O tym, że chcemy do Albanii, wiedzieliśmy od trzech lat, kiedy pierwszy raz tam zajrzeliśmy. Udało się tego lata. Po drodze noclegowaliśmy w serbskim Belgradzie i macedońskiej Skopje. Przejechalismy też około 100 km przez Kosovo, odwiedzając jego stolicę, hałaśliwą, klaksonową, muzułmańską Prisztinę. Albania przywitała nas górami,
bunkrami, górami, górami, górami ;) Wioskami, osiołkami, gajami oliwnymi, stadkami kóz, owiec, była też świna i żółw. Przydrożnymi co moment barami kawowymi, w których tylko mężczyźni byli widoczni. Wreszcie pięknym wybrzeżem w mieście Wlora, w którym mieliśmy kolejny, nieplanowany, ale fajny postój noclegowy. Następnie, przez Himarę i Sarandę, nasz cel - miasteczko Ksamil na końcu Riwiery Albańskiej, z widokiem na Korfu. Żeby do niego dotrzeć, należy pokonać przełęcz Llogara, ponad 1000 m n.p.m. Około 120 km jazdy serpentynami, stromizmami, za to z pięknymi widokami na turkus i szafir morza Jońskiego. Albańczycy są niezwykle mili, naturalnie serdeczni i otwarci dla i na turystów. Język albański ponoć pozostał prawie niezmieniony od praczasów, jest niepodobny do żadnego innego. Niemniej, bardzo łatwo nawiązać kontakt z miejscowymi, poza mową ciała większość posługuje się angielskim. Zwłaszcza w restauracjach, barach i innych ważnych dla zwiedzających miejscach. Są też napisy po polsku i nasze flagi ;) O minusach nie zwykłam mówić, bo nie po to jadę w obce kraje, żeby krytykować i marudzić :p
A teraz "kilka" zdjęć z albańskiego raju:
Przełęcz Llogara z bezpiecznej (jeszcze) odległości...
i widok z niej, z prawie najwyższego punktu:
Gaje oliwne, ule i zdjęcia z drogi:
Z wizytą w Sarande:
Plażing-leżaking z widokiem na Korfu i trzy ksamilskie wysepki:
Kamyk w kształcie serca znalazł dla mnie mój syn:
Stylówka na plażę, chyba najwyszukańsza, jaką mi się udało wymodzić ;) Z japonkami-espadrylami z Biedronki:
Widok z naszego balkonu, na którym co wieczór we troje rozgrywaliśmy, zaciekle walcząc, partyjki Uno, zwane Bałkan Balkon Uno:
Zachód słońca obowiązkowo ;)
No i figi z raju:
cdn!
Niesamowite, niesamowite :D!!! Twój opis jest taki plastyczny, okraszony fotami - czuję się jakbym na blogu podróżniczym była :)))).
OdpowiedzUsuńGóry, gaje oliwne (nigdy na żywo nie widziałam :( ), osiołki, no i ten turkus, ajj ten turkus :)).
Uwielbiam figi w każdej postaci (suszone, czasami zimą u nas w marketach można nabyć świeże granatowe, a w Biedronce dżem figowy - mniam. Kolega był w tym roku w Czarnogórze i pod niebo wychwala MIÓD figowy :D).
Uno - tak :D - znam, mam, gram :). Ja mam takie zdezelowane karty Uno z 1997r, kiedy to w Niemczech rodzina naucza mnie grać całe lato, a później kupili mi do domu, ha ha :).
Sivka, Ty zawsze młodo wyglądasz - no steresss :)
Fajna podróż :) !!!
Trochę długi wpis(jak na mnie), a i tak powycinałam całe zdania, a o niektórych srawach zapomniałam wspomnieć :D
UsuńFigi ze sklepu takie po przeróbce to inna bajka, dosładzane, konserwowane, czy coś - polecam takie świeże, jak będziesz miała okazję :) W Czarnogórze ale i w Albani miodu zatrzęsienie, można kupić wprost przy drodze z pasiek, których też dużo. Ziemia ta bogata i obfita we wszystie dobra, ech...
Mój syn przyniósł Uno z podwórka w te wakacje i nas zaraził na maksa!
Dziękuję Ci :*
Piękna Albania <3 oraz fajny blog ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwili ;)
www.nowaksisters.blogspot.com <==KLIK
Dzięki :) Zajrzę :)
UsuńNo z raju , z raju te fotki :):)
OdpowiedzUsuńPięknego , odludnego i niesamowitego ...
Ja próbuje wyciągnąć rodzine do Gruzji ... Ale opór opór ....
