Miejscowość w której mieszkam ma swoją Koronę. Zespół wapiennych skałek usianych dokoła. Jakiś czas temu odbyło się ich czyszczenie z tak zwanych brzydkich wyrazów. No bo jak to, kurwy, chuje i fucki na skałkach?! Dlatego się cieszę, chwalę pana burmistrza za akcję. Nawet filmik znalazłam.
Co do outfitu. Zrywam z maxi kieckami. Ta ma już trzecie lato. Do tej pory była spoko, w tym sezonie szlag jasny mnie trafia, przydeptuję samą siebie (i wtedy używam brzydkich wyrazów). Ostatni jej raz, nastąpił w tenisówkach.
Sivkoszczegóły:
Wyglądasz pięknie:)))pierwsze zdjęcie super:)))niestety w maxi musimy uważać żeby się nie zaplątać:)))ja wolę mieć ciut przykrótką wtedy czuję się pewniej:)))bardzo ładnie tam u Ciebie:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńOch, dzięki, Reniu :)
UsuńSerdeczności dla Ciebie :)
no, teraz te skały jak nowo narodzone! ;D a długie kiecki bardzo lubie ale masz rację, przydeptuję się ;) szczególnie jak wchodzę po schodach :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :) :)
UsuńA ja jednak nadal maksi lubię najbardziej, mimo tego potykania:).
OdpowiedzUsuńNo bo wyglądają fajnie i człowiek w nich. Ale... wszystko ma swoje granice wytrzymalności. To już nie na moje nerwy i szybie chodzenie :)
UsuńMaxi dla mnie maksymalnie do kostek, taką długość lubię, latem szczególnie.
OdpowiedzUsuńBardzo widowiskowe skałki:-)
No, ta jest właśnie do kostek. I nie mogę jej już zdzierżyć. A jeszcze ma dwie koleżanki. Wszystkie spakowałam, nie chce oglądać. Jak foch, to foch :D
UsuńChwała panu burmistrzowi za cenną inicjatywę. Wulgaryzmy na murach bez problemu zniosę na murach i garażach blokowisk lub starych dzielnic miasta. Specyficzny klimacik, ot co. W przyrodzie takie napisy ranią moje serce i poczucie estetyki, podobnie jak napisy i pseudo grafiti na zabytkach. ż.
OdpowiedzUsuńA co do maksi to się rozwiedź skoro Cię wkurza przydeptywanie. Twoje nogi powinny być eksponowane i wystawiane na widok publiczny. Buźka! Danka
Stra się człowiek, stara, nie powiem.
UsuńTak, masz rację, na murach to jeszcze jakoś ujdzie, poza tym łatwiej zamalować. A w przyrodzie... Aaaa, przypomniało mi się! Kiedyś w pewnym miniparku pewna pani mnie ciągała od drzewa, do drzewa, żeby pokazać wydłubane w korze brzydkie napisy. "Widzi pani! Tu chuj, tu chuj i jeszcze tam chuj!" :D
Potykam się o własne nogi, więc obwinianie sztuk odzieży jest w moim przypadku nie na miejscu. A teraz, kiedy ukrywam zewnętrzny wspomagacz kolana (muszę usztywniać), takie spódnice są najlepszym wyborem. Do skałek bym się nie zbliżyła :) Ale cieszy mnie, że kogoś obchodzą.
OdpowiedzUsuńNiebrzydko wyglądasz. I biżuty bardzo w temacie.
Do wolnego przemieszczania na spcerze, to jeszcze dałoby radę. Ale ja przeważnie lecę pędzę z łapami pozajmowanymi. No, ale w Twopm stanie to spoko, nawet jak najbardziej. Skałki z daleka też można podziwiać. Nawet spektakularniej wyglądają :D
UsuńSkałki bez wyrazów, ale Ty za to bardzo z wyrazem. Pięknie. Maxipieknie!
OdpowiedzUsuńTaaak, ja z wyrazem. Na ustach. Takim jak do niedawna te na tych skałkach. Przez maxi :D
Usuńpiękne widoki, skałki godne zwiedzenia, moja Natalia właśnie takie długie spódnice polubiła, dla mnie to bardzo mało praktyczne jest
OdpowiedzUsuńBo niepraktyczne :) :)
UsuńNajgorzej z tymi maxi na schodach. Ja ostatnio w pracy przydeptałam i ściągnęłam sobie spódnicę do pół majtek. Dobrze, że nikt nie widział. Chyba... :P
OdpowiedzUsuńOtóż to. Też miałam taką akcję z majtkami i powiedziałam basta, dość :D
UsuńPięknie sobie mieszkasz, te skały są śliczne i dobrze, że są takie akcje. Ładne zdjęcia, spódnica do chodzenia po takim terenie to raczej ekstremalny sport ;). Trzym sie! :)
OdpowiedzUsuńTak mnie tu przygnało, w życiu bym się nie spodziewała, że tu znajdę swoje miejsce na ziemi. Co do spódnicy - po żadnym terenie się nie nadaje, muszę ją w łapach dzierżyć i podkasywać. Tak się nie da chodzić :))
UsuńSwietna akcja!!! Ja powstrzymuje sie od przeklinania i cala rodzine ustawiam, bo sie mojej Hani spodobalo bardzo k...wa mac!!! Czasem jak gdzies uslyszy, powtarza w kolko jak nakrecona!!! Dwulatka!!! Happy pathology!!! Wstyd jak nie wiem co :)!!!!
OdpowiedzUsuńFajnie wygladasz, nos te kiecuchne dlugasna... motyla noga ;)!!!
Też się powstrzymuje, ale ponoć nie słychać...
UsuńJuż się z nożyczkami do niej przyczaiłam. Ale są tak tępe, że zrezygnowałam ;)
Sivka dama nie przydepce sukni swojej ;) nie pozbywaj się jej bo cudnie Ci w niej ... urocza Twoja okolica jest, masz gdzie spacerować.. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZawsze powtarzam, że mi do damy nijak nie po drodze :D
UsuńTak, jest fajowo!
O, a ja sobie taką maxi właśnie kupiłam. Przeważył kolor, niebieski oczywiście :)
OdpowiedzUsuńTwoja całkiem fajna i ta bluzka w kropy i torebusia, ładnie :)
Wyczyszczone skałki urocze ( chwała dla burmistrza ), widoki też piękne :)
Wszystko ma swój czas, Twój na maxi nadszedł, mój się skończył ;)
UsuńDzięki, buziaki :)
Fajne skałki :) Super maxi i pięknie w niej wyglądasz :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńW gruncie rzeczy żal , że wogole burmistrz musi takie akcje organizować .... Nasze narodowe buractwo wychodzi ...
OdpowiedzUsuńNo właśnie dlatego nigdy maxi długości nie lubiłam ;)
Choc wizualnie super :)
Pozdrawiam z lotniska
Wójt - u nas nie miasto ;) W Urzędzie Gminy mamy wójta.
UsuńOjtam, znam buraków innych nacji, np włoskich. Nie jesteśmy tacy najburaczniejsi.
Sylwia, nadrabiam zaległości, mnie ta spódnica się bardzo podoba, ja lubię maxi we wszystkich możliwych wydaniach. Fajne fotki, co do wulgaryzmów na skałkach, drzewach, budynkach, to gnoi bym wybiła w pień, albo niechby jęzorem tą farbę zlizywał.
OdpowiedzUsuńO, to dobry pomysł z tym zlizywaniem farby. Albo niech obgryzają.
Usuń