres niecheci do pstrykania zdjec
i chwytem za aparat kiedy mnie cos natchnie
a potem mietole sie czy wogole publikowac , a potem publikuje, bo skoro ladne to czemu maja nie ujrzec swiatla dziennego
ciebie przede wszystkim lubie czytac
wiec moze twoj niechciemietyzm; pantalyk czy co tam minie to wtedy dasz upust slowom
trzym sie
i pisz
nawet kiedy krew cie bedzie zalewala na glupote swiata
Ja się chyba nigdy nie wyginałam (chyba że dla jaj) :D
UsuńTo że nie mam głowy do bloga, to nie kwestia niechcemisie. To nie mam nic wspólnego z blogiem. Wyższe konieczności, prawdziwe życie i troski ;)
Upust słowom? Ja tu raczej oszczędna w tym temacie ;) Nie lubię się tu rozpisywać. Na żywca jestem w stanie kłapać jadaczką do upadłego. Głupoty świata ostatnio nawet nie zauważam. Może świat wcale nie jest głupi, tylko ludzie nie łapią, o co kaman... Nie wiem...
Siwko nie poddawaj się chorobie i wracaj do pionu. Czaasmi mnie też się nie chce robiś zdjęć do bloga, też tak mam jak ty.Twoje robótki są naprawdę ciekawe i oryginalne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzuję się zdrowa. No, może głowa szwankuje coś niecoś ;) Po prostu inne sprawy biorą górę. Dzięki za dobre słowo :)
UsuńKażdy ma prawo poczuć się zmęczony,nie ma w tym nic złego:)))odpocznij a potem wracaj bo bardzo lubię do Ciebie zaglądać:)))śliczny zestaw:)))Pozdrawiam serdecznie i dużo dobrej energii życzę:))))
OdpowiedzUsuńNie jestem zmęczona ;) Po prostu nie mam teraz głowy do takich błahostek jak ciuchy, blog itd. Niestety, bo to fajowa odskocznia.
UsuńDziękuję, dobra energia się przyda i wzajemnie Tobie jej życzę :)
Zbrodnią to nie jest, ale jeżeli ma poprawić jakość życia i ogólną kondycję mózgową, to dobra myśl. Nie wszystko trzeba ogarniać, nie wszystkim się zajmować. Są sprawy ważne i ważniejsze. Detoks się przydaje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Ci radości :)
Samo tak wyszło. Niestety. Ale, że się wzięłam za odpisywanie na komentarze, to już sukces.
UsuńDziękuję i wzajemnie :)
Jestem pełna podziwu dla Twojej dotychczasowej aktywności oraz częstotliwości publikowanych postów. Musisz być osobą pełną energii, że dopiero teraz dopadło Cię znużenie/zmęczenie.
OdpowiedzUsuńJa od dłuższego czasu ograniczam się do jednego, dwóch wpisów miesięcznie, ot trochę brak chęci, trochę brak czasu, a trochę cierpliwości na walkę z moim wiecznie nawalającym sprzętem :)
Zrób sobie takie dłuższe blogowe ferie zimowe, naładuj akumulatory a potem wróć, bo lubię do Ciebie zaglądać.
Gorąco pozdrawiam
Taaak, ja też się nie mogę nadziwić, ile tego natworzyłam. Obiektywnie rzecz biorąc, działania okołoblogowe nie zajmowały mi wiele czasu... Zawsze w biegu, przy okazji. Tyle lat. Nie jestem znużona. Po prostu okoliczności nie sprzyjają, bym się beztrosko mogła dalej tak bawić.
UsuńWszyscy to miewamy. Fazy takie w życiu. Zmęczeniowe. Wiec odetchnij, spójrz z dystansu. Mam nadzieje, zew krotne żnie poczujesz zapał i wenę, bo dla mnie to u Ciebie zawsze cos ciekawego, nawet jak ciuchowo nowości brak i jak krajobraz wciąż znajomo wyglądający. Bo Ty sama w sobie ciekawisz... Czekam. Uścisk. A
OdpowiedzUsuń..."ze wkrótce znowu"... ma być tam gdzie tekst bez sensu 😉
UsuńŻeby to było zmęczenie, to bym wzięła odpoczęła i robiła swoje dalej. Ale. Jest ale i to takie, że mnie zbiło z pantałyku. I tak już długo ciągnę będąc zbitą. Bardzo bym chciała, żeby okoliczności sprzyjały, ale jest jak jest, zobaczymy co będzie. Dziękuję :) W każdym bądź razie, mam motywację :)
UsuńSivko, prowadzisz swietny blog; dziekuje Wszechswiatowi, ze jestes.