Raj, raj. Zapach, odgłosy przyrody, cisza i spokój i przestrzeń :)
UsuńMój mąż gada o Gruzji od paru lat, ale wymyśliliśmy jeszcze inny kierunek. Może za rok :)
Ach te figi. Pychota i morze jest takie czyste. Piękne państwo. Z innych relacji podróżniczych wiem, że na ulicach rozstawione stoją słupy z informacją o zasięgu Radia Maryja w tym kraju. Spotkałaś taki? Mojemu M nie chce się prowadzić tak daleko, bo ja jeżdżę jak sierota. Uno mamy w domciu, czasami gramy. Fajna gra.
OdpowiedzUsuńSerio? nie widziałam takich słupów, może w innym rejonie. Ale mieliśmy takie zdarzenie, że w samochodowym radio znalazłam stację i wyswietlił się napis "Radio Maria". Ale gadali po albańsku. Nie wiem o czym, na modły mi to nie wyglądało. Poza tym raczej widziałam tam meczety, nam do cowieczornej partyjki Uno zaczynał nadawać muezin z pobliskiego minaretu. Śmialiśmy się, że nawołuje wszystkich do grania ;D
UsuńO rany, choćby dla tych fig.... Ja znam tylko smak suszonych...
OdpowiedzUsuńSama słodycz! Figi sprzedała nam miła starsza pani na ulicy :)
UsuńŚwietne zdjęcia piękne widoki zazdroszczę,piękny kraj i mało popularny kierunek,przez to bardziej atrakcyjny
OdpowiedzUsuńNiby mało popularny, jednak rodaków spotkaliśmy sporo :)
UsuńŚwietne zdjęcia piękne widoki zazdroszczę,piękny kraj i mało popularny kierunek,przez to bardziej atrakcyjny
OdpowiedzUsuńSuper fotki, zazdroszczę wspaniałych widoków.Też lubię zwiedzać, byłam w kilku krajach. Albanii nie widziałam, chyba warto.Stylizacja na plażę w sam raz.
OdpowiedzUsuńWarto :) :)
UsuńGdzie Cie az tam ponioslo? Ale to bardzo dobrze. Nigdy bym nie pomyslam, ze tam tak pieknie ! Dzieki Tobie widze, tak jakbym tam byla, jakie piekne sa tam widoki, morze czysciutkie, gaje oliwkowe cudne, a figi swiezutkie prosto z drzwa, na pewno znakomicie smakuja....Wspaniale wygladalas, widac, ze byla wypoczeta i szczesliwa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ale to wcale nie jest daleko :) Dalej jest do Grecji, Hiszpanii czy Turcji, gdzie jednak dużo ludzi podróżuje. Tylko Albania jeszcze nie jest tak odkryta dla turystów. I żal będzie, kiedy będzie... Tak samo było kiedyś z Bułgarią. Trochę nieśmiało się tam jeżdziło, a teraz to coraz bardziej popularne i komercyjne nastawione na turystę miejsce. Lubię takie miejsca, gdzie widać, jak żyją zwyczajni ludzie. Nie takie enklawy dla turystów.
UsuńAleż miałaś piękne wakacje! Ja mam zaliczoną Albanię, ale tylko wersję jednodniową. i dała mi cudny przedsmak. Twoje zdjęcia i opis zachęciły mnie, a raczej nas do dłuższej wizyty. Bardzo lubię takie miejsca. Myślę, że w twoim bardzo stylowym stroju wyglądałaś rewelacyjnie, a na pewno inaczej niż miejscowe kobiety:)
OdpowiedzUsuńE, miejscowe kobiety wyglądały całkiem jak ja, może tylko nie widziałam żadnej z białymi włosami, a i z krótkimi niewiele ;) Albania jeden dzień - skąd ja to znam. 3 lata temu też tu spędziłam jeden, nawet niecały, nawet nie pół dnia i powiem Ci, że wrażenie jakie wtedy odniosłam, jest skrajnie inne niż po tym 10dniowym pobycie i przejechaniu Albani wzdłuż i trochę wszerz :)
UsuńKrajobraz bunkrowy jak z Gwiezdnych Wojen. A Uno to gra dla ludzi o silnych nerwach :D
OdpowiedzUsuńPiękne morze, aż zazdroszczę. Ale jako człowiek nizinny wybrałabym chyba inny środek transportu, bo serpentyny by mnie wykończyły.
