Trafiliśmy przypadkiem, podczas spontanicznej poranno-niedzielnej wyprawy na grzyby w okolice Pustyni Będowskiej. To często penetrowany grzybiarsko przez miejscowych teren. Oczywiście mnie zbieranie grzybów nie interesuje, znam się tylko na muchomorach i pieczarkach :D Ale lubię łazić, zwłaszcza po lesie, zwłaszcza rano, zwłaszcza jesienią, po deszczu. To gwarantuje mały ruch ludzki, obcowanie z naturą w ciszy, spokoju i nastroju kontemplacyjnym ;) A tu akurat tłum, wyczyn, adwenczer i ekstremum, a nawet telewizja! RUNARMAGEDDON na Pustyni Błędowskiej.
Biegnij, Forrest, biegnij!!!
Jęzor mi pokazał :P :)
Starszych roczników też nie brakowało :)
I nie tylko ja wkurzałam uczestników, robiąc im zdjęcia ;)
Proszę odmachać panu w terenówce :)
Zielony beret w biegu :)
W tle Czubatka i punkt widokowy na Pustynię:
Strażacy czuwajo i ochraniajo:
Wywiadzik dla telewizorni:
Mam nadzieję, że ta telewizja nie kłamie ;)
Sprzęty towarzyszące imprezie:
Backstage :D
Żeby nie było wątpliwości, gdzie się znajdujemy:
:)
Moja córka czasem bierze udział w takich wyczynowych biegach:))tam jej nie było:))))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńTo musi mieć kondychę! Tu też widziaam kilka kobiet, ale dopiero po zrzuceniu fot na komp, skapłam się, że żadnej nie uwieczniłam na nich! A były i walczyły mega dzielnie!
UsuńRany, ale ekstremiści;-)!
OdpowiedzUsuńNo :) Ale było na co popatrzeć i energia się udzielała :)
UsuńPodziwiam takich zapaleńców biegania i to w błocie, deszczu, albo w żarze słońca.
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć zapał, zwłaszcza na to taplanie w błocie. Niektórzy już ledwo tam włazili, ale inni wskakiwali ochoczo. Albo tylko tak się popisywali, bo "ludzie patrzą" :)
UsuńPozytywni wariaci. skoro lubią niech biegają. Bardziej życzliwie patrzę na biegających w okolicznościach przyrody niż na tych biegaczy paraliżujących komunikację w całym mieście.Moja siostra biega. Biega niczym Forrest. Biega , bo lubi. skoro lubi niech biega. Podziwiam i kibicuję biegaczom.A relację z biegu po pustyni Błędowskiej widziałam w telewizji. Jednym okiem i podczas robienia czegoś tam, ale zawsze.
OdpowiedzUsuńA co do telewizji, to każda kłamie i manipuluje. Nawet w błahych sprawach.I nie tylko telewizja. Prasa też. Gdzie się podziało rzetelne dziennikarstwo to ja nie wiem. Buziaki Siweczko Danka
te blokowanie miasta na bieg to sposob na promocje miasta, blokowane sa tez hotele, restauracje, biznes sie kreci
Usuńczasciej blokuja ulice protesty , strajki i wypadki drogowe
niewiele w zamian dajac
Protesty czasem jednak dają.
UsuńFajny reportaż, inny niż zwykle, ciekawie się ogląda, czyta, również komentarze. Pozdrawiam serdecznie. ps. mnie by się nie chciało,nigdy nie lubiłam biegać, wolę chodzić, kiedyś lubiłam jeździć na rowerze, ale teraz nie mogę.
