Czyli przerwa w przerwie. Bo wróciłam z tygodniowego urlopu (przewietrzyłam głowę, odpoczęłam, oderwałem się, nasyciłam oczy widokami) i od razu PILnie pojechałam na koncert. Na Public Image Limited. Kapela założona przez Johna Lydona (wokalistę słynnego punkowego Sex Pistols), której muzę pokochałam 35 lat temu od pierwszego słyszenia, pierwszej kasety. Nie brałam wtedy pod uwagę, że kiedyś będę miała okazję zobaczyć i usłyszeć na żywo. Aż pół roku temu pojawiło się info, że zagrają we Wrocku. Cóż - MUSIAŁAM tego doznać. Koncert był fantastyczny. Zespół w super formie. Muzycy dali czadu. Lydon wokalny szoł. Utwory wybrzmiały. Ciało samo wprawiło się w ruch 👌👍👏
Ałtfit trochę samurajski. W brązie i szaroczerni. Acha - i mam nowe okulary. Po dwóch latach docierania do optyka, wreszcie mi się udało 🤓
Foto z koncertu. Jedyne udane, jakie w ferworze dźwiękowych doznań zdołałam zrobić 👍
Myślałam, widząc tytuł posta, że zawału dostanę...pilne...głupie myśli same weszły, ale już jest ulga. hehe Cieszę się, że koncert się udał, tak się cieszę. Okulary ekstra i mega Ci w nich ładnie, super outfit i zdjęcia, no charyzmę to Ty masz na maksa, ciebie się chyba nie zapomina. :) Najserdeczniej pozdrawiam. :)))))))
OdpowiedzUsuńTak, niektórych pewnie straszę na odległość 😉
UsuńCóż za piękna historia, słuchać Sex Pistols w tamtych czasach to musiało być całkowicie inne odczucie niż teraz, taki level up ! Słucham ich od liceum, choć teraz już zdecydowanie rzadziej i pamiętam, że wtedy jako młoda dziewczyna strasznie żałowałam, że nie urodziłam się w latach 70" aby móc słuchać ich w tych przełomowych dla Polski momentach. Pomimo tego, że historycznie były to ciężkie czasy to ludzie potrafili niesamowicie się zjednoczyć np. przy słuchaniu dobrej muzyki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ❤️
Teraz nie słucham 😁 Nie przesadzajmy z tym jednoczeniem. Ludzie zawsze byli tylko ludźmi 😉
UsuńPrzez chwilę byłam punkiem a raczej chciałam być w wieku mniej więcej 13-14 lat ale szybko mi przeszło. W liceum założyłam kapelę rockową. Nawet koncertowaliśmy i to nie tylko na przeglądach młodych talentów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu :)
PIL to nie punk 🙂
UsuńFajnie, że miała Pani udany urlop i koncert :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Fajnie 👌✌️👍
UsuńSuper, że urlop miałaś udany, a po nim takie fajne emocje i wrażenia:))
OdpowiedzUsuńA stylówka na samuraja bardzo Ci pasuje😁
No, emocji i wrażeń to mi w tym roku nie brak 😱🙃🙂
UsuńStylówka à la samuraj nadzwyczaj udana. Dobrze, że się przewietrzyłaś i odpoczęłaś. Świetne nagranie z koncertu to co jest naprawdę dobre nigdy się nie zestarzeje. Dobrze jest zrobić sobie taki prezent z koncernu idola, swego czasu byłam w Wrocławiu z Martą która po prostu musiała być na koncercie swego ulubionego zespołu rockowego, który przyjechał z Japonii, więc pojechałam na doczepkę z okazji moich urodzin i spędziłyśmy tam kilka fajnych dni. Ja jestem z pokolenia hard rocka, ale punka też słuchałam razem z moim Kubą, który nadal jest punkiem z ducha i stylu chociaż siłą rzeczy mając rodzinę i pięć kotów na utrzymaniu musi zarabiać na lokum i kawałek chleba. Życzę miłej niedzieli!🥰🎸
OdpowiedzUsuńCała ja 😁
UsuńNie no, nie idola. Lydon by się uśmiał z tego określenia 😉 PIL to nie punk rock. To wiele leweli wyżej. A współczesne punki to lewaki, a mnie z taką ideologią nie po drodze (w ogóle z żadną).
Dobry koncert zawsze jest w cenie. A stylówka pierwsza klasa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń😘
UsuńAłtfit i samurajski, i koncertowy:) Jak ja dawno nie byłam na takim koncercie! Trzeba nadrobić;)
OdpowiedzUsuńJa też dawno, bardzo bardzo dawno nie byłam. Bo nie czułam potrzeby. Ale tym razem poczułam wręcz przymus, obowiązek 😁
UsuńKitka i postawiony kołnierz robią swoje - samuraj - jak się patrzy, świetny ałtfit!
OdpowiedzUsuńI te portki takie samurajowe 😁
Usuń