Na wakacje lata się samolotem. Rozumiem, akceptuję, nie praktykuję:D W wersji samochodowej wybiera się trasę łatwą i szybką, najlepiej autostradę. Też rozumiem, ale ziewam z nudów. W tym temacie porozumiewamy się z moim mężem bez słów (w innych czasem musimy pogadać). Zatem do opisanej i pokazanej poprzednio przeze mnie Bułgarii, wybraliśmy się nie tak jak większość - przez Serbię, ale Rumunię...
Ten kraj mnie ZAINTRYGOWAŁ! Niby tak bliski, a jednak daleki. Dracula (widziałam jego zamek) i krwawa rewolucja (oglądałam w TV) z 1989 roku. Z tym mi się najbardziej kojarzył. Przejechaliśmy przez Riumunię ok 1400 km w obie strony i napatrzyliśmy się..... Pierwsza uderzyła nas CIEMNOŚĆ. Nie, słońce było :) I całkiem mocno grzało. Chodzi o brak oświetlenia przy drogach i domach na tzw prowincji. Po prostu totalna czerń....A że lubię "architekturę zadupia", to zapraszam, popatrzcie na to:
A do tego (głównie) KARPATY. I tu powinnam zamilknąć, by o sobie źle nie mówić. Ale się wytłumaczę: mam LĘK PRZESTRZENI. Ogromny. Taki jak te góry... Ledwo nerwowo wytrzymałam te serpentyny, ostre zakręty na WYSOKOŚCIACH. Był "moment", że taką trasą jechaliśmy 200 km. Wrażenia niezapomniane. Prawie jak samolotem, chmury pod nami. A do tego tamtejsi pasterze, poubierani w skóry, pędzący stada bydła ... Są bardziej ekstremalne trasy do pokonania autem, np Transalpina albo totalny wyziew Szosa Transfogaraska.
Ten kraj mnie ZAINTRYGOWAŁ! Niby tak bliski, a jednak daleki. Dracula (widziałam jego zamek) i krwawa rewolucja (oglądałam w TV) z 1989 roku. Z tym mi się najbardziej kojarzył. Przejechaliśmy przez Riumunię ok 1400 km w obie strony i napatrzyliśmy się..... Pierwsza uderzyła nas CIEMNOŚĆ. Nie, słońce było :) I całkiem mocno grzało. Chodzi o brak oświetlenia przy drogach i domach na tzw prowincji. Po prostu totalna czerń....A że lubię "architekturę zadupia", to zapraszam, popatrzcie na to:
Zdjęcia Karpat Południowych - W.
Ja nie byłam w stanie!
Z najekstremalniejszych momentów zdjęć brak.
A teraz zabawa w skojarzenia!
Z kim lub czym kojarzy Wam się to:
Sivka- w taki sposób opisałaś Rumunię ze az sama zapragnełam tam pojechać. Tez robiłabym mnóstwo zdjęć. Uwielbiam takie klimaty jak Ty.
OdpowiedzUsuńA co do leków to ja mam klaustrofobię:P Czasem nawet w windzie jest mi nieswojo jakoś...
architektura zadupia przepiękna! i te widoczki
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia, lubię takie klimaty, dlatego kocham wyspy Greckie, tam też jest "zadupiasto" ;)
OdpowiedzUsuńPani z ostatniego zdjęcia ewidentnie przypomina mi Babę Jagę ;)
Sivka, rozwaliłaś mnie tym ostatnim skojarzeniem, bo postawa "pod boki" babulinki iście twoja;D
OdpowiedzUsuńmi oststnie zdjęcien jakoś nic nie przypomina :(
OdpowiedzUsuńproszę o rozwązanie zagadki!!!
świetne zdjęcia,,,wciąż zazdroszczę tej wycieczki :))
jak przejeżdżałam onegdaj przez Rumunię, to najbardziej podobały mi się ławeczki. przed każdą chatką stała jedna i kwitło życie towarzyskie.
OdpowiedzUsuńWidoki to absolutny orgazm dla oka. SLICZNIE !
OdpowiedzUsuńNo a babcia ewidetnie wybiera sie na zlot czarownic Lysa Gora Drift :)
Uuuuu, architektura zadupia trafiła mnie prosto w serce! W domu z drugiego zdjęcia mogłabym z marszu zamieszkać, a zielony, to już szczyt perwersyjnych marzeń. Mały remoncik i jestem we własnym, zieloniutkim niebie, opartym na kolumienkach. To duże, wysokie, to wiadukt kolejowy? Podobny jest w Bolesławcu ( w dolnośląskim, a jakże ;)). Ależ fajna wycieczka!
OdpowiedzUsuńwidoki wspaniałe!!! a te domostwa po prostu niesamowite!!!
OdpowiedzUsuńjednak ogólne wrażenie rzeczywiście przytłaczające...już wiem dlaczego jest to kraina Nosferatu-Draculi;))
ostatnia fotka ,to od razu skojarzyła mi się ze starą czarownicą czekającą na lot (te miotły);))
Ja z Ksieciem Malzonkiem tez sie porozumiewamy bez slow, np. przy domach jak ta zielona ruina z kolumnami ja mam na twarzy radosne "kup mi" a on stanowcze "NIE!". I przysiegam ze ma to wypisane drukowanymi literami i z wykrzyknikiem ;)
OdpowiedzUsuńBabulinka tez szafiarka, serio? :D
Widoki zapierają dech w piersiach!!! Piękny kraj, szkoda, że tak zaniedbany, lata komuny zrobiły swoje :((
OdpowiedzUsuńMrs_L mnie rozwaliła komentarzem, czytając twoje teksty też muszę się powstrzymywać (z trudem) od śmiechu, bo w pracy jestem...
Babuleńka? Cholera nie wiem. Może Kononowicz w damskiej wersji?
Dzięki dziewczyny:) W kwesti pani z miotłami-OCZYWIŚCIE,że Baba Jaga(nie bójmy się tego słowa) :))
OdpowiedzUsuńPani La Mome:No teraz,to mnie zastrzeliłaś..... :)
Biurowa:Zaniedbany...Nie do końca.W miastach jest normalnie,jak u nas.Te,przez które przejeżdżaliśmy były wręcz oszałamiające,np Oradea!
OdpowiedzUsuńAcha!bo zapomniałam-polecam książkę Andrzeja Stasiuka "Jadąc do Babadag". Jest na temat:)
OdpowiedzUsuńsiwetnie uchwycone:architektura, zycie ludzi, krajobrazy! widze baardzo udane wakacje!
OdpowiedzUsuń