A propos rysunków lub malowideł, to ten:
Przystanek autobusowy przy drodze wojewódzkiej 791, między miejscowością na K. a wsiami na R. Kiedyś potraktowany z sercem tu, od jakiegoś czasu bardziej odlotowo. Przy okazji moja stuprocentowobawełniana bluzkotunika z sh, kupowana razem z tą białą. Nie, nie jestem szczególnie za "nabiałem". Tak wyszło. Ten do jedzenia całkiem rzucam!
A propos dzieci - wakacje już rozpoczęte, mojemu synowi wielkie gratki za czerwony pasek na świadectwie. Walczył jak lew by go zdobyć, zwłaszcza o b. dobrą ocenę z zachowania, co do której nie było pewności ;) Mój stosunek do szkoły jako instytucji, która ma ogromny wpływ na rozwój osobowości człowieka, jest wielce negatywny. Ale to już inna bajka...
Klikam do Was dochodząc do siebie (mam nadzieję) po ataku podstępnego wirusa, który mnie powalił na dni kilka, odbierając możliwość wzięcia udziału w kilku zaplanowanych miłych wydarzonkach. Jeszcze mi u uszach dzwoni i w głowie się kręci, ale jest zdecydowanie lepiej niż gorzej. Fotki okołoprzystankowe były zrobione jakiś czas temu...
Oj tak szkoła jako instytucja pedagogiczna zawodzi na całej linii. Ale dobrze, że jest drugi filar- rodzice, i to w naszych rękach cała ta robota, by dzieciaki na ludzi wyszły.
OdpowiedzUsuńA zestaw przedni, świetne porcięta, bardzo fajna bluzka, git:).
A i zdrowia w takim razie, oby już tylko lepiej było.
Pozwolę sobie na komentarz... Tak Ewuś, szkoła jako instytucja pedagogiczna kuleje, ale nie zgodzę się, że zawodzi na całej linii... Jestem w tej instytucji 30 lat, wypuściłam rzesze wychowanków. Zawsze traktuję ucznia jako partnera do rozmowy, szanuję Go, ale i oczekuję szacunku. To musi iść w dwie strony, bo inaczej klapa. Dwoje się i troję w swoim rzemiośle, pracuję nie na 100% a często 300%, co zresztą przypłaciłam zdrowiem, bo na 1 miejscu stawiałam pracę. Nawet w soboty i niedziele poświęcałam swój prywatny czas wychowankom i nigdy nie odmówiłam nikomu pomocy... A w końcu sama też byłam i jestem matką 2 dzieci... I niech sobie zabrzmi to narcystycznie, jestem dumna, kiedy spotykam moich byłych czy obecnych wychowanków i wstają z ławki, żeby się ze mną przywitać, kiedy czasem gonią mnie w tłumie, by zamienić ze mną kilka zdań... Kiedy nie mijają mnie jak powietrze, zapraszają na spotkania klasowe po latach... I oprócz tego przyjaźnię się z kilkoma byłymi uczennicami... To nie tylko miłe, ale to dowód, ze nie zawodzi na całej linii. Ja jako rodzic wychowywałam moje dzieci a szkoła mnie w tym wspierała i pomagała - przecież nie byłam wychowawcą swoich osobistych... Ja także z każdym rodzicem, rozmawiam z wielkim szacunkiem i jestem mu podporą, ale nie zastąpię w domu ani matki ani ojca... Trochę więc mi smutno, kiedy społeczeństwo psioczy i krytykuje, bo moje koleżanki po fachu i koledzy także bardzo się starają. Może masz wybitnie nieprzyjemne doświadczenia, tylko błagam nie wrzucajcie wszystkich do jednego worka, bo to jest krzywdzące dla naprawdę wielu, wielu osób... Ja kocham swój zawód... Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim dzieciom, młodzieży i ich rodzicom radosnych wakacji.
UsuńMiało być; dwoję się, że nie zawodzi...