OdpowiedzUsuńCo ma byc, to bedzie - tak wiec na wszelki wypadek powodzenia Ci teraz zycze.
Normalnie wyciskasz mi łzę wzruszenia tym komentarzem! Dziękuję. Aż chce się chcieć. ;)
Usuńhahahah jak Cię znalazłam, to Ty sobie gdzieś masz zamiar wyluzować, no kochana, tak się nie robi :( . Super ta stylizacja - uwielbiam takie sukienki i spodnie. Piękne kolory niebieskiego. Pozdrawiam serdecznie - Margot :) :) :)
OdpowiedzUsuńJa już chyba nie pamiętam, co to jest wyluzowanie. Dawno tego nie czułam. Ale co tam, może jeszcze poczuję ;)
UsuńNa sukienkę ten sweTwór to się niespecjalnie nadaje - jest długi, owszem, ale za to prześwitujący. ;)
Rozumiem. Będzie lepiej. Kiedyś w końcu musi być. Wierzę w to. Bo bez wiary w lepsze jutro nie dałoby się żyć dniem dzisiejszym... Wspieram ciepłą myślą.
OdpowiedzUsuńZaczęłam to sobie powtarzać. I pracować nad ta wiarą. Dzięki!
UsuńŻycie to walka. Nie ma zmiłuj. Więc walcz, ogarniaj po swojemu, nie daj się zbic z tego pantałyku. Będzie dobrze. Trzymam kciuki. Buziaki Danka
OdpowiedzUsuńI jeszcze trzeba skądś wytrzasnąć siły do tej walki, a to najtrudniej. No, w każdym bądź razie mi sie tak porobiło, że nie ma letko w tym temacie. Ale po swojemu staram się :)
UsuńKażdy z nas czasami ma przesyt, rozumiem i szanuję, minie Ci i powrócisz z nowymi siłami. Pozdrawiam serdecznie. Trzymaj się
OdpowiedzUsuńTo nie przesyt. To ważne sprawy, życiowe.
UsuńNawet od najbardziej lubianych zajęć trzeba czasami odpocząć, zatęsknić, złapać świeże spojrzenie. Twoje posty są bardzo fajne, tekst, zdjęcia, ubrania, tło. Ktoś kto tak zgrabnie umie te rzeczy połączyć nie może tego robić bez pasji, a pasja długo nie pozwala siedzieć bezczynnie;) Wierzę więc, że pantałyk to przejściowa sprawa;) i trzymam kciuki za te wszystkie ważne sprawy, że jednak będzie lepiej.
OdpowiedzUsuńTo prawda, pasja to pasja, jest ważna i chce się ją kontynuować (mnie też). Ale czasem bywa tak, że nie ma na nią miejsca. W głowie i w ogóle.
UsuńŻyczę Ci z całego serca i trzymam wszystkie kciuki, żeby te ważne życiowe sprawy jak najprędzej i jak najlepiej się poukładały :) Tak pięknie, żebyś miała czas i ochotę na tą odskocznię i wszelkie inne też :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło :)
Lumpolu kochana, ja z całego serca dziękuję. Oby tak właśnie się działo. Bo zwariuję ;)
UsuńUściski :)
Rozumiem doskonale, każda z nas to czasami przechodzi. Najważniejsze, że Jesteś tutaj bo chcesz, nie ma nic na siłę a to, że przesyt nastąpił to normalna kolej rzeczy.
OdpowiedzUsuńU mnie czasami były przerwy nawet 3miesięczne, bo twierdziłam że ten słodki na pokaz światek do mnie nie pasuje i nie widziałam sensu, czasami nadal tak mam.
Także proszę, ogarniaj się szybko bo każda z nas darzy Cię ogromną sympatią i lubi do Ciebie zaglądać.
Nie, mój przesyt nie jest przesytem blogowym. To tylko (aż) rezultat innych, prawdziwych problemów (nie lubię tego słowa). A ten światek blogowy, nie jest taki słodki i pusty. Nie uważam go za taki. Ludzie robią bardziej puste rzeczy w internecie, choćby pokazywanie cycków na instagramie, czego nigdy nie ogarnę. ;)
UsuńDziękuję za dore słowe i jak się ponaprawia wszystko, to wrócę, mam nadzieję.