Taki mocne serpentyny tylko na przełęczy. Poza tym prawie spoko :))) Mówię to ja, z lękiem przestrzeni! Fakt, że wszędzie są góry, ale drogi tak ogólnie nie wiodą szczytami, przynajmniej nie między miastami, wsiami. Tam te drogi pobudowali przez ostatnie dwudziestolecie, przedtem nawet aut tu nie mogli mieć. Reżim.
UsuńMalownicze wakacje, jestem pod wrażeniem zdjęć i opisu. No i espadryle-japonki z biedronki świetne - jakim cudem je przegapiłam? Biedrona potrafi zaskoczyć. Poszukam też w necie gry Uno - nie znam jeszcze - a forma karciana zachęca. My ostatnio z naszym maluchem graliśmy w księżniczkowego Piotrusia wieczorami w odwiedzanych schroniskach, co zaowocowało chwilowym przesytem ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO, dziękuję bardzo, cieszę sie z takiego odbioru ;) :)
UsuńJaponki-espadryle były na początku wakacji, jakoś tak. To prawda, Biedrona czasem robi niespodzianki. Te klapy wygodne bardzo bardzo. Uno polecam! :)
Dzięki za komentarz ;)
Pięknie, malowniczo i tak jak lubię :) dziękuję za zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :*
UsuńŚwietne wakacje. Odpoczywałaś w pięknym miejscu. Ależ tam cudne widoki są, a woda jaka czysta.
OdpowiedzUsuńNic...., tylko pojechać by się tam chciało.
Gorąco pozdrawiam Dorota
Tak, po stokroć tak :) :)
UsuńFantastyczny Włóczykij z Ciebie:)))pięknie pokazane i pięknie opisane:))))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńPowłóczyłabym się częściej i bardziej, no, ale cieszmy się z tego co mamy. Dziękuję :*
UsuńPiękne widoki! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
VANILLAMADNESS.com
Prawda to :)
UsuńMój tato współpracował z Albańczykami jakieś kilkanaście lat temu, potem nawet propozycje wyjazdu dostał, ale mama się bała, inne czasy. Ja znam Albanię własnie z tamtych opowieści i jak teraz czytam, to kurczę, myślę, ile to stereotypów zakodowało mi sie w głowie :) Włąściwie to nic o niej nie wiem. Widoki super i świetnie spędzony czas, extra wakcje :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że się bała, to zupełnie inna bajka niż tu u nas. Co innego podróż, co innego przeprowadzka na stałe. Stereotypy miażdżą. Dlatego warto się własnonaocznie przekonywać, jaka jest rzeczywistość. Uściski :*
UsuńJakoś nigdy nie ciągnęło mnie w tamte strony, ale teraz widzę, że to piękny kraj. Chciałabym zobaczyć gaje oliwne.
OdpowiedzUsuńStylówka na plażę bardzo plażowa:)
Gaje oliwne ciągną się kilometrami. Pięknie na zboczach wyglądają. A jakie odgłosy przyrody towarzyszą tym widokom...no, bajka, bajka :)
UsuńTeż rozważaliśmy Albanię w tym roku, tylko nagle nam się przypomniało, że paszporty mamy nieważne;-0
OdpowiedzUsuńUNO widzę, oj u nas też to byłą jedna z podstawowych rozrywek wakacyjnych;-)
Krajobraz niesamowity, choć te góry bez zieleni takie szare trochę mnie przerażają.
Stylówka z laczami z biedronki całkiem zacna! Bluzeczka bardzo mi się podoba
Góry mają swoją zieleń, szare nie są, chyba że wysokie szczyty skalne. Tak, to bardziej złotobeżo a nawet czerwonawo jest. Jak jedziesz dłuższy czas przez te przestrzenie, pustkowia, to robi się niesamowicie...
UsuńAlbanię "podziwialiśmy" właśnie z Korfu, każdego niemal dnia. Proponowano nam jednodniową wycieczke, ale stwierd ziliśmy, że to bez sensu, bo mąż marzy o kilku lat o Albanii i mam nadzieję, że tam dotrzemy na dłużej. Serpentyny, oj trochę już ich przeżyliśmy, też na Korfu, to także bardzo górzysta wyspa. Nie lubię... ale czego nie robi się dla odkrywania nowych miejsc. :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjecie, widoki, zachęciłaś mnie baaardzo, by obrać ten kierunek.
Czekam na dalsze relacje. Stylóweczka słoneczna i bardzo twarzowa.
