Baba kończy za chwilę 40 lat i w związku z powyższym postanowiła stanąć mocno na nogi. Poszła więc do Doktora. Martensa. Po buty :D
Prawie prosto od Doktora poszła do apteki. Bo chciała przyszpanować, założyła nowe buty na GOŁE nogi i poleciała na imprezę plenerową. Odniosła rany, więc szukając ratunku udała się po cudowny preparat uleczający (żeby móc dalej szpanować w obuwiu). Pani Aptekarka usłyszawszy owe przygody skomentowała: Buty z miasta, a nogi ze wsi :D
Bluzka z haftem jest ze straganu z folkiem ukrańskim, pamiątką z wakacyjnych wojaży. Spódnica, jako spełnienie moich spódniczych marzeń i ideał - będzie tu jeszcze nie raz. To typ sportowy: elastyczna, dostosowuje się do sylwetki, ma rozporek i kieszenie.
Prawie prosto od Doktora poszła do apteki. Bo chciała przyszpanować, założyła nowe buty na GOŁE nogi i poleciała na imprezę plenerową. Odniosła rany, więc szukając ratunku udała się po cudowny preparat uleczający (żeby móc dalej szpanować w obuwiu). Pani Aptekarka usłyszawszy owe przygody skomentowała: Buty z miasta, a nogi ze wsi :D
Bluzka z haftem jest ze straganu z folkiem ukrańskim, pamiątką z wakacyjnych wojaży. Spódnica, jako spełnienie moich spódniczych marzeń i ideał - będzie tu jeszcze nie raz. To typ sportowy: elastyczna, dostosowuje się do sylwetki, ma rozporek i kieszenie.
bluzka z haftem - stragan z folkiem ukraińskim, Krym
spódnica - Makro
buty - Dr.Martens
A tak szpanowałam w Martensach w 1995 r:
A ja się Martensów nigdy nie dorobiłam, glany miałam, a i owszem, ale martensy były 'z wyższej' półki.
OdpowiedzUsuńTeraz widzę, że jeszcze wszystko przede mną:), a co na 40 też zaszaleję:).
Ja miałam jedne, potem (i przedtem) ściachałam wiele par cięższych glanów. No, a teraz, za namową gorącą mojego męża, kupiłam(szaleństwo cenowe) bo poczułam, że muszę wrócić do korzeni. Tak, ta 4-ka z przodu robi z człowiekiem takie rzeczy... :D
UsuńMartensy.....to jest to !!!
OdpowiedzUsuńNajlepszy doktor w mieście :D
UsuńNo dobrze że nie szpanujesz w Martensach tych sprzed prawie 20 lat .... Bo hahahah na wsi znalazłam moje stare glany z czasów liceum ;) i wybrałam sie w nich do lasu ..... I też Odniosłam rany ..... Ot ... Jakieś wydelikacone te nogi ;)
OdpowiedzUsuńOj, tamte już zgniły 500 razy :D
UsuńTych lat po Tobie nie widać;) Ale szpan z Martensami, zawsze tylko "bogaci" je nosili:D
OdpowiedzUsuńA mnie się wydaje, że zaczyna być widać. Trudno, trzeba będzie obmyśleć jakąś strategię, żeby jeszcze podtrzymać formę:))
Usuńwow :)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńŚwietny tekst :D Potrafisz budować napięcie.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ukraiński motyw folklorystyczny! :)
Dziękować :D
UsuńNie no, Sivka, to teraz przesadziłaś...Chciałam powiedzieć, że martensy są zajebiste i, że właśnie takie same chcę sobie kupić. Są poprostu przezajebiste!!!na tą chwilę brakuje kasy, ale mam nadzieję, że uda mi się je kupić na moje chrystusowe w listopadzie.
OdpowiedzUsuńNo i co tu dużo pisać, szmatki są szmatkami, ale dr. martens nadrabia jakością i stylem.
Wyglądasz tak, jak ja bym chciała wyglądać:)
Kocham przesadzać :D
UsuńKupuj, kupuj! Rozumiem tę chęć. Ja kasę chomikowałam specjalnie na "po wakacjach", na urodziny. A jak pojawiła sie wątpliwość związana z ceną, dostałam spontaniczne wsparcie od chłopa mego.