UsuńRóżni są nauczyciele - są na pewno takie osoby z powołania, niestety takich jest bardzo mało. Powiem na swoim przykładzie, bo dzieci jeszcze w szkole nie mam-syn idzie od września dopiero, ale np. w Liceum nie miałam ani jednego dobrego nauczyciela, no może od polskiego była tylko w porządku kobieta. Wiele nauczycieli zamiast pomagać dołowało, nie interesowało się problemami uczniów, oceniano pochopnie dane zachowania. Nie odczułam tez zachęty by robić coś więcej. A i jeszcze jedna sprawa. Zdawałam geografię na maturze i wraz z kilkoma dziewczynami postanowiłyśmy u geografa płacić za dodatkowe lekcje, które odbywały się po lekcjach w szkole. Różnica między tymi zajęciami-płatnymi, a standardowymi była kolosalna.
UsuńA ja na szczęście miałam w liceum więcej wspaniałych nauczycieli, jedynie profesorka z języka francuskiego śniła mi się po nocach - i były to koszmary. Dzięki temu, że znaczna większość była oki, sama poszłam w ich ślady. I uwierz mi, nie jest to łatwy zawód. To o czym piszesz o nauczycielu geografii, to dla mnie jakiś kosmos! Przecież to nie jest zgodne z etyką! Trochę się dziwię, że nikt nie zrobił z tym porządku, chociażby Wasi rodzice. To jest właśnie to przyzwolenie, podobnie jak dawało się, a może nadal daje w łapy lekarzom. Ale to nie znaczy, że nie ma dobrych i uczciwych lekarzy. I podobnie jest w zawodzie nauczyciela... Nigdy nie dołowałam uczniów, tak jak już pisałam wcześniej, dla mnie uczeń to partner do rozmowy, ja jestem Jego przewodnikiem i pomagam Mu się rozwijać... a w ciągu tych 30 lat, nie sposób policzyć godziny, czas jaki dodatkowo poświęciłam uczniom, nie za pieniądze. I jeszcze raz powtórzę, że często to były także weekendy... Bywało, że przynosiłam do pracy śniadania dla uczniów, bo ich zagonieni rodzice nie pamiętali o tym lub byli biedni - a uczeń mdlał na lekcji... Oj, książkę by można było napisać... No cóż, to smutne, że macie takie doświadczenia. To także smutne, że wielu młodych ludzi garnie się do tego zawodu, bo argumentem są wakacje. Życzę Ci, by Twój syn trafił na mądrych i empatycznych nauczycieli.
UsuńRodzice nie umieją sobie poradzić z jedną czy dwojgiem pociech, a wymagają od szkoły, aby ogarnęła klasy trzydziestoosobowe? Gdzie logika? To przede wszystkim my, rodzice, jesteśmy odpowiedzialni za małych ludzi, których powołaliśmy do życia, żadne instytucje nas w tym nie zastąpią. Nie wyobrażam sobie obarczać nauczycieli za własne błędy, bo wychowanie wynosi się przede wszystkim z domu. I apeluję razem z Basią - nie wrzucać wszystkich do jednego worka!
UsuńZgadzam się Retromoderno z Tobą - głównie chodzi mi o dołowanie uczniów, poniżanie, udupianie, wymuszanie dostosowania do reszty. Zero psychologi. Twierdzę na swoim przykładzie, niestety. Może i byłam trudnym przykładem, nie miałam szczęścia do dorosłych kiedy byłam nastolatką z problemami. Ale w takich przypadkach raczej się powinno młodym pomagać, a nie gnoić.
UsuńTeraz na podstawie obserwacji i uczestnictwa w tym wszystkim jako rodzic - bulwersuję się szczerze na układziki, dzięki którym niektórym uczniom zawyża się oceny z przedmiotów i zachowania. Dzieci nie są sprawiedliwie traktowane, nie załatwia się konfliktów do jakich dochodzi, szkoła się nie chce angażować. Ach, dużo by pisać.
grumpygreenmonkey: Nigdzie nie jest napisane o worze, apeluję o niedorabianie ideologi i czytanie ze zrozumieniem. Nie atakuję nauczycieli, ale pewien system. Jestem podejrzliwie nastawiona do każdej instytucji która skupia masę ludzką, jestem za poszanowaniem praw jednostki do bycia indywidualnością, a nie tendencji do urawniłowki.
