U Sivuchy

Sivka. Rocznik '73. Matka, żona. Człowiek. Przekorna indywidualistka. Spaceruję swoimi ścieżkami. Odwiedzam miejscówki. Dziergam na drutach. Robię zdjęcia. Przyglądam się szczegółom. Mam Zespół Niespokojnych Myśli i Rąk. Mieszkam na Jurze, niedaleko Pustyni ;) k o n t a k t: Sylwia2008s@wp.pl

Strony Rękodzielne

Wyświetlono

Instagram

Instagram
sivkasivucha

Translate

sobota, 26 maja 2012

Niezwykły akt zniszczenia


 

  Nic teraz nie tworzę, nie dziergam...Trochę mi to doskwiera, ale nie mam głowy na razie do tego, co lubię najbardziej. Dokonałam jedynie twórczego aktu zniszczenia. Spodni. Niektórzy nazywają to DIY (buhahaha). Obciachałam nogawki! Reszta to 20-letnia kamizela z Cotton Clubu, stary podkoszulek i buty, które kupiłam zimą w necie z przeceny (nie pamiętam w jakim sklepie, reklamy nie będzie :D).


   Niezwykły akt zniszczenia odkryłam przy zwykłej szosie, pomiędzy zwykłymi domami, za zwykłym przystankiem. Wyczytałam w necie, że klik. Ostatnie zdanie: w 1989r. decyzją podsekretarza stanu w Ministerstwie Kultury i Sztuki pałac skreślono z rejestru zabytków wprawiło mnie w niezwykłe osłupienie. Toż to zwykła arogancja!

33 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Staram się upraszczać, nie tylko w ciuchowaniu :D

      Usuń
  2. Twoje DIY było niezwykle kreatywne! Zreszta moje ostatnio tez na tym polega :) Latem ciężko się przemęczać,haha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))Moja kreatywność w uśpieniu, ale przyczajona. Jak wyskoczy...... :D

      Usuń
  3. Fajny zestaw, mnie najbardziej podoba się kamizelka. Niestety coraz więcej takich budowli skreśla się z rejestru zabytków i powoli umierają.Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko dlaczego?????? Jak coś takiego nie jest zabytkiem, to co w takim razie? Złote Tarasy w Warszawie???? :D

      Usuń
  4. Sivka, to niestety nie pierwszy i na pewno nie ostatni przykład takiego aktu zniszczenia w Polsce. Co się tu dziwić, gdy nawet obiekty objęte mianem zabytków, niszczeją...

    A Twój DIY (;p) bardzo ładnie Ci wyszedł!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, wiem i żal dupę ściska. Jako córka budowlańca - jestem skrzywiona na punkcie architektury, budynków. Jako żona kogoś, kto się pasjonuje historią - też mi słabo...

      Usuń
  5. Też tak lubię niszczyć spodnie, czasami w zimie trochę żałuję:)
    I ubię taką prostotę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam tam kiedyś, w tych ruinach...dawno...

      Usuń
    2. Ja nie żałuję, bo zawsze mam długą wersję pod ręką. Inaczej, no coś Ty, ręki bym z nożyczkami nie podniosła :)))

      Usuń
  6. po tym zniszczeniu nazywanym przeze mnie diy:) wyglądasz super:), a w kamizelce się zakochałam, kiedyś mogła by mi się jakaś nawinąć w sh pod ręce. Skreślono z listy, ciekawe kogo grunt jest w pobliżu i kto ma w tym interes...:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze... :(

      Usuń
  7. jakis znajomy ten palac mi sie wydaje, nie jest przypadkiem gdzies na trasie warszawa- bialystok, lub Lublin- Bialystok? przysieglabym, ze gdzies go widzialam przelotem, bo sama niejednokrotnie myslalam by sie zatrzymac i go uwiecznic, ale zawsze jak zwykle nie bylo czasu i slyszalam: innym razem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to we Włodowicach, na drodze do Żarek, niedaleko Myszkowa.

      Usuń
  8. Przydałby się jakiś kolorowy dodatek bo tak szaro jakoś:(

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja ostatnio swoje spodnie też tak zniszczyłam,jednak jeszcze trochę im do dobrego wyglądu brakuje.:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Akt zniszczenia świetnie wyszedł, kamizelka super, czy Cotton Club jeszcze istnieje?Pamiętam jakie były tam fajne rzeczy a co do zabytków to przykre....pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, też się nad tym kiedyś zastanawiałyśmy z koleżanką, która kiedyś pracowała w jednym z ich sklepów. Rzeczy z Cotton Clubu wydaja się być niezniszczalne!:)

      Usuń
  11. Ech ech, żebym to ja mogła nosić spodenki i jeszcze tak w nich wyglądać jak Ty !
    A takich pałaców jest wiele niestety. Żal totalny. (kumpela kiedyś robiła projekt na zajęcia foto , 'kolekcja' - objechała okolice wlkp, wzięła pod lupę (obiektyw? ) właśnie pałace i wiele z nich jest w opłakanym stanie :/ )

    OdpowiedzUsuń
  12. Cóż... DIY pierwsza klasa ;-) I racja - Cotton Club jest niezniszczalny - mam od 'nich' kurtkę zimową i nijak nie mogę zniszczyć (a przechodziłam w niej już 6 sezon ;-) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam lniany płaszcz/sukmanę lat 17! I działa! :D

      Usuń
  13. Popełnienie aktu dewastacji na spodniach wyszło Ci na dobre bo widać Twoje świetne nogi. Razem z kamizelką i resztą tworzą super całość.

    OdpowiedzUsuń
  14. pierwszy akt zniszczenia przypadł mi do gustu:D mam sentyment do takich portek...
    ale drugi, to po prostu woła o pomstę do nieba...:/łatwo coś skreślić z rejestru...coś co przetrwało wieki..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No,za młodu się w takich śmigało(znaczy, ja).
      Najlepiej niech minister wyśle ludzi z kilofami i niech rozwalą to w cholerę, bo tylko straszy porządnych obywateli tego nowoczesnego państwa! Wkurzyłam się! :D

      Usuń
  15. pupa w szortach zarąbista! ileż ja takich pałaców odkryłam...że żal d..ę ściska. Ileż przetrwało dwie wojny światowe i barbarzyńską siłę Czerwonych..a zostały totalnie zbeszczeszczone po 89!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Proste ale efektowne DIY ;)
    Szkoda tego palacyku...

    OdpowiedzUsuń