Dziękuję Ci za te słowa :) :)
Najgenialniejsze obuwie, jakie do tej pory świat wymyślił:) Globalne UNI (płeć, wiek, itp) W takich butach wydaje się, że można wszystko. Ja, co prawda, nigdy nie miałam oryginalnych martensów, ale nawet w podobnych miałam podobne odczucie;)
OdpowiedzUsuńHafcik śliczny!
Zgadzam się. Takie już są, że jak raz człowiek spróbuje, to zapomnieć nie może - i jak widać wraca. Jak się już rozchodzą, są naprawdę przewygodne i uniwersalne, do wszystkiego pasują i są raczej długowieczne. Same plusy :D
UsuńMartensy to nie moja bajka. Bardzo podoba mi się bluzeczka. Wspaniała pamiątka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :):):)
No, nie każdy lubi.
UsuńDzięki, wzajemności! :)
Takich 'doktorów' lubię najbardziej - butnych (=butowych, obuwniczych), tyle że nie w takiej ciężkiej wersji. Okazja do zakupienia Martensów jest idealna i można nie mieć wyrzutów sumienia co do straconej kasy.
OdpowiedzUsuńNo, ja też. Ale wg mnie one nie są ciężkie. Może na początku - ale potem klapieją. Mówię przez pryzmat innego, naprawdę ciężkiego obuwia, w jakim chodziłam. Był kiedyś taki fajny sklep skinolski z butami na śląsku... :D
UsuńA ja dzisiaj nie o Twoim zestawie ( choć haftu mnie zachwycają )ale o tym jak piszesz. Bardzo lubie tutaj zaglądać, bo nie tylko Twoje zestawy są oryginalne ale i Twoje pisanie jest niebanalne. Zawsze ciekawie i zawsze z humorem.
OdpowiedzUsuńOj, bardzo mi wielką radość sprawiasz tymi słowy, dziękuję :) :) :)
UsuńO moim humorze chodzą słuchy, że czarny...
Powrot do korzeni....z okazji tej 40? Swietny pomysl!!!!! A haft sie cudnie komponuje z martensowskim "traktorem";)
OdpowiedzUsuńBuziai. A
To taka wewnętrzna potrzeba. Już dawno się szykowałam do tego...kroku (w martensach) :D
UsuńTraktor, haft i wocha - no tak! :))
Cześć, Sivuszko! Wybacz mi moją długą nieobecność u Ciebie! Z Martensami kojarzy mi się taka historia... Lato 1998 albo 1999 - wakacje u babci w Bornem, jedziemy z kuzynką na rowerach nad tamę z ekipą. Kuzynka, Ola, ma na sobie nowe Martensy. Ja chcę się popisać i chcę jechać na rowerze "bez trzymanki" - koniec jest taki, że ja i Ola leżymy na ziemi. Ja mam dziurę w łokciu, a ona dziurę na czubku Martensa. Chce mi się wyć z bólu, ale jej rozpacz jest większa! Dziurka na czubku Martensa!!! Cha cha cha, po Martensach nie ma śladu, a ja mam bliznę na łokciu - no, ale niejako na własną prośbę :-) Więc rozumiem jak bardzo można kochać te buty :D Pozdrawiam, Martyna
OdpowiedzUsuńWybaczam :D
UsuńWszystkie moje buty typu glan, martnens były bardzo pokiereszowane, bo użytkowane prze 4 pory roku, ale bolało tylko na początku. Teraz to chyba będę je owijała w szmatki, zanim wejdę w nich w jakiś trudniejszy rejon :)))
Martensy są świetne. Fakt kosztują więcej niż glany, ale jednak mi się nosi je lepiej, bo są lżejsze. Ale na gołe nogi? Na to bym nie wpadła ;) Brylant.
OdpowiedzUsuńLubię na gołe. Nie cierpię skarpet (ale zimą zakładam!), a nie zawsze rajty są akuratne.
UsuńAch! Wszystkiego NAJ na nadchodzące urodziny! :-) Mój mąż dziś skończył magiczne 30. ! :-) Całusy! Miłego świętowania!
OdpowiedzUsuńDzięki(jeszcze ponad 2 tygodnie). Mężowi powinszuj! 30 to pikuś :D
UsuńCha cha, dla niego to wielka sprawa! ;) Dziękujemy! Ach, to Ty jesteś zodiakalną Panną, tak? Lucy też :-) [14.09.]
UsuńJestem z ostatniego dnia Panny. Zdążyłam, bo zapowiadało się na środek Wagi. A wyszło, że mój syn jest środkową Wagą :)
UsuńPodoba mi się to określenie buty z miasta nogi ze wsi
OdpowiedzUsuńhehe
ślicznie wyglądasz
dla odmiany nabyłam u doktora takie http://cdn.buzznet.com/assets/users16/kron/default/dr-martens-diva-darcie-black--large-msg-127023206757.jpg
Piękne są! Kiedyś podziwiałam u jednej blogowiczki, ale już zapomniałam, że takie istnieją(skleroza też z okazji 40-echy narasta) :D
UsuńOd paru miesięcy ( właściwie od zimy) nie kupuję butów na obcasie, bo mam ich więcej, niż potrzebuję, a kręgosłup też mi szwankuje (jeju, chyb jest ze mną gorzej, niż mam nadzieję) :D
O Boziu kochana! po pierwsz podnieconam strasznie bo wreszcie ukazalas mi sie w aktualizacjach, a po drugie to zeby nie bylo, ze sciagnelam od baby - ja jeszcze starsza baba ze wsi, chodza mi po glowie i niemilosiernie sie w niej kolacza od jakiegos czasu (wraz z pierwszymi oznakami jesienie) tkiez same trzewiki martensowe (albo jakies inne), obojetnie, trzewik to moj ukochany bucior i jak ciebie zobaczylam na tej ostatniej fotce to wiem na sto procent ze kupie sobie takie (lub podobne, wczoraj ogladalam takie sliczne zgnilo zielone lub bordowe) juz drze z podniecenia! tylko co wlazlam na twoj blog, a juz mnie ponioslo!
OdpowiedzUsuńOoo, Aga! Kurcze, też dawno u Ciebie nie byłam! Nie nadążam! :D
UsuńW temacie trzewików - baardzo lubię i zawsze mam jakieś pod ręką (czy raczej nogą). Sznurowane buty mają duszę, tak myślę...
U mnie takie do kolan stoją po córce.Ale obiecałam sobie,że będę juz tylko nosić wygodne buty,zero szpanowania :) i pójdę chyba w adidas jakiś.Ostatnio w czerwcu jak zakupiłam buty Reeboka do biegania,ubrałam,zrobiłam 8 km biegu bez odpoczynku dla mnie i dla buta- i się zorientawałam,że nie mam nóg poobcieranych...to zrozumiałam już jakie buty mam nosić :)
OdpowiedzUsuńAleż martensy, jak już dojdą do siebie, są najwygodniejszymi butami świata!!! W końcu wymyślił je doktor :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAaa... no to sto lat!!! jesteś moim ideałem 40-stki. Zazdraszczam tego Doktora :)
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze glany KMM - do dzis pamiętam, jak mnie po pierwszym włożeniu zmasakrowały. Teraz noszę takie mało szpanerskie, ale najwygodniejsze w świecie angielskie.
Marzę o czerwonych - kiedyś znalazłam w sh takie glanopodobne, ale z prawdziwej skóry, czerwoniutkie, w świetnym stanie - za niecałe 20 zł. Myslałam, że los sie do mnie uśmiechnął, ale niestety był to drwiący uśmiech, bo... były numer za małe. Próbowałam jeszcze zaklinać rzeczywistość, że się niby rozbiją, rozważałam skrócenie palców bądź pięty jak ta siostra Kopciuszka, ale poddałam się i je odsprzedałam. Ciągle czekam na kolejny cud.
Skarpet wystajacych z glanów tez nie lubię, ale rozwiązaniem jest krótka skarpetka i pierdyliard plasterków.
No wiesz, zatkało mnie, dziękuję :D Teraz są inne 40-ki niż 20 lat temu.
UsuńOjej! To musiało Ci się serce z żalu ścisnąć! To okropne uczucie, kiedy już już się myśli, że oto marzenie się spełnia, a tu figa z makiem! Napisz ogłoszenie-może ktoś gdzieś chce sie pozbyć właśnie takich, jakich szukasz.
Plasterki - taa, wiem coś o tym właśnie :D
Od 6 lat nie noszę takich butów w trybie regularnym. Ale blizny po pierwszych będę chyba miała na wieki.
OdpowiedzUsuńTeż marzy mi się taka spódnica. Wlałaś nadzieję w moje serce. Dobrze wiedzieć, że ideał jest osiągalny. A haftowana bluzka świetnie dopełnia całość.
To ja chyba dwa razy dłużej, jak ten czas leci, od kiedy ściągnęłam ostatnie glany. Zaginęły mi w ferworze przeprowadzek i innych zakrętów losowych. Ale sznurowane wysokie mnie nie opuszczają i jako że ich wysyp w sklepach od kilku sezonów (wcale mnie to nie cieszy), to kupuję i zdzieram regularnie.
UsuńO kiecce rozmyślałam od zimy. Aż się wkurzyłam i postanowiłam zabrać się za szukanie. Łatwo poszło:D
Ale buty, one zawsze będą wywoływać u mnie szybsze bicie serca. Swoje pierwsze mam do dziś, bordowe, są kosmiczne, bo dały radę przetrwać już naście lat:) Wspaniałe ukoronowanie rocznicy:)Uwielbiam Cię za to i stęskniłam się:*
OdpowiedzUsuńOoo! Witaj :D :D :D Cieszę się, że jesteś!
UsuńCzasem żałuję, że nie jestem sentymentalna i nie zachowuję pamiątkek butowych. One zawsze ważniejsze były, niż reszta ubrania. Bo najwięcej przeszły :))
Martensy...ach przypomniały mi szalone lata młodości:-)Zdecydowanie moja bajka. Może tez sobie trzasnę na 40 :-)Świetnie wyglądasz, fajny blog i dzięki za odwiedziny:-)
OdpowiedzUsuńO, witaj w moich skromnych progach :) :)
UsuńWitaj witaj :-*
UsuńWoooow bluzeczka ma przepiękny wzór, bardzo folklorystyczny - lubię takie:)
OdpowiedzUsuńJa też :) :)
UsuńU Ciebie pięknie i ciekawie:)))super buty sobie kupiłaś:))podoba mi się Twoje szpanowanie teraz i kilka lat temu:)))))a bluzeczka cudna:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo szpanowanie, to oczywiście - jakby kto nie zajarzył - w cudzysłowiu :))
UsuńUbawił mnie ten post. Ja wprawdzie nigdy nie miałam glanów, ale rozumiem miłość do różnych rzeczy. Bluzeczka - super akcent folklorystyczno - ukraiński, widać, że rękodzieło. Dostałam kiedyś haftowany bieżnik od zaprzyjaźnionej Ukrainki, z którą korespondowałam kilka lat. Zdjęcie ostatnie - niesamowite, przypominają mi się czasy studenckie i chociaż jestem od Ciebie dużo starsza, możesz mi wierzyć, że mój wygląd w tamtym okresie, mógłby Cię dzisiaj zadziwić. Jak wrócę z Grecji, poszukam zdjęć i może zdecyduję się je pokazać. Pozdrawionka!
OdpowiedzUsuńE tam, dużo starsza. Przecież nie o 50 lat:)))
UsuńZdjęcia pokaż, śiało - wycieczki w przeszłość są prawie równie inspirujące, co prawdziwe podróże. A czy mnie zdziwi...chyba nie, bo na przeróżne cuda-niewidy się napatrzyłam :D
Nigdy nie miała, ale zawsze podziwiałam tych, co noszą. Zwłaszcza, gdy słyszałam o ich bolesnych początkach ;)
OdpowiedzUsuńbluzkę bym Tobie ukradła, bo mnie coś ostatnio na folk wzięło ;)
i najważniejsze - jak już ta chwila urodzin nadejdzie, to chcę żebyś wiedziała, że życzę Tobie samych wspaniałości i zielonego światła od życia w każdej sytuacji! :*
Z całego mojego niedobrego serca Ci dziękuję! To piękne życzenia :) :) :*
Usuńja jakoś nie dorobiłam się taaakich butów, moje dotychczasowe kotakty z wszelkiej maści "doktorami" mają nieco inny charakter ;), ale kto wie co się może jeszcze zdarzyć :)
OdpowiedzUsuńza to Ty wyglądasz the best!!! no i witaj w szeragach "40" niech Ci się szczęści nie tylko od święta!!!
SUPER!
OdpowiedzUsuń