Dawno temu. Za murami, za lasami przeszła trąba, po wizycie której porządki trwają i trwają. A ja wyciągnęłam z szafy stary "fartuch Pani Woźnej" KLIK. Bo wygodny i do sprzątania idealny :D
Wszystko, co mam na sobie i ze sobą, kupiłam "we wsi". Należy wspierać lokalną przędsiębiorczość. Kolorowe baleriny za 20 zł są z obwoźnego kiermaszu. Nie poważam wiosenno-letnich butów (ale w czymś chodzić trzeba, na boso nie będę). Byle były wygodne i JAKIEŚ. Nie muszą epatować jakością. I tak mi się znudzą, nim się rozpadną, nim skończy się sezon.
fot. Mikołaj i Siva
Słucham i nie mogę się oderwać od muzyki z filmów Davida Lyncha i TU, TU. A najwięcej TU. Klimat muzyczny idealny do włóczenia się po zmasakrowanych i nieco apokaliptycznie jawiących się terenach...