Pękłam bańkę. Mydlaną. Jakiemuś dziecku przed nosem. Dziecko zaczęło płakać. Nie wiedziałam nawet, że to dziecko widzi ową bańkę (tyle innych szybowało nad krakowskim rynkiem). Nie widziałam w ogóle żadnego dziecka. A bańka mnie zaatakowała. Poza tym, miałam ochotę. Wsadziłam jej palec w oko spontanicznie. Jak mi pękały różne bańki, to nikt się nie rozczulał. Sorry, dziecko. Nie chciałam ci dokuczyć. Ale przyzwyczajaj się. Nie rycz od razu. Rozglądaj się za innymi bańkami.
U SIVUCHY
Sivka. Rocznik '73. Zespół Niespokojnych Myśli i Rąk. Przekorna indywidualistka. Handmajdzistka. Pasjonatka tworzenia. Lubi chadzać swoimi ścieżkami. Robić zdjęcia. Odwiedzać miejscówki. Mieszkanka Jury.
k o n t a k t: Sylwia2008s@wp.pl
sobota, 31 grudnia 2016
niedziela, 25 grudnia 2016
Szachownica i Szeptucha
Szachownica jest mi bliska, bo jest bliska mojemu synowi. Gra chłopak w szachy i jest w tym dobry. Szachownica to też sklep, gdzie przy okazji na szybko czynionych drobnych zakupów gwiazdkowych dla rodzinki, fajny ciuch wyhaczyłam. W kolejce do kasy podsłuchałam, jak pani przede mną dialogowała z panią sklepową o robieniu samym sobie prezentów. Ta spódnica jest właśnie takim podarunkiem. Ode mnie dla mnie. Zasłużyłam 😉
Czapka i sweTwór to hand made własny, już pokazywany. Reszta wszystkiego odzieżowego też tu bywała, po wielokroć.
Biżutki pierścionkowe. Ten środkowy ma około 30 lat, czasy podstawówki pamięta:
A pod choinką znalazłam też dla siebie to:
Książka zaczyna się mottem-pytaniem autorki: Drogi czytelniku, czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co by było, gdyby Mieszko I nie przyjął chrztu? Czy dalej wierzylibyśmy w pogańskich bogów? Jak dzisiaj wyglądałoby nasze państwo? Zapraszam Cię w magiczną podróż do innej rzeczywistości...
To idę 😊 A dla Was Szczodrych Godów. Niech Wam się darzy. Z całego serca życzę 💗
poniedziałek, 12 grudnia 2016
Pink not dead
Brudnoróż, pudrowym zwany. Jakoś tak mi właził ostatnio w oczy ten pinkodcień. Dawno już nie miałam ochoty na zaróżowienie, a teraz mi się zachciało takiego sweTwora. Zrobić oczywiście. W zestawie z szarością obowiązkowo. Żeby nie było za słodko (bo tego nie zniese). Siłą rozpędu wykonałam też czapę. I dla zasady, że każdy (prawie) sweTwór musi swoją mieć.
Tak tak, włosy też mi się zaróżowiły 👍
A pełen zestaw wygląda tak:
Misior (sztuczny!) ma już kilka lat. Pierwszy raz wystąpił na blogu w takim wydaniu. UWAGA: szok, niedowierzanie, zaskoczenie:
Z pięciu zakupionych motków akrylowej włóczki Kotek zostało co nieco, to i Lala się załapała na swój brudnopinkowy sweTworek 👌
Pinkszczegóły: szminkę dostałam parę lat temu od syna, wokółszyjnik jest od Izy z tego bloga, pierścionek z różowym szkiełkiem ma wartość sentymentalną (miałam go na palcu, kiedy męża swego poznawałam), a mydełko Pani Walewska Sweet Romance kupiłam ze względu na opakowanie:
Punk zawsze w sercu mym:
poniedziałek, 5 grudnia 2016
Chodźmy w tango
W tango, na melanż, na imprezę. Tak się za moich czasów mówiło. Teraz to nie wiem, dawno nie byłam. A chciałoby się tak czasem urwać. Sponiewierać, poszaleć. Jak za starych szalonych lat. Tymczasem poszłam w włóczkowy melanż. Czyli kolejna przeróbka ( TA spódnica) i inne (czapa i TEN sweter) nienowe sTwory hand made. Wchodzę ja, cała w melanżach 😁
Spódnicę zaczęłam szydełkiem, dokoła parę razy, potem podzieliłam na pół, aby osobno wykonać przód i tył. Przeniosłam się na druty i przerobiłam 30 rzędów. Następnie na jakieś 60 zmieniłam druty na grubaśne, żeby rozluźnić splot. Zszyłam niezupełnie do końca i po zewnętrznej stronie. Żeby było inaczej i nienormalnie 😉
Mój amulet - wisior krzemieniowy, który mi kiedyś syn z wycieczki do Biskupina przywiózł. Był już tutaj.
Najczęstsza forma mojej rozrywki, lektura. Aktualnie, wypożyczona z biblioteki:
😊
Subskrybuj:
Posty (Atom)