Granatowoczarne chmury nad głowami wiszą sobie. Cały ten rok tak się użeramy. Momentami ogarnia mnie optymizm, ale przeważnie chodzę ze ściśniętym stresem wnętrzem. Nie lubię być pesymistką. W najczarnieszej dupie szukam jasnej strony. I wyjścia. Blog jest odskocznią, żeby choć na moment się oderwać od tych cholernych trudności. Tylko tyle i aż tyle.
Spódnica vintage wyszperana (jeszcze latem) w zasobach strychowo-szafowych mojej mamy. Granatoczerń. Vintage. Miała do pary żakiet, ale co to to nie, nie ze mną takie garsonki. Za to ze swetrzychem, hand made by ja, co już trzeci sezon zaczyna, to tak:
Spódnica vintage wyszperana (jeszcze latem) w zasobach strychowo-szafowych mojej mamy. Granatoczerń. Vintage. Miała do pary żakiet, ale co to to nie, nie ze mną takie garsonki. Za to ze swetrzychem, hand made by ja, co już trzeci sezon zaczyna, to tak:
Świetnie się to wszystko komponuje. Ta spódnica i ten sweter to takie niecodzienne połączenie (sama bym na nie chyba nie wpadła) ale bardzo ładne. :D
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i nie dawaj się trudnościom !
Niecodzienne? Hm, dla mnie dosyć codzienne i praktykowane od lat.
UsuńNie daję :)
Bardzo ladna ta spodnica, material na pewno super swietny, bo kiedys tylko takie produkowali. Calosc wyglada bardzo elegancko, granat to moj ulubiony kolor z mlodosc, teraz zaczynam go tez nosic, choc dostac ladne buty w tym kolorze jest juz bardzo trudno. Sweter Twojej roboty jest wyjatkowy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Sylwio i mlego weekendu Ci zycze:-)
Materiał i sposób uszycia fenomenalny! Leży jak od krawwcowej! Ale też fakt, że ja mam dosyć proporcjonalna sylwetkę, ubrania dobrze uszyte spoko leżą.
UsuńWzajemnie :)
Bardzo mi się podoba, a spódnica genialna. Nad nami to już czarne chmury wiszą, ehhhhh.....
OdpowiedzUsuńCzarne swoją drogę, nie od dziś.
UsuńPiękna spódnica,ja tobym przygarnęła z żakietem:)))ale Ty fantastycznie wyglądasz w swetrzyskach:))))i do tego czapka...ślicznie:)))pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńNo wiem, niektórzy lubię i czują się w tym świetnie. Ja bym się czuła w takim "mundurku" jak starsza o 40 lat :D
UsuńCudnie jest w każdym calu.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci rozwiązania problemów, bo wiem , jak to wpływa na psychikę.
Też sobie życzę, ale tryb funkcjonawania, jaki obraliśmy, wyklucza totalne całkowite stałe pozbycie się problemów.
UsuńPięknie! Ja też nie noszę garsonek:)
OdpowiedzUsuńNiech te chmury idą precz. Nie poddawaj się, Sivka!
W grsonkach czułabym się jak własna praciotka. Niecierpię, brrr.
UsuńNo, niech idą. Nie umiem się poddawać. ;)
świetne te swetry robisz!! na poprzednich zdjęciach taki cieniowany a teraz cały czarny, w ciekawej bombkowej formie :))
OdpowiedzUsuńspódnica też fajna :) swoją droga, to ciekawa jestem jak z tą marynarką by się komponowało?
całusy
Teraz ostatnio już tylko przerabiam. Cieniowany? Nie, on nie jest cieniowany, jest czarny. Złuda zdjęć. A tamta marynarka to nie marynarka, tylko żakiet, taki zbyt babski jak na mnie.
UsuńNa czarno ale bardzo fajnie, Ty jesteś królową czapek kochana.
OdpowiedzUsuńSzukaj pozytywów mimo trudności. Pozdrawiam serdecznie...
Niezupełnie na czarno. Na granatowo(czapka ) i granatowczarno (spódnica). Czarny tylko sweter. I buty. A czapki to mus, bo nie lubię teraz swojej fryzury. To znaczy na tych zdjęciach. Po fryzjerze lepiej :D
UsuńWiem, że trochę granatu /z tytułu i tekstu/, u mnie jednak /na moim ekranie/ granat jak czerń.
UsuńNawet nie trochę :) No cóż, ekrany przekłamują. U mnie jest jak realu. :)
UsuńDo tej kiecki to chyba wyobrazalabym sobie żakiet ;) kapitalna
OdpowiedzUsuń3 m sie i nie daj światu !
O nie, to takie typowe. Żakiet mógłby być, ale do luzackich gaci, dżinsiorów albo dresów. Innej opcji nie biorę pod uwagę :)
UsuńTrzymam.
