U SIVUCHY

Sivka. Rocznik '73. Zespół Niespokojnych Myśli i Rąk. Przekorna indywidualistka. Handmajdzistka. Pasjonatka tworzenia. Lubi chadzać swoimi ścieżkami. Robić zdjęcia. Odwiedzać miejscówki. Mieszkanka Jury. k o n t a k t: Sylwia2008s@wp.pl

Strony Rękodzielne

Wyświetlono

Instagram

Instagram
sivkasivucha

Translate

niedziela, 25 czerwca 2017

W dżinsach Hitchcocka

 
 Zaczyna się mocno, a potem napięcie jeszcze bardziej rośnie. Jak w życiu. Jak u Hitchcocka. Oglądałam i oglądałam, i jeszcze nie wyczerpałam zasobu odcinków. Alfred Hitchcock Przedstawia. Taka czarno-biała kryminalna seria. Mistrz suspensu osobiście zaprasza i komentuje (filmy innych reżyserów). Niedługie, około czterdziestominutowe seanse. Dacie radę ;) Z perspektywy czasu i współczesnego kina można mieć pretensje, że trąci myszką. Ja nie mam. Polecam. I przedstawiam ciuchy pod kolor. Czarno-białe. 
  
  bluzka - sh
spodnie - sh
sandały - CCC

 A dżinsy? Gdzie są dżinsy?!

 
  

poniedziałek, 19 czerwca 2017

Małżeńskie okno

 Żona: Zamknij okno. Mąż: Nie, bo jest gorąco. A poza tym, zamknięte jest. Żona: To otwórz okno!  

 Dialogi małżeńskie. Potrafią docierać do granic absurdu. Kto żona albo mąż, ten wie. Stefania Grodzieńska Scenki małżeńskie, SzczotkaOstatnio radio mi przypomniało. Nie wiem jak tam u was, ale ja potwierdzam. Pani Stefania była MISTRZ. A mój przepis na udane małżeństwo: podobne poczucie absurdu :)

 Lniany letni płaszcz ma 22 lata. Miałam dokładnie tyle samo, kiedy go kupowałam w Cotton Club (na wesele kuzyna, tak a propos). Przezywam go Kościuszko, tylko mi kosy na sztorc brakuje. Jakoś tak się składa, że na blogu bywa co dwa, trzy lata. Ostatnio TUTAJ, cztery lata temu TU, a TU przed siedmiu laty! Szara maxisukienka ma swój blogowy debiut. Kupiłam ją jakiś czas temu w Biedronce za 9 zł. Szok w trampkach. I ja też ;)

płaszcz - Cotton Club/vintage
sukienka - Biedronka
trampki - jakiś sklep z netu/pamięć mnie zawodzi 
torebka - sh
pierścień - pamiątka z Tallinna
korale - nie pamiętam ;)


wtorek, 13 czerwca 2017

Zmora gotowa na wszystko

 Natknęłam się na moją zmorę sprzed lat. Nie wiem, czy zmora mnie poznała. Nie jestem pewna, czy zmora w ogóle wie, że była zmorą czyjegoś (kurwa, mojego!) życia. Dawno niczyj widok mnie tak nie zaskoczył. Zareagowałam... W ogóle nie zareagowałam. Udałam, że nie wiem o co chodzi. Ale wspomnienia ruszyły. I refleksje. Może powinnam zmorze podziękować? Może to dzięki niej jestem uodporniona. Na ludzi. W sumie, to chyba każdy taką zmorę miał. Albo nawet czyjąś zmorą był... Jeśli nie, to nuuuda, panie.   
  
 Mam nadzieję, że zmorą tego posta nie zostanie torba. Bo ma być jego hitem! De facto jest to prawie jutowy (70 %) worek na... pranie ☺ ☺ ☺ Kupiłam w Biedronce. Nie mogłam się oprzeć ❤Żartowałam z panią na kasie, że jak mnie z nim zobaczy na ulicy, żeby się nie dziwiła. Obiecała, że nie będzie i poparła. Torba nieZmora jest przezajebista! Na jakie pranie?! A w życiu! Zabieram ją na zakupy do spożywczaka/warzywniaka, na wypad-spacer, na załatwianie spraw. Mieści wszystko czego mi trzeba. Kalendarz, książka, aparat. Takie tam, niezbędniki gotowej na wszystko. Bo a nuż wpadnie złota myśl do zapisania. A nuż będę musiała gdzieś dłużej poczekać, to sobie poczytam. A nuż spotkam ciekawy obiekt do obfocenia ☺ 

 
A co Ty powiesz na temat zmory i nieZmory? ☺ ☺ ☺ 

środa, 7 czerwca 2017

Atmosfera na ugorze

 Atmosfera jest gorąca, napięta i nerwowa. Za oknem, na świecie i w moich sprawach. Stylizacyjnie prawie jak w Sindbadzie. Skojarzenia oczywiście za pomocą portek. Portki stare jak ten blog. TUTAJ post sprzed 6-ściu lat, w którym wystąpiły. Ale atmosferyczna bluzka całkiem nowa. To znaczy w mojej szafie nowa, bo tak w ogóle, to z sh. Myślałam jeszcze nad turbanem 👳 Byłoby bardzo po sindbadziemu, ale to jednak nie moja bajka. Nie będę robiła przebieranek ;)

 Powiecie, że nudna jestem z tą pustynią i piaskiem. No, ale jak tu nie korzystać. Takie miejsca w zasięgu. Każdy orze, jak może. Czasem na ugorze. Taka atmosfera.

  
 

czwartek, 1 czerwca 2017

Bukowelove

 BUKA przybyła. Wystrojona w sukienkę. Zamiast posiać strach (jak jest w zwyczaju kojarzyć), wywołała uśmiech i zrobiła dzień. Buka-broszka to dzieło rąk TEJ Krysztallowej Pani. Zaglądajcie podziwiajcie, bo nie ma jak hand made. Jeszcze raz bardzo bardzo dziękuję Ci za ten wykon! Wyśmienita robota. Wyszywanie maluśkimi koralikami to nie bu(ł)ka z masłem ☺
Że Buka? Bo Buki nikt nie lubi, Buki trzeba się bać, Buką straszy się dzieci. A mnie zawsze ciągnęło w stronę wykluczonych. Żeby się dopasować, też wystąpiłam w sukience. I zabrałam Bukę na spacer. Bukowelove 💙 ❤

 Z okazji Dnia Dziecka - dzieciaczkom małym i dużym życzę, aby się nie bały. Nikogo i niczego (co nie równoważy się z brakiem ostrożności). I pamiętajcie - nie wszystko Buka, co złe.

  sukienka - sh
katana - sh 
 buty - vintage, od mamy

Fotka z instagrama (na który serdecznie zapraszam klik):

  Postanowiłam uzupełnić post o zdjęcia z duktu leśnego, który dospacerowaliśmy pod tą wiszącą skałę. Znam to miejsce od zawsze. W dzieciństwie przyjeżdżałam do dziadków na wakacje nieopodal, potem mieszkałam tu kilkanaście lat i przyprowadzałam na podziwianie wszystkie moje przyjaciółki i chłopaków. Nie ma tu tłumów, mało kto wie, że takie cuda kryje ten las. Zaraz obok wyrasta Świniuszka, na którą też właziłam nie raz. Bardzo zarosły te tereny przez ostatnie lata, ale wyrabia się w nas chętka (mowa o mnie i mężu), by znów je poeksplorować. Może się uda :)