UsuńEwa napisała, że instytucja pedagogiczna zawodzi na całej linii - to jest dla mnie jak wrzucenie wszystkich do jednego wora, dlatego tak napisałam... Dziewczyny, miewałam takie przypadki uczniów, kiedy rodzice załamywali ręce, prosząc, by coś z Nim lub z Nią, czyli Ich dzieckiem zrobić... Totalna bezradność z Ich strony, ale żadnego z tych uczniów nie gnoiłam, pomagałam ile sił i czasu starczało, by rozwiązać konflikt... A często były to baaaaaaaardzo ciężkie przypadki... Dlatego wybaczcie, ale będę bronić tych nauczycieli, dla których ten zawód jest pasją i swego rodzaju misją. Ja też codziennie w różnego typu instytucjach: biurach, urzędach, bankach, handlu, przychodniach - spotykam się z beznadziejnymi przypadkami pracowników, często z chamstwem i ignorancją... No ale taki jest system i muszę korzystać z ich usług... Szkoła jest instytucją, no i raczej nie da się inaczej do końca... Ja patrzę na każdego ucznia indywidualnie... A to żmudna i ciężka praca, bo programy, bo podstawa programowa, bo egzamin gimnazjalny... Wiem Sivko, że nie atakujesz nauczycieli, ale piszesz, o zawyżaniu ocen etc... no to chyba jednak chodzi o nauczycieli... Kurcze, mogę tylko współczuć, że Twój syn ma takich, którzy tak się zachowują. Mam jednak nadzieję, że nie wszystkich...
UsuńTo nie miał być w ogóle post o szkole. Napisałam,że to temat na inna bajkę. Ale skoro wywiązała sie taka dyskusja, to zabrałam głos. Jedna sprawa to moje przygody z system szkolnym, i nauczycielami personalnie. Druga, to to co widzę jak rodzic teraz. To są różne dwa tematy, każdy mogę omawiać długo, ale zupełnie nie to było moja intencją tym razem (wolałabym korzystać, że moje dziecko ma wakacje i ja trochę ulgi w związku z tym). W szkole mojego syna są różni nauczyciele, ma świetną wychowawczynię i panią od historii i inne. Ale jest też tak, jak napisałam wcześniej, że ktoś dostał lepszą ocenę niezasłużenie, bo np mama jest osobą wpływową w okolicy.... I tu winię też rodziców, którzy podpisują się pod uczeniem dzieci manipulowania, wykorzystywaniem uprzywilejowanej pozycji itp itd. Ale tak jak mówię, głównie generalnie jestem za jednostką, nie masą i dlatego szkoła to dla mnie miejsce, w którym trzeba uważać, by nie zatracić własnej osobowości, wyrzec się własnego zdanie itd. Ja chodzilam do szkoły w takich czasach, kiedy należało być cicho, nie wyróżniać się i nie wychylać. Stąd mój dystans teraz.
