Są takie miejsca dosyć znane w kraju, a przynajmniej w szerszej okolicy, gdzie się obowiązkowo trzeba zjawić i zwiedzić. Bo historia, bo architektura, bo tak. Pałac pszczyński to takie cudo. Pierwszy raz byłam tu na wycieczce szkolnej pod koniec lat 80. Pozdrowienia dla punka Darka z Rudy Śląskiej, którego poznałam w pociągu wracając ;):D Ale tak naprawdę Pszczyna zajmuje szczególne miejsce na osobistej liście ważnych, ze względu na moje częste wizyty dekadę później. Odwiedzałam koleżankę-kumpla. Teraz po raz n-ty zaglądam z rodzinką. Syn naciąga ojca na procę, dręczy matkę: opowiedz jakąś swoją przygodę. Weekendowy tłum spaceruje. Księżna przesiaduje na ławeczce. Chrząszcz brzmi. Gitara gra. A TU www, można pozwiedzać wirtualnie.
Mam na sobie własnego wyrobu sTwór sukienkowy, pierwszy raz pokazany tu i wtedy. Miał być na sprzedaż, ale swoje przeleżał, ceną odstraszył, więc teraz ja w nim się poniewieram. Pierścionek, czapka i kominek też hand made by Sivka.
Mam na sobie własnego wyrobu sTwór sukienkowy, pierwszy raz pokazany tu i wtedy. Miał być na sprzedaż, ale swoje przeleżał, ceną odstraszył, więc teraz ja w nim się poniewieram. Pierścionek, czapka i kominek też hand made by Sivka.