Droga Sylwio! Gdybym była Dobrą Wróżką, wyczarowałabym to, czego teraz najbardziej potrzebujesz. Ale nie jestem... Więc dobre słowo ze szczerego serca Ci posyłam. Niech powolutku wszytko poukłada się po Twojej myśli. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńMoc uścisków.
Basiu, gdybym była wróżką, urządziłabym nam wszystkim lepszy, zdrowszy, normalniejszy świat. Ale jesteśmy, czym jesteśmy. Co możemy? Mieć nadzieje, walczyć, starać się mieć siłę i nie zwariować. Moc uścisków dla Ciebie :)
UsuńSivkulcu Pantałykowaty jak przyjdzie ochota, to choćbyś miała szafę do góry nogami wywrócić, zrobisz dla nas fajne foty z tego co tam w niej masz :)!!!
OdpowiedzUsuńJa mam teraz jakieś pustogłowie. Niby ciuchowo ok, ale jak mi przyjdzie dwa zdania napisać to mnie skręca ;)!!! Żenada :)!!!
Pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki, coby problemy Wasze poszły precz :*!!!
Trudno byłoby ją wywracać do góry nogami (w sensie dosłownym), bo jest wnęką w ścianie ;) :D
UsuńSęk w tym wszystkim, że nie mam głowy, czasu, bo myśli gdzie indziej, daleko od szafy. A pisać - cóż, to czym naprawdę żyję, nie jest do opisu tutaj. A reszta, póki co, wydaje się nieważna. Tak więc fakt, niech się ogarną sprawy, to może dam radę wrócić na stare tory. Ale obiektywnie rzecz biorąc, jeśli nie, to nic się nie stanie. Tyle blogów jest ;)
O! Czyli nie tylko mnie dopada brak weny:D
UsuńTy i brak weny??? Kiedy, gdzie??? Ty taka aktywna na tylu polach internetowych cały czas.
UsuńTakie pantałyki dopadają mnie czasami... Robię sobie wtedy przerwę... Wszak urlop od wszystkiego się należy:D
OdpowiedzUsuńAle, podkreślam URLOP... Żeby Ci nie przyszło do głowy, jakieś zamykanie bloga czy cuś... No!:D
Luzacka stylówka... Może być... Przyjmuję:)))
Ale nie da się zrobić przerwy lub urlopu od kłopotów. Szkoda.
UsuńJuż mi przyszło. A jak będzie, to się po prostu okaże. Nie podjęłam żadnej decyzji.
Wiesz, ja się tam nie pytam czy ktoś przyjmuje moje "stylówki", czy nie. Jestem przeokrutnie zarozumiała w takich tematach :D
Są spraw ważne i ważniejsze i takie, które przewracają świat do góry nogami. Ale jak to śpiewa klasyk "A po nocy przychodzi dzień, A po burzy spokój,"... Czasem taka burza przynosi coś lepszego niż potrafilibyśmy sobie wyobrazić, ale nie w chwili jej trwania oczywiście. I dlatego mam nadzieję, że nadal tu będziesz i ciałem i duchem! Pozdrawiam cieplutko w ten mroźny i skrzący się w poświacie księżyca wieczór.
OdpowiedzUsuńNo właśnie.
UsuńZe wszystkim się zgadzam.
Tylko trzeba uważać w czasie burzy na pioruny ;)
Uściski :)
Hm...chyba zaczynam Ciebie rozumieć, bo mi też przychodzi ochota na porzucenie tego w diabły, nie że nie lubię, ale codzienne borykanie się z trudnościami życia nie pozwala myśleć o jakby nie było rozrywce albo odskoczni. Fakt, takowe myśli przychodzą i odchodzą i dalej człek w to brnie. Do pracy dojeżdzam codziennie trzy godz i dosłownie padam na pysk, z mężem widzimy się tylko w weekendy co mnie dobija i tak dalej i tak dalej...Sivka ja uwielbiam Twoje wpisy, nawet jak będzie mniej to nic się nie stanie, o jedno proszę - bądż!!! Trzym się :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, o to chodzi. Nie każdemu życie słodko płynie, trza się zmagać z ważnymi sprawami i na samym końcu jest myślenie o pierdołach typu ciuchy. Aczkolwiek blogowanie to fajna odskocznia i swego rodzaju uzależnienie. Ale nieszkodliwe, to chyba nie takie złe ;) Byleby tylko były okoliczności sprzyjające, to będziemy tu i Ty i ja ;) Oby! Trzymam za to kciuki. Dzięki za komentarz, bardzo mnie takie słowa zrozumienia rozczulają (i nie są częste). :*
Usuń