Usuńoooo ciekawa dyskusja i przyłączam się do słów Sivki szkoła jest do niczego ...tak nie boję się tego powiedziec głośno, przeszłam przez horror, a zaczęło się niewinnie, jako rodzic chciałam uzyskac pomoc od wychowawczyni, dyrekcji gdy zauważyłam poważne problemy w szkole/klasie moejgo syna co dostała .....kuratora na dzień przed wigilią, chciano zrobic z mojej rodziny patologię a męża który prawie trzydzieści lat był strażakiem, ratował ludzi niejednokrotnie ich dobytki idiotę i akoholika !!!! Tak przez dwa lata chodziłam i prosiłam, chciałam tylko rozmowy ludzkiej i zrozumienia no i faktycznie dostałam za każdym razem po głowie ! Ból, płacz i bezsilnośc to straszne uczucie, nie życzę nikomu aby przechodził przez podobne rzeczy, mało tego szkoła wie wszystko tylko nie wie jak uczyc wszytsko na rodzica, co najgorsze to rodzic :) Mój syn przetrwał, dzięki nam i naszemu wsparciu, bo naprawdę mogło się skończyc zle ! Cieszę się że mam to za sobą ! Jednak kolejna sytuacja przekonuje mnie że lepiej nie jest, wręcz coraz gorzej! Chcę rozmamwiac z wychowawczynią córki, co Pani na to ..przyjmuje mnie na polnej drodze koło szkołom ....hahha SZOK, twierdząc że w szkole z okazji Dnia Dziecka wszytskie klasy zajęte, dziwne bo cała impreza działa się na boisku, a od córci wiem że wolne klasy były, mało tego nie słuch co mam do powiedzenia tylko od razu się usprawiedliwia ! Ciągle słyszę że jest bardzo wrażliwa haha, pytam a jak ma byc, mówię jej jeszcze jest ale do końca szkoły podstawowej przestanie, bo musi przetwac, a w szkole na sentymenty miejsca nie ma, jest za to zazdrośc, zawiśc, ploty i typowy wyścig szczurów, dojśc do celu nie ważne że zdepcze się przy tym kogoś innego :) Straszne !
UsuńPrzepraszam że dołożyłam swoje trzy grosze ale jestem przewrażliwiona :)
P.S.grumpygreenmonkey - klasy dzisiaj są tak mało liczne że to aż śmieszne, 12 osób, 7 , góra 20 ...30 osobowe to były jak Ja się uczyłam i wówczas byli cudowni nauczyciele !
Wychowanie wynosi się z domu zgadzam się, tylko nijak to się ma do tego jak dziecko pózniej musi funkcjonowac w szkole ! Można wpajac i uczyc, szkoła pózniej nauczy swoje i żeby byc trzeba się dostosowac !
Ja nie wrzucam nikogo do jednego worka, mimo wszytskich złych/bardzo złych doświadczeń mój syn w gimnazjum miał wspaniałą wychowawczynię, byłyśmy w bardzo dobrym kontakcie tylko że takich nauczycieli już jest bardzo niewielu, za mało niestety :(
Beatko, ja Ciebie doskonale rozumiem, miałam bardzo podobne złe doświadczenia i też nie raz usłyszałam, że jestem przewrażliwiona. Dopiero kiedy syn poszedł do IV klasy, zmieniła się wychowawczyni, to poczułam że wreszcie z kimś normalnym mogę się porozumieć. Przetrwaliśmy niejeden opad rąk. Plotki, obgadywanie, odwracanie kota ogonem, a na każdą moja skargę i dostawałam śledztwo mające na celu udowodnienie mi że, cytuję: "pani syn też nie jest święty". Noo, profesjonalizm, że hohoho. :(
UsuńBeatko, ja wieloletnia belfera nie potrafię pojąć, że tak potraktowano Wasza rodzinę... I Bogu dziękuję, że pracuję w normalnej szkole, gdzie takie sytuacje nie mają miejsca, co nie znaczy, że nie ma żadnych problemów. A odnośnie klas, to ja uczę klasy 25, 28 i 30 osobowe... W szkołach prywatnych w moim mieście są klasy 12 osobowe, ale nie w masówce...
UsuńSivka mój przypadek opisałam naprawdę w bardzo delikatny sposób i mimo iz minęło już kilka lat mam wielki uraz, żal, ja naprawdę moge zrozumiec wiele, ale są rzeczy które dla mnie zwykłej kobiety wydaja się byc tak proste, wystarczy chciec ! Jak bym CI opowiedziała swoją historię ze wszystkimi szczegółami to byś nie uwierzyła że tak można traktowac ludzi ..u mnie to jest tak,,ty jesteś matką dawaj, płac, słuchaj i się nie odzywaj, a ja jestem nauczycielką/em i jestem lepszy, mądrzejszy ''
UsuńBasiu ja wierzę że są jeszcze wspaniali nauczycieli, tylko niestety u mnie coraz rzadziej spotykani ! Ja mieszkam na wsi i klasy z roku na rok są coraz mniejsze :( Syn poszedł już do średniej szkoły do miasta i dzisiaj zawoził świadectwo, w jego przyszłej klasie jest 7 osób :( Byc może w większych miastach tak, lecz u Nas to rozpacz, patrzec jak szkoły będą zamykac .
