Wrze w tym wrześniu, oj wrze. Dzieje się i dzieje. I śmieszno i straszno. Ruskie straszą. Sarna rozwaliła nam jedno z aut. Zdrowotnie, jak wyszło z badań, choroby nie ma. Póki co. Jestem na granicy. Mam uważać. Ponowne badania jeszcze w tym roku. Poza tym wrzesień to dla mnie ulubiony miesiąc. Moje urodziny. Pięćdziesiąte drugie w tym roku. Urodziłam się też na granicy - lata z jesienią. W prezencie (jednym z wielu) kupiłam sobie (w kiosku) książeczkę o Adolfie H. (cóż, zawsze byłam dziwna) ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz