Zachciało się spaceru. Długiego, w okolicznościach przyrody. Może w górach? Może w Tatrach? Ale takiego mniej ambitnego, nic ekstremalnego. Właśnie dotarły smutne i wstrząsające informacje. Chciałam je rozejść. Zwłaszcza, że regularnie przyjmuję spore ich dawki. Pojechaliśmy naszą trójką. Przejść się nad Morskie Oko. 18 kilometrów, 30 tysięcy kroków. W zimie. W pruszącym śniegu. I tłumie fajnych ludzi. Było wspaniale. Aczkolwiek finalny nie-widok zasnutego mgłą krajobrazu, niejednego malkontenta mógłby wprawić w narzekacki nastrój. Na szczęście nie jestem marudą. Nic nie odbierze frajdy. Endorfiny. Śmiech, dużo śmiechu. Radocha. Za mgłą przygnębienia.
Oczywiście, że w Tatrach są misie.
I wilki.
I Wodogrzmoty.
Kontrowersyjny temat, koniki. Niech każdy decyduje za siebie, ale ja wolę siłą własnych kopytek.
I fajni ludzie.
A ten tu, ostatni z tłumu, to mój Człowiek. Synek <3
Wiem, że nie wygląda. Ale jest. Morskie Oko:
Spacer w takich okolicznościach przyrody to sama przyjemność :)
OdpowiedzUsuńDodaje pałera ;)
UsuńAle cudowne zimowe widoki! Az miło pospacerować ;)
OdpowiedzUsuńTak, zima w górach najlepsza. Spacer pod górkę też ;)
UsuńKocham góry, naprawdę kocham. Jestem totalnie "team góry", a nie morze. Również nie chcę i nie bedę się przyczyniać do wykorzystywania biednych koników:(
OdpowiedzUsuńSuper, że udała się Pani na taki wyjazd. Pozdrawiam!
No ja chyba jednak bardziej kocham morze, ale mam dalej, więc... ;))
UsuńI proszę, nie "Pani". Sivka jestem ;) :)
Ale pięknie! Aż mi się zamarzyła taka biała zima :)
OdpowiedzUsuńhttps://profashionworld.blogspot.com/2020/12/zimowa-stylizacja.html
Ponoć idzie mróz ;)
UsuńPrzepiękne widoki!
OdpowiedzUsuń<3
UsuńCudne te okoliczności przyrody. Widoków zazdroszczę. Zimy już nie, bo ja z tych wybitnie ciepłolubnych. Moja zima to nadal kwitnąca malwa w ogródku i pojawiające się hiacynty :) Niech złe wiadomości roztopią się ze śniegiem. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńMnie ostatnimi czasy (już chyba nawet laty), ciągle gorąco, więc w zima/wiosna/lato - bez różnicy ;))
UsuńJuż mam dość, ale za każdym razem kiedy to mówię, kolejne walą w ryj. Tak, że już lepiej chyba będę cicho :/
Widzę, że mamy podobnie, bo ja też muszę "rozchodzić" wszystko. Uściski, Kochana, niech będzie tylko lepiej ♥
OdpowiedzUsuńSamego pięknego! ♥
Ja na razie nic nie wrzucam, bo u mnie zmiany, wszystkie na lepsze, zdaje się! Trzymaj kciuki! :-)
A Ty za mnie, żeby mnie ta mgła całkiem nie połknęła :/
UsuńŁadne widoki :) Tam zawsze jest pięknie. No, prawie zawsze :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWszystko tak zasnute mgłą, że mało co widać (w porównaniu z tym co rzeczywiście jest). Ale potrzebowałam spaceru, nawet nie tyle widoków... No i powietrza :)
UsuńFakt :)
OdpowiedzUsuńNie mam zimy za oknem, w góry się jakoś nie składa pojechać, to przynamniej pooglądam sobie zdjęcia:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A u mnie jest. Może nie taka jak w górach, ale zawsze coś. Można łapę w śnieg wsadzić 🤓
UsuńPiękny spacer i widoki bajkowe:)))u nas misie nie występują ale wilki owszem i podchodzą coraz bliżej:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńWilki to przepiękne zwierzęta 🖤
UsuńO jak pięknie :) u nas niestety nawet grama nie ma śniegu :)
OdpowiedzUsuńBuziaki:*
Zapraszam na ostatni post -> WWW.KARYN.PL
Może się pojawi. Ponoć mrozy idą 😉
UsuńNawet krótki spacer może zmniejszyć stres a 18 km to już bajka. Nigdy nie korzystam z przejażdżek konnych w górach. Żal mi tych i innych zwierząt gnębionych przez ludzi.
OdpowiedzUsuńNa łąkę przed domem od kilku lat przychodzą sarny. Baśka żyje w tym miejscu już 9 lat. W lutym ub. roku wpadła w sidła i ma uciętą przednią nogę. Kuleje jak powstaniec styczniowy. W listopadzie przyłączyły się do niej młody koziołek i sarenka (prawdopodobnie urodzone w maju). Jednak przed świętami zaginęła sarenka a dzisiaj niemal przyczołgał się koziołek. Ma wyrwaną tylną łapkę. Jestem pewna, że wyrwał się z sideł.
Kłusownik panoszy się na całego. Zastanawiam się co zrobić takim człowiekiem? Nie złamałam go na gorącym uczynku! Wiem kto to jest. Wybacz moje żale.
Serdecznie pozdrawiam:)
O tak ✌️
UsuńA jakby tak telefon do Nadleśnictwa... Niefajnie donosić, ale takiemu oprawcy należy się konsekwencja. Jeszcze kiedyś wpadnie we własne sidła... 😡
O raju, ale super! Trochę zatęskniłam za taką aktywnością, a trochę sama swoją tęsknotę storpedowałam. Raz w tygodniu kilka kilometrów w lesie, półtora godziny od wyjścia z domu do powrotu, tylko na tyle mnie stać. Chciałabym, żeby mi się chciało tak, jak Wam, podziwiam i zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńPozory ;) Mnie osobiście kiepsko idzie z chceniem, zwłaszcza tego co muszę. Tu była mobilizacja zbiorowa. Która, wiedziałam, pomoże mi na głowę :)
UsuńZazdroszczę, takie widoki, fajnie,że się wybraliście, u mnie z "chceniem" słabo choć chodzę od 1 do 2 dziennie...góry mi się marzą...
OdpowiedzUsuńFajnie było, na co dzień tak nie jest :/ ;)
UsuńOoooo.... zainspirowało mnie jedno z Twoich zdjęć (choć oczywiście wszystkie są piękną relacją z wycieczki).
OdpowiedzUsuńFajnie by było zabrać moje panny nad Morskie Oko, jednakowoż 18 km dla takich krótkich nóżek, w śniegu i mrozie, może być kłopotliwe... chyba, że ma się dupoloty... o tak... z takimi atrakcjami, to one pofruną jak na skrzydłach (albo starzy je wciągną... w dół to już siła grawitacji 🙃).
P.S. Ciekawe, czy po feriach otworzą schroniska???
To już wiem, które zdjęcie 😉 No, powiem Ci, że w spacerze powrotnym dzieciaki miały zjazd. Pełno ich było. Oczywiście im zazdrościłam i chciałam kraść te ich dupoloty 🤓
UsuńCudnie jest :)
OdpowiedzUsuń☺️
Usuń