Ja do dziś mam wielki niesmak, jak syn poszedł do gimnazjum miałam wiele obaw, na zebrania w ogóle nie chciałam chodzic, jednak się przełamałam i nie żałuję bo syn miał naprawdę fajną wychowawczynię, ogólnie nauczyciele byli w porządku, były różne problemy ale jakoś wspólnie wychodzilismy z nich, przede wszystkim była rozmowa, a to najważniejsze ! Ja zawsze chciałam aby moje dzieci były szczęśliwe, bo na kłopoty czas przyjdzie :) Uffff tak jak Sivka pisała to temat rzeka :)
Na szczęście nasza szkoła jest w miarę normalna... Jak na razie zawsze mogłam porozmawiać z nauczycielami i wykazywali się zrozumieniem... Choć nie wiem jakby było, gdyby były takie sytuacje jak U ciebie Beatka, czy u Sivki...
UsuńDziewczyny macie prawo walczyć, kiedy chodzi o dobro Waszych dzieci. Ja to doskonale rozumiem. Praca w gimnazjum nie jest łatwa, może ja jestem z innej planety, ale naprawdę uwielbiam pracować z młodzieżą i niech wstydzą się Ci nauczyciele, którzy wykonują ten zawód z przypadku...
UsuńBasiu, nie jesteś z innej planety, Ty jesteś idealistką, Samym Dobrem, ale takich jak Ty nauczycieli jest niewielu, niestety. Ci których uczyłaś i bedziesz uczyła mają szczęście. Nie bierz do siebie tych wszystkich negatywnych opinii o szkolnictwie, bo to nie Twoja wina, że jest jak jest. :)
UsuńSylwio, dziękuję za to: Samo Dobro :) Miód na serce. Staram się ze wszystkich sił, by przekazywać uczniom nie tylko wiedzę z przedmiotu, ale także wartości i wyzwalać w Nich potencjał, bo każdy młody człowiek ma, moim zdaniem, wiele do zaoferowania... Jeszcze raz dużo odpoczynku dla Syna i Was rodziców podczas wakacji! :)
Usuń:):):) Maslowska nie masz powodu zostawiać , sama jesteś kobietą niezależnej myśli .... Prawdy rzucając w twarz. Tez instytucjom .
OdpowiedzUsuńJa kupuje Twoja stylistykę w piśmie i stroju
Jestem niemożliwa po prostu :D
UsuńSzkoda, że wszystkie przystanki w Polsce tak nie wyglądają. Żyłoby się lepiej...
OdpowiedzUsuńSzkoda.
UsuńAch kochałam się kiedyś w takich zestawach, miałam takich bluzeczek pełno :-) Może dzięki Tobie zn ów do nich wrócę :-* Masłowską obowiązkowo muszę przeczytać , gratulację dla synka no i wracaj do pełni zdrowia !! :-*
OdpowiedzUsuńAch kochana, w jakich ja się kochałam - to możnaby odlecieć z wrażenia :D
UsuńDziękować :)
Jaki malowniczy ten przystanek. ;)
OdpowiedzUsuńA co do szkoły, to mój syn idzie od września do zerówki, jako 5-latek - trochę mnie to stresuję, mam nadzieję że sobie poradzi...
A i gratulacje dla Twojego syna za tak dobre świadectwo :)
Zerówka? Luuzik :D Nie stresuj się, dzieci są zdolne, mądre i szybko łapią. Szybciej niż dorosły.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPisze ponownie, bo pisalam szybko i byl niedokonczony: Swietny ten przystanek i Ty sie swietnie wpasowalas w jego tlo. Twoj bialo-dzinsowy zestaw pasuje idealnie:):) Pozdrawiam serdecznie:):)
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo, juz dawno miałam na niego oko, nie mogłam podarować takiej okazji :) Często przejeżdżam, to po drodze do mojej mamy. :)
UsuńPrzystanek odlotowy, zestaw zresztą też. Gratulacje dla syna za czerwony pasek, zresztą dla Was rodziców też. No to teraz życzą miłego wakacyjnego odpoczynku. Tobie oczywiście powrotu do zdrowia. Sally nakarmiłam. Napiszę dzisiaj lub jutro wieczorem na priv...
