Znowu bardzo bardzo spontanicznie (jesteśmy królami spontanu tego lata). Wybraliśmy się zwiedzać wieś Vlkolínec, kilka km od miasta Rużomberk na Słowacji. Jest to żywy skansen, rezerwat historyczny wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, położony na wysokości 718 m n.p.m. na przedgórzu Wielkiej Fatry. Vlkolínec słynie z XIX-wiecznych wiejskich chat, których zachowało się do teraz 45 sztuk. Drewniane, kryte gontem, ze ścianami pokrytymi gliną, pomalowanymi w miłe dla oka pastelowe kolory. Nad wsią wznosi się góra Sidorovo, 1099 m n.p.m. W chatach toczy się normalne życie i mieszkają całkiem współcześni ludzie. Acha, żeby wejść na teren, trzeba w kasie uiścić opłatę.
Ale zanim spacerek po Vlkolíńcu, będzie wycieczkowa stylówa. Żeby ci, których interesują tylko ciuchy, mieli z głowy i nie musieli się męczyć, oglądając co innego ;) Wyszło fikuśnie. Tak jak miało :) :)
Ale zanim spacerek po Vlkolíńcu, będzie wycieczkowa stylówa. Żeby ci, których interesują tylko ciuchy, mieli z głowy i nie musieli się męczyć, oglądając co innego ;) Wyszło fikuśnie. Tak jak miało :) :)
sandały - jakiś sklep w necie/trzeci sezon
plastikowa biżu - z zasobów
torebkoszyk - pamiątka z wakacji sprzed dwudziestu paru lat
Vlkolínec na Słowacji:
Całą wioskę wspinamy się pod górkę:
Dowód, że ałtfit działa w terenie:
Stare i nowe:
System nawadniający:
Chwilowa przerwa w zwiedzaniu, relaks i widoczki:
I wracamy w dół:
Jesteśmy na placym głównym wioski, z drewnianą dzwonnicą z 1770r:
Zapuszczamy się w kolejną uliczkę:
Opuszczamy Vlkolínec:
Schodzimy w dół, na mini-parking, podziwiając widoki:
Ostatni rzut oka na górę Sidorovo:
Kierujemy się na drogę do Rużomberk:
I tyle ;)
Bardzo sympatycznie wyglądasz :))
OdpowiedzUsuńTaaa, wiem. Mój mąż też się śmiał :DDD
UsuńAle piękne miejsce, jak z filmu! W takim nierzeczywistym otoczeniu można zapomnieć o rzeczywistości. Stylistycznie komponujesz się uderzająco właściwie, właściwie zresztą jak zawsze, ale zawsze mnie to urzeka:-)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że istnieje, przypadkiem mąż odkrył ;) Mega tam jest! A ja - no, wiesz, czasem lubię się powydurniać stylówkowo ;) :D
UsuńStylówa jak nazwałaś jest śliczna:)))wszystko mi się podoba a fikuśny koszyczek to wisienka na torcie:))))Takie miejsca jak pokazałaś to ja kocham miłością najprawdziwszą:)))piękna fotorelacja:)))mogłabym tam zamieszkać:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńO, tak, Ty byś się tam odnalazła! ;) :) :)
UsuńNa tle różowo-żółtym jest jeszcze fikuśniej. Czad!
OdpowiedzUsuńMiejsce baśnowo-wymarzone jak ze snu.
Fakt :) ;)
UsuńUrokliwe miejsce. Super wyglądasz. Pamiętam tą tunikę. Często ją zakładaj, bo ma potencjał. Buziaki Danka
OdpowiedzUsuńCzęsto chodzę latem w tej sukience, na upały jest idealna :) :)
UsuńMiejscowość z klimatem.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się spódnica bardzo. Fajny ciepły w sensie miły kolorystycznie zestaw.
To sukienka ;) Jest link do poprzedniego posta, w którym była, tam widać całość :)
UsuńZaczynam od stylówki - ciekawa spódnica a wdzianko, masz racje, fikuśne. Torebkę-koszyk warto było trzymać tyle lat, świetnie się tu wpasowała.
OdpowiedzUsuńWidoki - urocze, samo piękno. Chałupki kolorowe tworzą niesamowity klimat. Warto odwiedzić.
Serdecznie pozdrawiam...
To sukienka, jest link w opisie ;)
UsuńTorebka przetrwała, bo to bardzo pamiętne wakacje były, zwariowane ;)
Miejsce - polecam, bo jest tam cudnie, pod każdym względem.
Piękne miejsce, zdjęcia, Ty, koszyk cacuszko!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) ;)
UsuńTakie miejsca są urokliwe :)i tyle... Bardzo fikuśny ten Vkolinec wokół i fikuśne odzienie. Sukienkę bym porwała - wiadomo - niebieska. Mistrzyni tła - rzecz oczywista.:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, jak okna żyją własnym życiem...
My też ciągle spontanicznie :)
Moc pozdrowień!
Jest niesamowite, zwłaszcza przez to, że tam ciągle się mieszka ;) :)
UsuńŁo ho ho... Ale wioska, aż pięć razy przewijałam. Uwielbiam takie klimaty, super tam jest!