OdpowiedzUsuńCzasem reportażuję, jak się trafi okazja :D
Usuńbieganie to moj zywiol, najbardziej lubie po lesie ,moge tez po gorkach, ale nie konecznie lubie "blotne" imprezy ironmany itp
OdpowiedzUsuńNiebłotne, a zwyczajne biegi po pustyni też są u nas organizowane, ale mnie bieganie nie kręci, więc nie śledzę. Bardziej interesujące dla obserwatorów są wyczyny. Tak, że ten :D
UsuńSama bym się przebiegła :D
OdpowiedzUsuńEtap pustynny to 21 km po mokrym piachu w deszczu. Serio, masz taka kondycję? To WOW :D
UsuńTeraz to ja już nie mam żadnej kondycji, ale depresję pokontuzyjną. Ale kondycja rzecz nabyta, można odrobić i za jakiś czas, jeżeli kolano pozwoli, może nie rzucę się od razu na 21 km, ale zacznę od czegoś malutkiego. Bieganie to mój prawie ulubiony sport.
UsuńO matko w błotku latają! Ja to chyba z rana wolę się zakopać w koc z herbatą, ale przygodę miałaś :)
OdpowiedzUsuńPrzyzwyczaiłam swój organizma do bardzo wczesnego wstawania, nie umiem rano wyleżeć w wyrku ;)
UsuńJa nie biegam, ale jak widzę innych w akcji, to nawet mam chęć:) A bieg z przeszkodami po takiej dużej piaskownicy musi być naprawdę fajny:)
OdpowiedzUsuńNiektórzy wyglądali na bardzo zadowolonych, ale przeważnie widać było, jaki to wysiłek i mordeęga. Ale pewnie po ukończeniu mega satysfakcja. :)
UsuńŚwietny reportaż! Sama ostatnio systematycznie biegam, co prawda nie w/po błocie/piachu, ale w deszczu na przykład. Fajosko:))
OdpowiedzUsuńJa nie lubię biegać, próbowałam. Mnie to...nudzi :D Ale w deszczu lubię łazić.
UsuńMnie tam sié podoba ta inicjatywa. Z przyjemnością bym się dołączyła do męskiej grupy, bo nie widzę na zdjęciach jakoś kobitek. Biegasz, sapiesz, dyszysz aż tchu brak... przydałby mi się taki wycisk:)
OdpowiedzUsuńByły kobiety, były! Napisałam pod którymś z komentarzy, że nie zrobiłam żadnej zdjęcia, ale się dopiero zorientowałam po zrzuceniu fot na komp. Na moim insta jest filmik z laską ;)
UsuńBieganie po piachu jest ciężkie, tym bardziej podziwiam. Ale do łażenia takie duże piaskownice mi się podobają.
OdpowiedzUsuńJa od dawna nie biegam i chyba nic by mnie do tego dobrowolnie nie skłoniło, no chyba, że musiałabym zmykać przed złym psem :):):)
Wolę pływać, jeździć rowerem, wędrować po górach, czasem kajaki, łódki itd.
Telewizja, która nie kłamie ?; żartujesz ....:)
Pozdrawiam ciepło
Noo, żeby porządnie złazić całą Pustkę, to potrzebaby kilku godzin, całego dnia nawet. ;)
UsuńPewnie, że żartuję. Z tą telewizją. Mało tego g...a oglądam, bo nie lubię, jak mną ktoś manipuluje i traktuje jak głupa.
Hehehe:D To się działo!
OdpowiedzUsuńZawsze podziwiam ludzi, że im się "chce" tak męczyć...
A sorry... Sama się męczyłam w tamtym roku przy 40 stopniach na maratonie nordic walking:D
Czasami człowiekowi się po prostu chce i musi:D
Myślę, że to stała grupa zapaleńców w tym temacie. Samam mam znajomych, którzy w podobny sposób się spełniają. Ale to trzeba mieć ku temu, nomen omen, pęd. Ja nie mam takowego, aczkolwiek swoje pasje i wariactwa jaknajbardziej posiadam :D
UsuńPo Pustyni Bledowskiej czesto sie widac biega :). My tez trafilismy na biegana impreze, jak bylismy dawno, dawno temu :)!!!
OdpowiedzUsuńTam czasem tłum większy niz na Marszałkowskiej :)))
UsuńSą coroczne i prezy biegowe, ale szczegółów nie znam.