U SIVUCHY

Sivka. Rocznik '73. Zespół Niespokojnych Myśli i Rąk. Przekorna indywidualistka. Handmajdzistka. Pasjonatka tworzenia. Lubi chadzać swoimi ścieżkami. Robić zdjęcia. Odwiedzać miejscówki. Mieszkanka Jury. k o n t a k t: Sylwia2008s@wp.pl

Strony Rękodzielne

Wyświetlono

Instagram

Instagram
sivkasivucha

Translate

niedziela, 27 września 2015

Dżesika i Kewinek

 Nie trzeba wyjeżdżać w obce strony, by poczuć się zagranicznie. Mogę siedzieć w swoim fotelu, robić swoje, nosa nie wyściubiać. Wystarczy, że okno otwarte i oprócz świeżego powietrza wpadają dźwięki z zewnątrz. Na przykład odgłosy bawiących się dzieciaków. I babci je przywołujących: Keeewiiiinek!!! Dżeeeeesiiika!!!  
  Ciuchy to starocie z szafy. Spódnicy (Vero Moda) miałam się pozbywać. O dziwo pasuje, mieszczę się bez wciągania brzucha ;) Martensy, ulubiona kurtałka, zwykły top plus kwiatkowa torebka przywieziona z tegorocznych wojaży:   
     Odżywka Maybelline Baby Lips o smaku (i kolorze) wiśniowym. Przywiozłam z wakacji:
Ponieważ jesień, to słuchamy tego:

środa, 23 września 2015

Biały wiersz i szary Kizimizi

 Miałam urodziny. Dostałam od syna wiersz. Biały. Nie przeraźcie się, ukazuje on moje groźne oblicze. 
Dziękuję ci
za to że zawsze
jesteś ze mną.
Choć czasem
jesteś sroga
to wiesz
co dla mnie dobre. 

  Kizimizi jest szary i w pocie czoła na oparach weny robótkowej tworzony. Na dodatek prawie 100 lat, z długimi przerwami, zmuszaniem się na wreszcie dokończenie. Proces twórczy był masakryczny, bo tworzywo włosate i średnio widać efekt, oczka policzyć, czy coś. Skutkiem trudności sweterek wyszedł z tyłu krótszy, z przodu dłuższy. Na brzuch przykrywka, akurat! Ewentualnie można zastosować tyłem do przodu, z klapką na korzonki :) :) Kiedy skończyłam, był środek upalnego lata, więc zwinęłam Kizimizi i upchnęłam do szafy. Teraz, jak wieść niesie, lato się skończyło, zatem wypróbowałam Kizimizi w terenie. Czyli tu.

 Włóczka: Yarn Art Samba, kolor jasny szary 10. 100% poliester:
Bonus:

poniedziałek, 21 września 2015

Gość ze Szwajcarii

 Post specjalny, bo gość specjalny zawitał w moje skromniusie progi! Prosto ze Szwajcarii przyjechała do mnie M. Po odbiór sukienki, którą dla niej zrobiłam. To już trzeci mój hand made dla niej. Pierwszy być może pamiętacie, pokazywałam na sobie w tym poście. Zasady naszej współpracy nic się nie zmieniły. Ja wymyślam, M. ufa :D 
 Żałujcie, że nie widzieliście na żywca jak ona w tym wygląda! Miętowy kolor to strzał w dziesiątkę, świetnie to wymyśliłam! Zdjęcia nie oddają nawet w połowie efektu. Poza tym modelka jest wysoką, zgrabną, śliczną dziewczyną, a sukienka na niej doskonale się układa. Jestem tata taka taka dumna i szczęśliwa - ponieważ robiłam na wyczucie, bez przymiarek, cały czas na odległość. Zadowolenie i radość klientki mnie uskrzydliła i chyba przywróciła wenę robótkową :) :) :D 

 

M. zamówiła też biżu. Zrobiłam kilka pierścionków:

piątek, 18 września 2015

Sie wie(rz)

  Nie wiem od czego zacząć. Czy od spraw przyziemnych, czyli ciuchy, szminka i oliwkowe mydło. Czy od bulwersu wywołanego jakością zdjęć (blogger w dalszym ciągu odmawia współpracy w tym temacie).  I że komputer fiksuje przy ich zrzucaniu. I jeszcze aparat odmówił współdziałania i se mnie prześwietlił... To ostatnie, to reakcja na widok pudru i podkładu na mojej twarzy, bo normalnie takich zabiegów upiększających nie czynię :))) Czy może wreszcie od minirelacji foto z wizyty w Zamku w Siewierzu. A właściwie kolejność już się ustaliła... 

 outfit:
katana(kilkunastolatka) - Americanos
podkoszulek - H&M
tregginsy - H&M
sandały - CCC 
torba - CCC
korale drewniane - stare zasoby  
mydełko oliwkwe greckie
szminka - Bell, odcień 6.1 (bardzo bardzo lubię, mam sentyment, poza tym dobra jakość przy szokująco korzystnej cenie), Biedronka 

Zamek w Siewierzu:

  

niedziela, 13 września 2015

Siwoszek błękitny

  Kupiłam błękitną koszulę i niebieskie dżinsy. Poczułam się jak siwoszek błękitny klik. Z nazwy. 

 Miałam nie poruszać tematu, zwłaszcza na forum internetowym. Gryzłam się w język i zajmowałam swoimi sprawami. Do wczoraj. Do kiedy usłyszałam z mediów info o marszu przeciw przyjmowaniu uchodźców do naszego kraju. Przypomniały mi się manifestacje sprzed 20 lat, kiedy porządni bogobojni obywatele, protestowali przeciwko budowaniu obok ich domostw ośrodków dla chorych na AIDS, albo uzależnionych. Zabrałam głos na swoim profilu na fb. Trochę osób mnie poparło, trochę nie zrozumiało treści. Ktoś tylko potwierdził swoim komentarzem, co mnie bulwersuje. Chamstwo i agresja moich współziomali. I że ja się tego boję bardziej...
Cytat z siebie samej: Zaczynam się bać. Ale nie uchodźców. Was, drogie moje ziomki polskie. Tej agresji i chamstwa, czasem nawet uprzejmym tonem prezentowanych. Czego się boicie? Że przyjdą i was zjedzą? A może wcale nie jesteście tacy smaczni, jak wam się wydaje. Potem się będziecie obrażać, tak jak wtedy, kiedy się polaków nazywa antysemitami. Na wakacje do "arabów" to się jeździło. Ale jak ktoś wam każe im pomóc, to już święta obraza i "wypierdalać". A uchodźcy, jak tylko się przekonają, jak tu u nas jest, to sami będą chcieli jak najszybciej stąd uchodzić.

 koszula - H&M
dżinsy - stragan we wsi
klapki - CCC
torebka - Primark 
lakier do paznokci - La Luxe, Biedronka 
błyszczyk do ust - Bell, Biedronka

A propos błękitnych koszul. Aspirowałam do mniej więcej takich:
 znalezione na https://pl.pinterest.com/