Moc uścisków!!! :)
Polecam z całego serca ;) Na dłużej i koniecznie pojechać w głąb. Tam tyle do odkrywania, ślady dawnych cywilizacji i starożytnych kultur. Do tego ludzie tacy mili i gościnni. Serpentyny - na szczęście jest bezpiecznie, głównie drogi po remontach, chociaż z oznaczeniami słabo. A kierowcy albańscy jeżdżą trochę szaleńczo. I lubią używać klaksonów często (ale nie tak jak u nas, ze złością). :)
UsuńPięknie w tej rajskiej Albanii. Plaże jak marzenie i tyle gór:) Dobrze, że Wam się podróż udała:)
OdpowiedzUsuńJestem przeszczęśliwa, bo to było nasze wspólne marzenie :)
Usuńciekawa fotorelacja - gratulujemy ;)
OdpowiedzUsuńZapraszamy do naszego sklepu internetowego z modną biżuterią i odzieżą
www.steezy.pl - strona naszego sklepu KLIK
https://www.facebook.com/steezyfashionshop - strona naszego fanpage KLIK
Pozdrawiamy i przesyłamy dla wszystkich czytelników
KOD RABATOWY: lato
WAŻNY NA CAŁY ASORTYMENT (10 % zniżki)
Zamieszczenie takiej reklamy wymaga choćby spytania właściciela bloga o pozwolenie. Czy się mylę? W każdym bądź razie nie skorzystam z propozycji.
UsuńPewnie, żebym tam pojechała, przede wszystkim dla łażenia po górach. Dziki kraj, gdzie jeszcze można rozbić namiot bez problemu na łonie natury. Wszystko mnie zachwyca, morze i turkusowy kolor, gaje oliwne, osiołki...Piękna podróż:)
OdpowiedzUsuńNa północy Albanii są prawdziwe górzyska, tam byś miała raj. Tam gdzie Korab. ;)
UsuńRaj to naprawdę przecudny! Świeże figi to dla mnie rarytas, jadłam je tak z parę lat temu:)
OdpowiedzUsuńCytrynowe spodenki mnie zachwyciły:)
Ale i upał i wilgotność. Trzeba to wziąć na klatę, zwłaszcza jeśli się upałów nie lubi. Ja lubię, raz w roku ;D
UsuńDo Albanii to w te góry właśnie. Góry i morze, dwa w jednym, tak lubię najbardziej :D.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miałaś wakacje Sivko!!!
To najlepsza opcja ;D
UsuńTutaj u mni ejest sporo Albanczykow...coz, tez nie powinnam narzekac na wspolziomkow, wiec napisze tylko, ze po Twojej sympatycznej opinii na temat tego narodu stwierdzam, ze do swiss emigrowala ta ich znacznie mniej sympatyczna czesc...
OdpowiedzUsuńAle widoki maja tam nieziemskie, uwielbiam takie klimaty! Urlopu zazdraszczam, tym bardziej, ze ja w tym roku pffff, slabiutko...;)
Usciski. Anka
Cóż mogę rzec. U siebie w kraju dla gości turystów są, jacy opisałam. Takich zachowań doświadczyłam :) Emigracja to warunki szczegółne i nie wiem, czy odważyłabym się naród "oceniać" na podstawie zachowań grupy emigrantów. Wszystko jest względne i czymś uwarunkowane ;) Ze złą opinią o albańczykach zetknęłam się 20 lat temu we Włoszech, gdzie masowo emigrowali, kiedy u nich w kraju była rewolucja. Ale tak summa summarum, to ja nie oceniam, mam dystans. Jestem obserwatorem bardziej, niż uczestnikiem, więc... ;)
UsuńWszędzie można spotkać ciekawe miejsca do zwiedzania. Nigdy w Albanii nie byłam /za czasów jeszcze Jugosławii byłam w Kosowie pod Albańska granicą, straszna bieda tam była/.
OdpowiedzUsuńJa z mężem kiedyś to tak jak Wy, w samochód z przyczepą i w drogę. Dwa tygodnie kemping i dwa tygodnie włóczęgi.
Byliśmy w Kosovie, przejechaliśmy ponad 100 km tego państwa-tworu. Dużo przemyśleń po drodze było - na temat tego, co tu miało miejsce i czego echa nie przebrzmiały.
UsuńMłody, to będzie do starości wspominał wakacje ze starymi:D
OdpowiedzUsuńEkstra wycieczka!
Wciąż Ci jej zazdroszczę! I tej plażowej stylówy też:D
Wycieczka to mało powiedziane, to prawdziwy wojaż był i szczęśliwam, że się nam znów udało ;) :)
Usuńprzestrzeń i oddech :)
OdpowiedzUsuńa kamyk uroczy...