OdpowiedzUsuńJako rodzic czuję że niespecjalnie sieęprzyczyniłam do tego paska. Miałam wiele swoich spraw, smutków, stresów na głowie, a mój młody jakoś sobie radził. A że jest mądry, szybko się uczy, do tego okazało się, że i ambitny, to dał radę. Wiedza, że jak nam na czymś zależy, to trzeba się postarać, bo samo się nie zrobi, to dobra wiedza na przyszłość :)
UsuńWspaniały przystanek!
OdpowiedzUsuń♥
Pozdrawiam,
Ola
:)
Usuńjak zwykle wypatrzyłaś fajne tło. Takim spodniom należało się jak najlepsze! ;-)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla młodego. Moje uczucia w związku ze szkołą są też częściej niż powinny być mieszane. Hoduje się tam sztampę i klony bez własnego zdania. Tylko piątkowi uczniowie mogą mieć zdanie. Ale i ci najlepiej tez nie.
I zwracaj do pełnego zdrowia!
Oj, gacie tu były chyba z 200 razy...
UsuńPiątkowi to czasem osoby które tylko potrafią się nauczyć, powtórzć i nie wiedza o czym mowa. Grunt to chyba wiedzieć o czym mowa. :)
Wracam i wrócić nie mogę :(
ale mi się strasznie podobają te dziurawe portki :)))) oczywiście pasują idealnie do przystanku :)
OdpowiedzUsuńOne tu były tyle razy, że szkoda o nich gadać w ogóle :D Bluzką się "chwalę" tą razą :)
UsuńGratulacje dla syna! Czerwony pasek to powód do dumy i dowód, że młody człowiek doskonale wywiązuje się ze swoich obowiązków, a to dobrze rokuje na przyszłość:)
OdpowiedzUsuńPrzystanek szalenie malowniczy i w pięknym miejscu położony. W takim przybytku oczekiwanie na transport na pewno się nie nudzi:)
Nie jestem fanką białych koszul, ale Twoja z dżinsami świetnie się prezentuje:)
Tak właśnie. :) Przystanek jest odludny, ludność musi do niego kawałek podejść. Fajnie że pomalowano takie przyrodnicze akcenty, dzięki temu naprawdę wpisuje się w klimat otoczenia.
UsuńTo taka tuniczka, bardzo fajny luzak, przydaje się :)
Boże jak ulga, że nie mam już dziecka w szkole i nie chodzi mi o nauczycieli ale o to, że nie musze powtarzać i pytać " uczyłeś się/, lekcje odrobiobne?, teraz dopiero się uczysz? " ufff :-)
OdpowiedzUsuńE tam, to fajnie mieć przy sobie takiego bąka, co to jeszcze się musi pytać o pozwolenie czy może pójść gdzieś czy zrobić coś :D
UsuńGratuluję tak pilnego ucznia.
OdpowiedzUsuńMoje odczucia związane ze szkołą w kwestii o której wspomniałaś, też nie należą do pozytywnych.
Przystanek usytuowany jest w ładnym miejscu z tymi malunkami wygląda na prawdę uroczo.
Ciepło pozdrawiam Dorota
Dziękuję, przekażę :)
UsuńGratuluję czerwonego paska synowi:)))rodzice się cieszą kiedy dzieci dobrze się uczą:))bardzo ładne zdjęcia i super tunika:)))Pozdrawiam i zdrowia życzę:))
OdpowiedzUsuńCieszą się, bo mieć w domu jakiegoś barana niekumatego, to musi męka być, a ja nie mam cierpliwości :D Dziękuję :)
Usuńświetne są ściany w Twojej okolicy! Tunika też boska, osobiście wolałabym w innym kolorze :-)
OdpowiedzUsuńNo są, ale nie tak wiele jakby sie mogło wydawać. Ale cieszmy soko tym co jest :)
UsuńWyglądasz rewelacyjnie i ta ściana jest mega!! Gratulacje dla Mikołaja, zdolna bestia. My jeszcze na etapie opisówek. Szkolnictwo w naszym kraju to porażka, a nauczyciele to bardzo specyficzna zbiorowość, ręce opadają ;-) ale to osobny temat ;-) Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńDzięki Anulka! A Ty wiesz, że ciągle nie mogę wejść na Twojego bloga?????!!!!!!!
