Płaszczyk wiosenny dostałam i jestem absolutnie z tego powodu uradowana. Jeszcze się nim tu będę chwaliła, dlatego pozwalam sobie na razie pokazać go tak niewyraźnie. Za to na tle pałacyku... Pałac Dietlów z przełomu XIX i XX wieku - taka perełka, która w mojej wsi błyszcz...ałaby, gdyby nie (wiadomo) komuna. Teraz średnio ogarnięty z ruiny. Powiedzmy sobie szczerze - mało reprezentatywny... Ale jest!
Wyglądasz elegancko, bo całość jest klasyczna i prosta :)
OdpowiedzUsuńA pałacyk - szkoda, że się rujnuje, ma potencjał (hotelarsko-agroturystyczny ;))
Płszczyk rzeczywiście robi wrażenie. A pałacyk zjawiskowy:)
OdpowiedzUsuńpałacyk boski!!!
OdpowiedzUsuńpłaszczyk też ciekawie wygląda...czekam na bliższe foty;)
tu dama pisze,która komu da,to da,hehe;))
Pałacyk piękny, przejeżdżałam kilka razy obok i zawsze mi się podobał. Mam tylko wrażenie, że jak go widziałam ostatnio (parę lat temu) to nie było tego pomarańczowego czegoś...
OdpowiedzUsuńczekam na zbliżenia tego cudeńka:)
OdpowiedzUsuńBiurowa:Oj ma potencjał.Ale do niedawna był tam sklep z oknami,a kiedyś weterynarz...Ale może jeszcze "będą z niego ludzie".
OdpowiedzUsuńQuiProQuo i TARA:Dzięki w imieniu pałacyka i płaszczyka:)
Klamoty:Bo to się niedawno pojawiło.Przejeżdżałaś?To następnym razem zapraszam do siebie na kawkę:))
my wardrobe:Już jest:))