Bomba. Świetne fotki i pozy takie "graficzne", w surowym stylu. Połączenia swetrów ze spódnicami czy eleganckimi spodniami, są bardzo fajne, wygodne i przede wszystkim funkcjonalne. Tobie pasuje bardzo.
OdpowiedzUsuńDzięki. U mnie fotki i pozy przeważnie takie same, taki klimat :D
UsuńDokonałam odkrycia odkryć, że właściwie ja się zawsze tak ubierałam - swetry do kiecek, kiedyś jeszcze do glanów, teraz do po prostu cięższych topornych butów. Tak mi się najbardziej podoba. Jestem na etapie nieeksperymentów "modowych" i na pewno nie pogoni za trendami. Osadzona w swojej stylówie, powrót do korzeni itd. ;) :)
Sivko cześć. Moja kolorystyka przez ostatnie miesiące. Zatopiona w czerni i granacie, żeby być niewidocznym dla świata. Woda upływa, czas by kopnąć się w dupę i zrobić coś. Zestaw 'swój'. Pozdrówki.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się raduję, że się pojawiasz!
UsuńWiesz, że wiem, jak to jest. Woda upływa, czas ulecza (o tyle o ile), nowa inna jakość. I świadomość, że nikt nie chciałby, żebyśmy się pogrążali... Ściskam Ciebie.
Bardzo mi się podoba ten zestaw, super wyglądasz.
OdpowiedzUsuńPrzejmuję się jak bliskim mi ludziom czarno się chmurzy... Oby się wreszcie rozchmurzyło!
Wiem, że takie życie i niektórzy mają o wiele gorsze problemy. Ale we mnie obecne wytwarzają strach przed tymi gorszymi. Dlatego szukam sobie dla głowy różnych zajęć, żeby nie myślała za wiele o tym. Dziękuję Ci, Reniu :) Krzepiąco mi się zrobiło i się wzruszyłam od Twoich słów :) :) <3
UsuńAle przecież to My stwarzamy sobie te "trudności" w naszej głowie, nigdzie indziej ich nie ma. Pozwól sobie na rozluźnienie.
OdpowiedzUsuńPamiętasz?, kiedyś sama napisałaś mi Tao przypowieść o rwącej rzece... to właśnie tak działa.
Swetruchy są mega fajowe, Twoje i do tego spódnica, sentymentalna. Jest o czym pisać:)
Haha, tak, ale weź prowadź swoją działalność i się użeraj z inwestorem, kiedy nie chce płacić, a skarbówka i zus nie będą czekać i chętnie ukarają za zwłokę w płatności; z bankiem, kiedy cię oszuka niekompetentny jego pracownik i zostajesz z długiem parotysięcznym do spłaty, na cito, a jednocześnie walcz o zdobycie pracownika, który nie rozpierdzieli roboty, psując opinię twojej firmie, jednocześnie rządając super płacy, najlepiej codziennych zaliczek. I wogóle miej tę robote, stale, bez przerw, mimo że to nie sezon. Wygrywaj przetargi, w których startują dziwne tanie firmy, z którymi nie masz szans, jednocześnie zastanawiając się, jak tej firmie się opłaci dana inwestycja...
UsuńSą różne tematy do ogarniania, niekiedy wcale nie są problemami - i pewnie o czymś takim myślałam, pisząc tamto. Jednak na swojej drodze spotyka się prawdziwie teudne sytuacje i tu już trzeba się dobrze nagłówkować, nakombinować, jak wybrnąć. A pomocy znikąd. No, ale i tak mam nadzieję, że damy radę.
UsuńSwetrzycho do spódnicy jak najbardziej. Nie można przecież stale w koszulach i żakietach chodzić. Popieram:)
OdpowiedzUsuńMuszę poszukać gdzieś takiej kiecki na guziki, bo fajna. Miałam kiedyś taką jako nastolatka, a raczej dwudziestka:))
Pozdrawiam:)
Noo, mnie w koszuli i żakiecie nie uśwaidczysz :D
UsuńTe guziki najbardziej mnie przekonały. Jak i zgrabność fasonu.
kocham takie swetrzyska! takie i każde inne :)
OdpowiedzUsuńKto ich nie kocha :D
UsuńOby te czarne chmury tylko w ciuchowej strefie były i to w takiej formie jak widać:)
OdpowiedzUsuńBo widać, że są fajoskie:))
Oby :)
UsuńCzasem tak jest im bardziej człowiek chce być optymistą tym bardziej coś nie wychodzi i popada w pesymizm. mam nadzieję, że ciemne chmury szybko się rozejdą.
OdpowiedzUsuńFajne ciuszki. Sweterek superowy i ładnie się komponuje z tą spódniczką na guziki.
A swoją drogą, przypomniałaś mi że, gdzieś na stryszku miałam takie starsze oguzikowane spódnice, może warto je odkurzyć :).