UsuńA kuku:)
OdpowiedzUsuńPrzystanek fajny, można by tam imprezkę jaką zrobić, nada się?:)
Gratulejszyn dla syna, zależało mu, postarał się, dobre doświadczenie zebrał na przyszłość:)
I zdrówka życzę, kombucze pij:)
Kuku kuku :D
UsuńDokładnie tak.
A żebym to ją miała pod ręką, Ale poszukam gdzieś. Dzięki, na Ciebie zawsze można liczyć! :*
Te rysunki świetne, cudowne przystanki aż chce się czekac ..:)
OdpowiedzUsuńPortki genialne !
Gratki dla syna i życzę WAM wspaniałego wypoczynku i dużo słonecznych dni :)
Oby takich więcej, prawda? :)
UsuńDzięki,wzajemnie dla Was :):)
Cudowny przystanek, miło się przy takim zatrzymać:)
OdpowiedzUsuńNa Ciebie zawsze można liczyć, na Twoją silną osobowość, która bije z Twoich słów!!!
No, silna osobowość - tak, chyba tak, aczkolwiek słaby człowiek :)
UsuńJaj ale bombowo wyglądasz!!! Ja to kocham jeans z bielą normalnie, jest to dla mnie zestaw nr 1!!:) Ale budka przepięknie pomalowana, sama bym chciała sesję przy niej:) Do dyskusji się nie dołączam bo dzieci nie mam ale tak od siebie mogę powiedzieć że są różni nauczyciele, Ci zaangażowani i Ci co mają w nosie, sprawiedliwi i nie i Sivka masz rację faworyzuje się niektórych a innych gnębi bez większego powodu i ja sama ze swoich czasów pamiętam kilka niesprawiedliwości które mnie spotkały. Tak chyba zawsze było...szkoda że piszesz że nadal tak jest.
OdpowiedzUsuńDżins z bielą - to fakt. Niestety biel się strasznie brudzi a ja nienadążam za opieraniem wszystkich członków mojej rodzinki :D
UsuńDla mnie szkoła to ograniczacz. Nigdy nie lubiłam się uczyć tego co mi każą, miałam ciekawsze zainteresowania. No i były kłopoty. Ale ja się nie nadaję na dłuższą metę do żadnej społeczności, taka prawda. :D
super jeansy! i przystanek! i Ty - jak zwykle ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, portki stare, przystanek też, a ja to przy okazji :)
UsuńNa temat szkoły nie będę wypowiadać, swoje już przeszłam, moja latorośl już dorosła :) Fajny luzak, spodnie mnie się bardzo podobają, kolor szczególnie :)
OdpowiedzUsuńOsobiście ze względu na własne doświadczenia jestem straszliwie negatywnie nastawiona do szkoły, nienawidzę systemów.
UsuńDzięki :)
No i dobrze, ze nie zstalas Maslowska... lepiej zostan soba, madra, niezalezna i ... fajnie ubrana;) O jak ja kiedys uwielbialam takie bluzeczki... kupuje nawet od czasu do czasu jakas w podobnym stylu i.. jakos tak ...nie nosze..;) A potem zalegaja w szafie, a ja zastanawiam sie co z nimi zrobic, komu "wcisnac", hahaha;) A tu prosze, jak pieknie moga wygladac...
OdpowiedzUsuńUsciski. A.
Gratulacje dla Syna! Czytalam dyskusje o "polskiej szkole" i znowu sie ciesze, ze nie musze przezywac tego koszmaru, ktory czasami sie tam odbywa...
