Nic teraz nie tworzę, nie dziergam...Trochę mi to doskwiera, ale nie mam głowy na razie do tego, co lubię najbardziej. Dokonałam jedynie twórczego aktu zniszczenia. Spodni. Niektórzy nazywają to DIY (buhahaha). Obciachałam nogawki! Reszta to 20-letnia kamizela z Cotton Clubu, stary podkoszulek i buty, które kupiłam zimą w necie z przeceny (nie pamiętam w jakim sklepie, reklamy nie będzie :D).
U Sivuchy
Sivka. Rocznik '73. Matka, żona. Człowiek. Przekorna indywidualistka. Spaceruję swoimi ścieżkami. Odwiedzam miejscówki. Dziergam na drutach. Robię zdjęcia. Przyglądam się szczegółom. Mam Zespół Niespokojnych Myśli i Rąk. Mieszkam na Jurze, niedaleko Pustyni ;)
k o n t a k t: Sylwia2008s@wp.pl
sobota, 26 maja 2012
Niezwykły akt zniszczenia
Nic teraz nie tworzę, nie dziergam...Trochę mi to doskwiera, ale nie mam głowy na razie do tego, co lubię najbardziej. Dokonałam jedynie twórczego aktu zniszczenia. Spodni. Niektórzy nazywają to DIY (buhahaha). Obciachałam nogawki! Reszta to 20-letnia kamizela z Cotton Clubu, stary podkoszulek i buty, które kupiłam zimą w necie z przeceny (nie pamiętam w jakim sklepie, reklamy nie będzie :D).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
śliczne szorty :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńFajnie, prosto :)
OdpowiedzUsuńStaram się upraszczać, nie tylko w ciuchowaniu :D
UsuńTwoje DIY było niezwykle kreatywne! Zreszta moje ostatnio tez na tym polega :) Latem ciężko się przemęczać,haha
OdpowiedzUsuń:))Moja kreatywność w uśpieniu, ale przyczajona. Jak wyskoczy...... :D
UsuńFajny zestaw, mnie najbardziej podoba się kamizelka. Niestety coraz więcej takich budowli skreśla się z rejestru zabytków i powoli umierają.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTylko dlaczego?????? Jak coś takiego nie jest zabytkiem, to co w takim razie? Złote Tarasy w Warszawie???? :D
UsuńSivka, to niestety nie pierwszy i na pewno nie ostatni przykład takiego aktu zniszczenia w Polsce. Co się tu dziwić, gdy nawet obiekty objęte mianem zabytków, niszczeją...
OdpowiedzUsuńA Twój DIY (;p) bardzo ładnie Ci wyszedł!
Wiem, wiem, wiem i żal dupę ściska. Jako córka budowlańca - jestem skrzywiona na punkcie architektury, budynków. Jako żona kogoś, kto się pasjonuje historią - też mi słabo...
UsuńTeż tak lubię niszczyć spodnie, czasami w zimie trochę żałuję:)
OdpowiedzUsuńI ubię taką prostotę.
Byłam tam kiedyś, w tych ruinach...dawno...
UsuńJa nie żałuję, bo zawsze mam długą wersję pod ręką. Inaczej, no coś Ty, ręki bym z nożyczkami nie podniosła :)))
Usuńpo tym zniszczeniu nazywanym przeze mnie diy:) wyglądasz super:), a w kamizelce się zakochałam, kiedyś mogła by mi się jakaś nawinąć w sh pod ręce. Skreślono z listy, ciekawe kogo grunt jest w pobliżu i kto ma w tym interes...:(
OdpowiedzUsuńJak nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze... :(
Usuńjakis znajomy ten palac mi sie wydaje, nie jest przypadkiem gdzies na trasie warszawa- bialystok, lub Lublin- Bialystok? przysieglabym, ze gdzies go widzialam przelotem, bo sama niejednokrotnie myslalam by sie zatrzymac i go uwiecznic, ale zawsze jak zwykle nie bylo czasu i slyszalam: innym razem
OdpowiedzUsuńNie, to we Włodowicach, na drodze do Żarek, niedaleko Myszkowa.
UsuńPrzydałby się jakiś kolorowy dodatek bo tak szaro jakoś:(
OdpowiedzUsuńMnie nie :D
UsuńJa ostatnio swoje spodnie też tak zniszczyłam,jednak jeszcze trochę im do dobrego wyglądu brakuje.:)
OdpowiedzUsuńByłam, zaglądałam, nie wierzę :D
UsuńAkt zniszczenia świetnie wyszedł, kamizelka super, czy Cotton Club jeszcze istnieje?Pamiętam jakie były tam fajne rzeczy a co do zabytków to przykre....pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, też się nad tym kiedyś zastanawiałyśmy z koleżanką, która kiedyś pracowała w jednym z ich sklepów. Rzeczy z Cotton Clubu wydaja się być niezniszczalne!:)
UsuńEch ech, żebym to ja mogła nosić spodenki i jeszcze tak w nich wyglądać jak Ty !
OdpowiedzUsuńA takich pałaców jest wiele niestety. Żal totalny. (kumpela kiedyś robiła projekt na zajęcia foto , 'kolekcja' - objechała okolice wlkp, wzięła pod lupę (obiektyw? ) właśnie pałace i wiele z nich jest w opłakanym stanie :/ )
No nie gadaj, na pewno wyglądasz ok!
UsuńCóż... DIY pierwsza klasa ;-) I racja - Cotton Club jest niezniszczalny - mam od 'nich' kurtkę zimową i nijak nie mogę zniszczyć (a przechodziłam w niej już 6 sezon ;-) )
OdpowiedzUsuńJa mam lniany płaszcz/sukmanę lat 17! I działa! :D
UsuńPopełnienie aktu dewastacji na spodniach wyszło Ci na dobre bo widać Twoje świetne nogi. Razem z kamizelką i resztą tworzą super całość.
OdpowiedzUsuńOj, dziękuję:D
Usuńpierwszy akt zniszczenia przypadł mi do gustu:D mam sentyment do takich portek...
OdpowiedzUsuńale drugi, to po prostu woła o pomstę do nieba...:/łatwo coś skreślić z rejestru...coś co przetrwało wieki..
No,za młodu się w takich śmigało(znaczy, ja).
UsuńNajlepiej niech minister wyśle ludzi z kilofami i niech rozwalą to w cholerę, bo tylko straszy porządnych obywateli tego nowoczesnego państwa! Wkurzyłam się! :D
pupa w szortach zarąbista! ileż ja takich pałaców odkryłam...że żal d..ę ściska. Ileż przetrwało dwie wojny światowe i barbarzyńską siłę Czerwonych..a zostały totalnie zbeszczeszczone po 89!!
OdpowiedzUsuńProste ale efektowne DIY ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda tego palacyku...