Szkocka krata na Słowacji. Znalazłam te szorty w sh. Nazwa na metce LYLE&SCOTT nic mi nie mówiła, ale tak z ciekawości sprawdziłam w necie i wyszło na to, że poooważna sprawa, fiu fiu, prawdziwa szkocka krata...
Taki krajobraz i aura towarzyszyły nam na początku wycieczki po Słowacji, okolica Smokovca.
A tak było bliżej Liptowskiego-Mikulasza (skąd pochodzi prawdziwy Janosik):
W tle synagoga w Liptowskim-Mikulaszu.
Potem było strasznie, bo na szczycie szklanej góry wpadliśmy w poślizg autkiem i moje nerwy uległy skołataniu. Mieliśmy dużo szczęścia... Żeby nie kończyć ponuro: po drodze mijaliśmy miejscowość Pryblina, w której było coś niespotykanego... Po jednej stronie drogi były domy mieszkalne, a po drugiej stodoły :) Zaskakujące rozwiązanie. Rozdziawiło mi gębę ze zdziwienia.
super to wszystko wygląda z tym różem:) tak świeżo:)
OdpowiedzUsuńOswojenie krótkich spodni i do tego w kratę, przekracza moje możliwości. Nie kochają mnie te gacie i już ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoja torba, choć dałaś jej szansę tylko na jednym zdjęciu :)Wygląda na skórzaną ?
bardzo ciekawe połączenie z tym różem:))
OdpowiedzUsuńi świetny manicure!
my wardrobe:Prawda? :)
OdpowiedzUsuńKlamoty:U mnie to eksperyment taki,a torba była bardziej pokazana w poście ze słoniem :)
TARA:Dziękuję:)
jeden ze studentów kierunku gospodarka nieruchomosciami napisał kiedyś na egzaminie, że pomieszenia przynależne do mieszkań w budynkach wielorodzinnych to stodoły. teraz już wiem dlaczego :D
OdpowiedzUsuńnierówno pomalowane paznokcie... boki tez się maluje...
OdpowiedzUsuńAnonimie-tak się maluje,jak się komu podoba!:)
OdpowiedzUsuńmam ostatnio szał na punkcie spodenek :D te twoje w kratę są całkiem sympatyczne.
OdpowiedzUsuńa zdjęcia u mnie są z Wrocławia ;]
pozdrawiam i dzięki za odwiedziny! :)