Miliony razy tędy przejeżdżaliśmy zawsze wołając
MUSIMY tu kiedyś wpaść! To te mury obronne były przyczynkiem do okrzyków. Bo to niespotykane. W takiej małej wioseczce, takie stare zachowane, na całej długości. Podrasowane dzięki funduszom UE. Przeurokliwa sprawa! Szydłów
tu konkrety, a tu kilka szczegółów w których utkwiliśmy wzrok:
Spod mojego zaś szydła wychodzą cały czas różne takie tam. Tym razem 2 serwety na mój nowy ławostolik(foteliki też sobie nowe sprawiłam - że tak się bezczelnie pochwalę :D)
40 cm/40 cm
17 cm/17 cm
Pomyśleć, że nigdy tam nie byłam choć to miejsce mojego urodzenia. Ba, nawet nie przypuszczałam, że może tam być coś ciekawego.
OdpowiedzUsuńOstatnio fundujesz mi wycieczki sentymentalne :)
No to raz byłaś :D Wszędzie się znajdzie coś ciekawego;)
UsuńNigdy nie byłam w tych okolicach, najbliżej chyba przejazdem przez Kielce. Dużo tracę... ;) Ale podobne drewianie dziady mam u mnie na wsi (to znaczy to jest teoretycznie miasto...), więc trend utrzymuje się w całej Polsce. I obdrapane ściany też są.
OdpowiedzUsuńA Twoje dziergadłości szydełkowe przypominają mi poduchy, które dawno temu hodowała moja babcia. Nawet kolory podobne. Wspomniania dzieciństwa! :D
Drewniane dziady do spotkania chyba wszędzie, takie rzemiosło regionalnoludowe, lubię :) Poduchy aktualnie też staram się wykombinować, ale wcinają się inne pomysły i dziergam na raty.
UsuńPiękne, malownicze zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńJakie okolice, taki fotki :) Dziękuję :)
UsuńPierwsze co mi się rzuciło w oczy to to że tam jest tak pusto!!! Nie ma ludzi jakby były godziny sjesty;) Fajnie się powłóczyć po takich miejscowościach! Kurcze ale masz bombowe to wdzianko! Fajnie że kupiłaś:)
OdpowiedzUsuńPusto, bo wszyscy w kościele stali(i przed), ale tego nie obfotografowałam, bo mi mentalnie odległe :))) A sjestowe klimaty uwieeeelbiam i tę pustkę, szczególnie maleńkich miasteczek, ech, wspominki....
UsuńDzisiaj mam znów sentymentalną podróż, teraz do Szydłowa, znam, byłam, w sierpniu jest tak Święto Śliwki ...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńPo drodze dużo sadów śliwkowych było, fakt! :D
UsuńFajne te mury. Lubię takie; im starsze tym lepsze. I zamki lubię, te nieodnowione. Podobają mi się tez uliczki, takie puste. Sentymentalnie się zrobiło...
OdpowiedzUsuńA Ty dalej tworzysz. Zazdroszczę weny.
Pozdrawiam cieplutko :):):)
To mamy podobne gusta architektoniczne :)) Cały czas, z maleńkimi odpoczynkami, dziergam (policzyłam) od 5 lat, pow wieeeelu latach nieróbstwa włóczkowego. Jeszcze mnie to trzyma :)
UsuńOj lubię klimat starych mur, zamków, czuć ducha wtedy :-) No i serwety ach powiem i tyle , CUDO!
OdpowiedzUsuńDziękować :) :) Takie serwetoozdobniki lubię - inne, białe, jakieś takie typowe, to nie.
UsuńPięknie wyglądasz, i miejsca, które przede mną odkrywasz są niezwykłe... serwetki bardzo mi się podobają, szczególnie zestaw granatowo gołębi i beż
OdpowiedzUsuńbardzo
Dzięki :* Przed sobą też odkrywam :) :) A te kolory serwety to szare dwa(ciemny stalowy i jaśniejszy) do tego beż i miodowy. Na zdjęciach strasznie te kolory przekłamane, nad czym ubolewam, bo lubię prawdę :)
UsuńAle tam pieknie..... A Ty znowu szczujesz mnie ta swoja kapota....lubie ja strasznie;);)
OdpowiedzUsuńZagladam...pisze malo bo poki co nie mam normalnego sprzetu z netem;)
Usciski! Anka
Ja też ją lubię, coraz bardziej :):):) Urlopuj ile wlezie!!! :*
UsuńKurde... chyba muszę się na południe przeprowadzić! Tyle tam miejsc do odwiedzenia! Ten Szydłów mnie powalił! Piękny!!!! I widzisz! Można podrasować jak komuś się chce! Nie to co w Ciechocinku;)
OdpowiedzUsuńGodnie się tam prezentowałaś z wyszydłowaną torebką:D
Obrusik fajny Ci wyszedł:)))
Z Twoim zamiłowaniem do zamków i zwiedzania różnych fajnych, ciekawych miejscówek, to miałabyś raj, bo tu co krok coś, czasem się tylko trzeba wysilić, żeby to odnaleźć, o wielu ludzie nie wiedzą (tutejsi) i objeżdżają same oczywistości. Polecam szczególnie zamek Krzyżtopór(kilka lat temu zdawałam relację na blogu), jest niedaleko, też w świętokrzyskim.
UsuńŁadnie w tym Szydłowie;- i jakie zadbane miejsce. Piękne słoneczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji może i ja tam zajrzę.
Pozdrawiam Dorota
To prawda, zadbane, odnowione. I słońca nie brakowało (i chmury cudowne!) :);)
UsuńPiękne miejsca wyszukujesz:)))i piękne rzeczy szydełkujesz:))Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńTak się trafają, przy okazji czegoś innego, wystarczy tylko wrócić :))
Usuń:D Wracając z Kurozwęk też (wreszcie) się tam zatrzymaliśmy :). Piękne miejsce!!!
OdpowiedzUsuńNami trochę wstrząsnął widok tych nibybloków na rynku, koło synagogi. Wlepione w starówkę postpeerelowski klimaty. No, ale tak to u nas właśnie wygląda. :) :)
UsuńUwielbiam takie miejsca i taką pustkę na uliczkach, chociaż nie ukrywam, że lubię popatrzeć też na mieszkańców, ich codziennie życie, tak dyskretnie, nienachalnie. No i widzę Twoje wdzianko cudne... A takie serwetki fajniście kolorowe dziergała moja ciocia i to ona nauczyła mnie też dziergania. :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię taką pustkę, szukam jej :)
Usuńale Ci fajnie w tych portaskach :)
OdpowiedzUsuńTo cieniutkie leggi :)
UsuńFantastyczne zdjęcia, które z pewnością zachęcają do odwiedzenia tych miejsc.
OdpowiedzUsuńDziękuję, staram się zachęcać :)
Usuń