Nie ma obawy, taka zostanę, jakby mogło być inaczej :) To dosyć siermiężna bluzka, prosta, przypomina dawne prześcieradła, skóra w niej oddycha, no i pasuje do wszystkiego.
UsuńNie wyobrażam sobie Ciebie innej:D
OdpowiedzUsuńFajowa tunika i portki! A przystanki, to wszystkie powinny takie być!
Gratulacje dla Młodego!!!:D
Ja też nie!
UsuńPrzekażę :)
Na takim malowniczym przystanku sama bym przystanęła. A szkoła to szkoła, trzeba jakoś przeżyć.
OdpowiedzUsuńLubię takie koszule. Białe też.
Trzeba, ale czasem boli.
UsuńBardzo mi się podoba, kolorowo i wesoło...gratulacje dla młodego, mój też wywalczył pasek, poprawiał zachowanie ha!ha! Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńZaczęło mu zależeć. Sam o sobie ma mniemanie, że "nie jest głupi" (cytat) i poczuł chęć pokazania innym dowodu w postaci dobrego świadectwa. :)
Usuń...no to tak jak u mnie, dopiero w 4 klasie zaczęło mu zależeć, baardzo się starał ....
UsuńPodoba mi się Twój strój, prosto, ale ładnie. Takie trampki chcę;) Co do szkoły to nie mając dzieci ani znajomych z dziećmi w wieku szkolnym, nie wiem co tam teraz się pozmieniało. Ale patrząc na estetykę okładek podręczników myślę, że pod względem rozwijania miłości do książek i pięknych ilustracji, jest kicha.
OdpowiedzUsuńProsto wzięło górę, nie chce mi się nawet patrzeć na wystrojenie :)
UsuńKsiążęk? Z moich obserwacji wynika, że w szkole nikt nie uczy miłości do czytelnictwa. Trzy lektury na krzyż w ciągu roku do omówienia i to nudnych. Żadnych dyskusji na temat "co ostatnio przeczytaliście". To ja muszę dbać o to, żeby moje dziecko znało wartość książki i poznało smak przyjemności, jaka płynie z obcowanie z książką. A nie jest to łatwe w czasach komputerów, gadżetów i dorosłych, którzy sami nie są zainteresowanie czytaniem :(
Sivka!!! Ale Ty masz zajebiste plenery do zdjęc. W Będzinie to tylko bazgroły potrafią nabazgrac i jeszcze z błędami ortograficznymi!!! Fajnie wyglądasz :D!!!
OdpowiedzUsuńTo jest po drodze do mojej mamy :) A bazgrołów też nie brakuje. Sesja przy kibolskich przeklinaniach???? :D
UsuńGratuluję synowi, pięknie!
OdpowiedzUsuńkonsumpcjonizm, to znak czasu, w którym żyjemy. Rodzice ciągnący kilka etatów, dzieci samopas, skąd mają brać przykład? Brak świadomości itd.
Śliczne przystanki, piekny wakacyjny czas i TY... pięknoto
Rodzice sami są zainfekowani konsumpcjonizmem. Mieć mieć mieć, najlepiej więcej i droższe niż inni. Pracować po to żeby wydawać na badziew.
Usuńano, tak ma większość
Usuńostatnio słuchałam takich przez 7 godzin w pociągu... jechali nad morze, co za język...
ech
Gratuluje synowi pokonania systemu edukacji. Chociaż i tak nie oceny czy paski najważniejsze ale żeby wyjść z tego cało i z zachowaną zdolnością samodzielnego myślenia.
OdpowiedzUsuńOtóż i to.
UsuńNie podejmę tematu szkoły, choć mam dobre doświadczenia.
OdpowiedzUsuńZachwyciłam się przystankiem. To najładniejszy przystanek jaki widziałam. To tylko utwierdza moje przekonanie, że tak niewiele potrzeba, żeby z czegoś obskurnego zrobić dzieło sztuki. Graficiarzy roznosi energia a wystarczy tak to wykorzystać. Super!
Pozdrawiam cieplutko :):):)