OdpowiedzUsuńWidoki piękne:) I od razu poznałam, że to Chrabąszczowa. Pamiętam, bo kiedyś bardzo mi się spodobała, zresztą nadal mi się podoba, i z tą kratką też:))
Znaczy kratką w kółka... :))
OdpowiedzUsuńNooo, aż nam się nie chciało stamtąd wyłazić, a do tego takie przestrzenne otoczenie, ech...
UsuńA Chrabąszczową zniszczyłam jeszcze dwa razy, jest coraz krótsza ;) :)
Wiesz, że uwielbiam takie miejscówki😍.Nie miałam okazji tam być chociaż do Słowacji mam bardzo blisko. Podobne stare domki mamy u nas w Skansenie w Sanoku / może napiszę o nim u mnie na blogu/ale nie w takich pastelowych kolorkach hihi.Super👍 zdjęcia.Bajeczne jest to ze skrzynką na listy i garnkiem na płocie. Twoją stylówką fajnie wpasowałaś się w klimat miejsca.Superowo wyglądasz!!!
OdpowiedzUsuńJa w okolicach bywałam sporo razy, na wakacje się tu przyjeżdżało "za młodu", pod namiot itd :)
UsuńTo nie jest typowy skasen, bo tu się normalnie te domy użytkuje. Niesamowite to jest. Polecam miejsce ;) :)
Super look:) idealny na taką wyprawę, przełamuję i wyróżnia. Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńDzięki ;) :)
UsuńBardzo, bardzo się swoją fikuśnością wpisałaś w klimat pięknej wycieczki, pieluchowa sukienka na pewno jest przemiła i wygodna, i ma piękny kolor, a kubraczek przezabawny, mam skojarzenia z moją piżamką z przedszkoka, to jest cudowne skojarzenie, bo lubiłam leżakowanie :) Buziaki :)
OdpowiedzUsuńPieluchowa? No, faktycznie, może wyglądać na tetrę. ..bo chyba nie na pampersową? :DDD Mnie się jeszcze kojarzy z halką Jagny, bądź tej ... dziewczyny Janosika, zapomniałam jak jej było. Nawet by tu pasowało, bo Janosik z tych stron był.
UsuńAle cudne, klimatyczne miejsce! Uwielbiam takie skanseny, tchną spokojem, sielskością.
OdpowiedzUsuńBardzo :) :) Przenosi w inny wymiar czasowy.
UsuńZnajdujesz cudowne, niezwykle klimatyczne miejsca. Zdjęcia mnie zachwycają, uwielbiam takie klimaty :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz w tym zestawie. Pozdrawiam serdecznie :)))
To znalazł mój mąż. Oboje lubimy takie nieoczywiste, nieznane, niemodne ;) Bardzo dziękuję :* :)
UsuńZacznę od ślicznego żakiecika, który skradł moje serce bo jest taki słodziutki, letni i kolorowy świetnie zgrany z niebieską przewiewną tuniką. Twoje letnie stylizacje zupełnie różnią się kolorystycznie od tych zimowych, aż oko się cieszy.
OdpowiedzUsuńNa tę wioskę chętnie bym się wybrała, taki skansenik ciekawy uchował się do tej pory i do tego z żywymi ludźmi, choć ja bym nie mogła tam mieszkać, bo te domy są zbyt blisko siebie i za mało przestrzeni wokół. A czy oni tam uprawiają w ogródkach warzywa i kwiaty?...bo nie zauważyłam:)
Blogowe złudzenie - to a propos moich letnicg dtylizacji. Jednak na co dzień najczęściej jestem szaro-czarno-bezkolorowa ;)
UsuńSłowackie (przynajmniej w tej części tego kraju) podwórka są inaczej zorganizowae niż te, do jakich my jesteś my przyzwyczajenie. Domy stoją bokiem do drogi, podwórka są podłużniejsze, a na tyłach pewnie się cos dzieje warzywnego. Poza tym zapewne dawniej ludzie uprawiali swoje pola. A kwiatki widać i teraz, nawet sady, etc ;)
Uwielbiam takie miejsca :)!!! Mam tą wioskę na mojej liście podróżniczych marzeń. Planujemy (od kilku lat ;p) przejść Małą Fatrę, więc przy okazji zwiedzilibyśmy też i Vlkolinec :)!!!
OdpowiedzUsuńPięknie się ubrałaś :)!!!
Weźcie mojego męża, jemu się marzą szczyty :D
UsuńTen post to dowod,ze swiat jeszcze do konca nie oszalal i zostawil nam troche niesamowitych miejsc do podziwiania :) piekne zdjecia ,pozdrawiam Renata.
OdpowiedzUsuńDo końca nie, ale już niewiele mu brakuje, temu światu ;)
UsuńZdjęcia jak z jakiegoś przewodnika po miejscach niespotykanych. Oglądam i oglądam, bo przecież raczej już nie ma takich zakątków - pięknie nam to wszystko pokazałaś. A Twoja stylóweczka idealnie wpasowana w te kolory, nastrój, klimat. Fantastycznie - buziaki - Margot :))))
OdpowiedzUsuńBo ja takie miejsca nietypowe lubię odkrywać i odwiedzać najbardziej. Popularnych pełno wszędzie, że aż się odechciewa je odwiedzać ;))
UsuńDzięki wielkie ;)
This post is proof that the world has not gone crazy yet and left us some amazing places to admire :) beautiful pictures, greetings renata.
OdpowiedzUsuńหนังใหม่