Pozdrawiam ciepło
Optymizm jest dobry, dlatego staram się go nie tracić, taka natura. Ale jednocześnie jestem realistką i nie mam klap na oczach, więc... no ;)
UsuńOguzikowane - fajne określenie. Ja lubię bardzo, przez to kiecka nie jest taka typowa.
OOOO, moje klimaty! Jest ciemno, jest genialna samoróba, jest fanjie fasonowo i ... ta beretka!!!! Wszystko razem gra i sie komponuje. Oryginalnie. A chmury wez patyka i porozganiaj;) Wiecej jasnosci w duszy zycze. Usciski. A
OdpowiedzUsuńTo czapka, tylko tak ją uformowałam beretkowo :D
UsuńWywijam patykiem, prawdziwym kijochem cały czas, inaczej nie umiem ;)
ja też byłam przekonana patrząc na pierwsze zdjęcie, że to beret i podoba mi się taka wersja czapki :-) Całość na 6 :-)
UsuńCzapka niejedno ma imię ;) :)
UsuńTen rok jest taki... popieprzony... dobrze, że już się kończy.
OdpowiedzUsuńW szafach na strychach kryją się czasami niezłe skarby :).
Mam takie same odczucia co do tego roku. Tym bardziej, że nic tego popieprzenia nie zapowiadało.
UsuńSiveczko będzie dobrze. Rozchmurzenia życzę. Mnie tez ostatnio jakoś trudniej niż zazwyczaj, ale listopad zawsze dodatkowo zabija mój życiowy optymizm. Stylizacja świetna, taka bardzo Twoja i taką Cie lubię. Daj szansę temu starociowemu żakiecikowi z dżinsami. Ja w dawnym życiu,wieki temu, przez 4 lata byłam garsonkowa, radną będąc. Dałam radę, ale z wielka ulgą pozbyłam się tych szat, bo nijak do mnie nie pasowały, ani do mojego stylu życia. Niemniej ta mamina spódniczka ma swój urok, zwłaszcza w mariażu ze swetrzyskiem i czapunią. Brawo za kreatywność i luzactwo. Buziaki Danka
OdpowiedzUsuńBywają takie czasy, gorsze. Żeby nam za łatwo i za beztrosko nie było... :/ To też czegoś uczy, oj jak uczy.
UsuńTamtego żakietu nawet specjalnie nie obejrzałam. Nie moje klimaty. Ale dżinsy bądż dresy z innymi moimi marynarami to chętnie i często praktykuję. Zamiast płaszczy i kurtek, kiedy aura odpowiednia. :)
Byłaś radną? Super! Lubię zaangażowanych ludzi, którym się chce działać! Musisz być super kobitą ;)
Mam dusze społecznika. To były ciężkie 4 lata, ale wówczas samorządność lokalna nie była tak uzależniona od polityki, więc powiem krótko, było nieco lepiej. To było ciekawe doświadczenie, ale emocjonalnie bardzo mnie wypaliło. Buziaki Danka
UsuńNo właśnie, tak sobie wyobrażam, że jak ktoś chce rzetelnie działać i się przejmuje sprawami ludzi, to musi mieć nerwy ze stali i twardy tyłek. Tym bardziej szacun.
UsuńFajnie, że prowadzisz blog, ubierasz laleczkę - zawsze to odskocznia. Wiem mniej więcej o co chodzi o użeranie się i wręcz zebranie o swoje. Moja siostra ze szwagrem maja to samo od lat, masakra jakaś!!!
OdpowiedzUsuńJednak trzymam za Ciebie kciuki, dobrze że pesymizm u Ciebie nie dominuje. Co do ubioru - to znów cała Ty, czyli Twój super indywidualny styl. Kieca, że hej! Ja tam bym widziała Ciebie w żakiecie połączonym z jakimś sweterkiem robionym przez Ciebie i przepasany grubym skórzanym paskiem! :) Trzym się!!!! Twój sweterk bardzo ładny :)
Lalka to ostatnia zajawka, bardzo króciutka, zwłaszcza w porównaniu z latami prowadzenia bloga. Nie jeden zakręt w tym czasie przebyłam ;)
UsuńAle żakietu nie mam w planach, zwłaszcza tego od tej kiecki - nawet nie chciałam mu się przyglądać :D Ale całkiem niedawno byył tu post z moim swetrem i marynarą. Bez pasa, bo nie mam, z resztą za grubo bym się czuła :D
Oby rozchmurzenie przyszło mimo listopadowych szarości. Trzymam kciuki, zwłaszcza, że stres niewiele daje, a dużo może szkodzić:/ W kwestii stroju to myślę, że spódnica wiele zyskuje na swetrowym towarzystwie. Jest fajnie, z klasą ale i z pazurem. Po Twojemu:)
OdpowiedzUsuńZ tym stresem masakryczna sprawa. Siedzi nawet jak wiem, że nic nie daje, a tylko szkodzi.
UsuńTak, też tak myślę, ta kiecka dzięki swetrowi jest jakaś, charakterna ;)