Gdzie, gdzie, no gdzie?! Wokół, przede mną, unosi się. A żeby chociaż troszkę realnie naocznie, to na paznokciach. A na naszym osiedlu jest staw
Czerwony. Powstał w wyniku zatopienia wyrobiska. Eksploatowano tu rudy żelaza (piryt i limonit). Nazwa pochodzi od czerwonego koloru gliny. Gdyby ktoś chciał zobaczyć to miejsce w jesiennej kolorowej aurze, jeszcze z drzewami nieprzetrzebionymi przez trąbę i Sivkę w
czerwieni, to tu post sprzed 4ech lat:
KLIK
Red to perfumy. Kupiłam sobie na dzień kobiet :)
Popraw se gacie, kobieto, jak się już chcesz focić ;)
A na przekąskę Red Prince jabłko z ulubionego warzywniaka: